- Nieuczciwi sprzedawcy wykorzystują samochody z zagranicy do oszustw podatkowych
- Przestępcy zakładają fikcyjne firmy na dane "słupów", a potem szybko je zamykają
- Nieświadomi klienci, którzy kupują od nich auta, mogą zostać obciążeni podatkiem i odsetkami
W sierpniu 2024 r. Instytut Badań Motoryzacyjnych SAMAR oszacował, że w tym roku na polski rynek samochodów używanych trafi 940-960 tys. pojazdów z importu. W samym październiku polskie urzędy zarejestrowały blisko 93,5 tys. takich aut – wśród nich z pewnością trafiło się kilka pułapek wystawionych na sprzedaż przez nieuczciwych handlarzy. Kupują je nieświadomi klienci, a po kilku miesiącach (a czasami nawet latach) do ich drzwi puka skarbówka. Posłowie PiS-u opisali mechanizm tego oszustwa w interpelacji do ministra finansów.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoRyzyko przy zakupie auta z importu. Uważaj na fikcyjne firmy
Proceder stosowany przez niektórych sprzedawców jest wymierzony w budżet państwa, ale jego ofiarą padają też nabywcy samochodów. Jak opisali posłowie, wszystko zaczyna się od znalezienia "słupa", czyli niewypłacalnej osoby, na której dane zostaje założona fikcyjna firma. Potem na mocy prawa przestępca ściąga do Polski samochody, płacąc jedynie kwotę netto. Następnie auta trafiają do nieświadomych klientów kupujących je na fakturę (bez VAT-u), a po kilku miesiącach... po "firmie" nie ma już śladu.
Jakie ryzyko ponosi kupujący? Po nieuczciwym przedsiębiorstwie pozostaje niezapłacony VAT, a ściągnięcie należności od "słupa" graniczy z cudem. Skarbówka drąży więc dalej i dochodzi w ten sposób do nabywcy auta. Kiedy go znajdzie, stawia go przed trudnym wyborem – opłacenie zaległego podatku wraz z naliczonymi odsetkami lub oddanie samochodu do zakończenia postępowania (trwającego często latami).
Jak ochronić się przed oszustwem przy zakupie auta z importu?
Opisany powyżej mechanizm nie jest nowym zjawiskiem. Ze złożonej przez posłów interpelacji wynika jednak, że w ostatnich latach problem się nasilił. Eksperci radzą więc, by przed zakupem auta dokładnie sprawdzić firmę sprzedającą pojazd. Krótka historia działalności przedsiębiorstwa w rejestrach CEIDG i KRS to czerwona lampka – w takiej sytuacji trzeba zachować wyjątkową czujność.
Nieświadomi nabywcy samochodów często dopiero po kilku miesiącach (a nawet latach) dowiadują się, że ich pojazd jest przedmiotem postępowania karno-skarbowego. Urząd Skarbowy w tym przypadku ma pięć lat na dochodzenie zaległości podatkowych
– przypominają posłowie.
Posłowie złożyli interpelację. Sugerują, co trzeba wdrożyć
Posłowie zaproponowali, jak ograniczyć ryzyko wystąpienia oszustwa podatkowego. Zdaniem autorów interpelacji rozwiązaniem byłoby stworzenie bazy danych umożliwiającej weryfikację tego, czy dany samochód jest obciążony koniecznością opłacenia VAT-u – obecnie potwierdzają to jedynie dokumenty od handlarza składane w wydziale komunikacji razem z wnioskiem o rejestrację pojazdu, a te mogą przecież poświadczać nieprawdę.
To jednak chroni tylko interesy państwa. A co z klientami, którzy zawarli już transakcję z nieuczciwą firmą? Zdaniem posłów mogłaby chronić ich np. dodatkowa zakładka w CEPiK (Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców), która pozwoliłaby sprawdzić w rządowej usłudze Historia Pojazdu, czy zakup danego samochodu jest obarczony zobowiązaniami podatkowymi. Interpelacja w tej sprawie trafiła już na biurko ministra finansów.