Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Porady > Te LED-y są nielegalne, ale policja się nie przyczepi. Jest jeden warunek

Te LED-y są nielegalne, ale policja się nie przyczepi. Jest jeden warunek

W Polsce wciąż jesteśmy w tyle za innymi krajami, które już dawno uznały, że retrofity LED, czyli nowoczesne lampy montowane w miejsce przestarzałych halogenów a ostatnio i zamiast ksenonów, to świetny sposób na to, żeby poprawić oświetlenie w starszych autach. U nas wciąż taki tuning świateł jest nielegalny i grozi m.in. wysokim mandatem, a w najlepszym razie problemami podczas badania technicznego. Są jednak już na rynku lampy LED, w przypadku których ryzyko wpadki ma być minimalne, bo na pierwszy rzut oka trudno ma być je odróżnić od zwykłych żarówek. Sprawdziliśmy, czy to rzeczywiście działa.

Dla porównania: po lewej stronie "nielegalny" retrofit LED, po prawej... nie, to wcale nie żarówka halogenowa, to też LED i to całkiem skuteczny!
Dla porównania: po lewej stronie "nielegalny" retrofit LED, po prawej... nie, to wcale nie żarówka halogenowa, to też LED i to całkiem skuteczny!Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
  • Retrofity LED zamontowane zamiast żarówek halogenowych, w większości reflektorów zapewniają znaczną poprawę oświetlenia drogi
  • Różnicę między światłami halogenowymi a typowymi światłami w technologii LED widać z daleka
  • Standardowe retrofity LED emitują światło o barwie zbliżonej do światła dziennego
  • Na rynku są dostępne też LED-y, które emitują światło o barwie zbliżonej do barwy światła emitowanego przez żarówki halogenowe
  • Sprawdziliśmy, czy gołym okiem da się zauważyć różnicę między zwykłymi żarówkami a różnymi wersjami markowych retrofitów

Polskie służby i instytucje zajmujące się dopuszczaniem pojazdów do ruchu wciąż idą w zaparte. Oficjalne stanowisko: przepisy są jednoznaczne: reflektory montowane w samochodach muszą mieć homologację, a dopuszczalne są w nich tylko takie źródła światła, z jakimi je homologowano. Czyli, jeśli mamy reflektory, które zostały homologowane z żarówkami halogenowymi H4 czy H7, to wolno w nich używać tylko takich żarówek. I nikogo nie interesuje, że od czasu, kiedy daną lampę homologowano, minęło kilka-kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt lat, w ciągu których w dziedzinie samochodowych źródeł światła dokonał się olbrzymi postęp. Jakoś w innych przypadkach rządzący aż tak się nie upierają przy trzymaniu się dawniej obowiązujących zasad i norm. Przykłady?

Samochody kiedyś były konstruowane z myślą o paliwach bez dodatku biokomponentów albo z minimalnym ich dodatkiem? To trudno – teraz niech jeżdżą na paliwie, w którym nawet 10 proc. to biokomponenty, nawet jeśli im to nie służy.

Auta spełniające normę emisji Euro 4 uchodziły kiedyś za ekologiczne i miały dopuszczenia do ruchu? Świat się zmienia, teraz zabrońmy im wjeżdżać do miast.

Ale już w przypadku żarówek halogenowych, które na tle nowoczesnych LED-ów ledwie świecą, mamy się trzymać kurczowo tego, co kiedyś ustalono. Logiczne, prawda?

Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo

Retrofity LED to nie to samo, co niebezpieczne ksenony

Dawniej takie podejście miało sens, kiedy rynek zalały tanie zestawy ksenonowe, pozwalające zamontować mocne wyładowcze w miejsce żarówek. Użytkownicy takich aut byli zachwyceni, bo świeciły one obłędnie (choć często krótko), ale za to pozostali użytkownicy dróg mieli poważne powody do narzekania, bo też oślepiały potwornie. Wtedy też wielokrotnie ostrzegaliśmy przed zakupem i używaniem takich zestawów.

Retrofity ksenonowe: na szczęście takie lampy już niemal zniknęły z rynku, bo były skrajnie niebezpieczne.
Retrofity ksenonowe: na szczęście takie lampy już niemal zniknęły z rynku, bo były skrajnie niebezpieczne. Źródło: Auto Świat

Sytuacja się zmieniła, kiedy na rynku zaczęły się pojawiać retrofity LED. Te pierwsze nie oferowały może dużej poprawy w kwestii zasięgu światła i mierzalnej poprawy oświetlenia drogi, ale dzięki barwie światła bardziej zbliżonej do "białego" światła dziennego dawały subiektywną poprawę widoczności. Miały też sporo wad, m.in. do wielu reflektorów nie dało się ich zamontować, bo były znacznie większe od żarówek, generowały zakłócenia utrudniające korzystanie z radia czy też nie współpracowały poprawnie z elektroniką pokładową niektórych modeli. W większości przypadków nie miały jednak podstawowej wady, z której znane były retrofity ksenonowe – poprawnie zamontowane i ustawione nie oślepiały jadących z przeciwka. A w każdym razie nie robiły tego bardziej od legalnych, fabrycznych LED-ów z nowych aut. Z czasem, z każdą kolejną generacją, retrofity LED stawały się coraz lepsze, zostawiając w tyle światła halogenowe.

Starsze retrofity LED były często znacznie większe od żarówek, do wielu reflektorów nie dało się ich zamontować.
Starsze retrofity LED były często znacznie większe od żarówek, do wielu reflektorów nie dało się ich zamontować. Źródło: Auto Świat / Piotr Szypulski

Mimo pozytywnych wyników badań w niezależnych instytutach, mimo zmian w przepisach, jakie wprowadzano w innych krajach, nasi urzędnicy i policjanci pozostają nieugięci. Ma być tak, jak kiedyś!

Mimo tego wszystkiego retrofity LED sprzedają się doskonale, chociaż ryzyko wpadki jest całkiem spore, szczególnie w przypadku starszych modeli aut. Bo różnicę w jakości oświetlenia widać z daleka i to gołym okiem. Jeśli starsze auto, z klasycznymi reflektorami świeci zbyt dobrze, a barwa emitowanego przez reflektory światła jest podejrzanie zbliżona do barwy światła dziennego, to można zatrzymywać takie auto "w ciemno" – bo nawet najlepsze żarówki halogenowe "plus 100" tak nie potrafią! Diagności też nie mają z tym problemu, bo w starszych autach LED-y po prostu rzucają się w oczy. O ile na stacji diagnostycznej diagnosta po prostu nie podbije nam przeglądu, dopóki nie założymy normalnych żarówek, to już w razie kontroli na drodze możliwa kara to nawet do 3 tys. złotych, a policja raz na jakiś czas organizuje pokazowe akcje, podczas których wyłapywane są auta z niesprawnym, ale też i nielegalnie przerobionym oświetleniem.

LED-y, które nie rzucają się w oczy

Są jednak już na rynku retrofity LED, które aż tak bardzo nie rzucają się w oczy. Oferują większość zalet dotychczas sprzedawanych LED-ów – przy znacznie niższym poborze energii (moc 20 watów zamiast 60/55 watów, jak w żarówkach halogenowych), oferują znacznie skuteczniejsze oświetlenie drogi (producent deklaruje, że nawet o 80 proc.), a przy tym mają być wielokrotnie trwalsze od żarówek halogenowych, bo ich deklarowana trwałość to do 1500 godzin, podczas gdy typowe żarówki halogenowe wytrzymują zwykle ok. 350-700 godzin. Czym się różnią? Tym, co było z jednej strony poważną zaletą takich świateł, ale z drugiej strony – szczególnie w polskich realiach, mogło prowadzić do kosztownej wpadki i problemów. Mowa tu o barwie światła! W końcu podobnie jak w przypadku domowych lamp LED mamy wybór między "zimnymi" LED-ami o temperaturze barwowej rzędu 5800-6000 K, czyli emitującymi światło biało-niebieskawe, a LED-ami o barwie "ciepłej", świecącymi lekko żółtawo, o temperaturze barwowej rzędu 3500 K.

Jakie znaczenie ma barwa światła: czy "zimne" LED-y są lepsze od "ciepłych"?

Barwa światła zbliżona do parametrów światła dziennego ma wiele zalet, ludzki mózg lepiej radzi sobie z rozpoznawaniem tak oświetlonych przedmiotów, m.in. dlatego że ich kolory wyglądają w takim świetle naturalnie, obraz jest kontrastowy i wyraźny. Niestety, takie światło ma też dwie wady – po pierwsze, w polskich realiach pozwala łatwo zdemaskować i ujawnić użytkowników lepszych, ale wciąż nielegalnych świateł. Po drugie, w przypadku aut klasycznych, takie zbyt dobre, nowoczesne światła po prostu wyglądają źle i nieoryginalnie.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak działają retrofity LED o temperaturze 3500 K w klasycznym, ponadtrzydziestoletnim Volvo 940. To auto z fabrycznymi żarówkami halogenowymi, o ile ma sprawną instalację elektryczną i niezaśniedziałe odbłyśniki reflektorów świeci znośnie, ale i tak, na tle współczesnych aut wypada blado.

W wielu reflektorach nie da się zmieścić starszych retrofitów – zwykle przeszkadzają duże radiatory odpowiadające za chłodzenie diody.
W wielu reflektorach nie da się zmieścić starszych retrofitów – zwykle przeszkadzają duże radiatory odpowiadające za chłodzenie diody.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Po zamontowaniu standardowych, markowych retrofitów LED, o temperaturze 6000 K i mocy 15,5 wata, Volvo świeci doskonale, a sprzęt do analizy świateł nie wykazuje przekroczeń wymaganych parametrów, da się ustawić światła tak, żeby jadący z przeciwka nie mieli powodów do narzekania. Tyle że z daleka widać, że "coś było robione" no i takie oświetlenie po prostu zupełnie nie pasuje do klasycznego auta. Jednak po przejażdżce z takimi światłami ciężko jest już wrócić do zwykłych halogenów. Więc może "ciepłe" LED-y?

LED "ciepły" kontra żarówka i LED "zimny"

Na początek do jednego z reflektorów montujemy retrofit Philips Ultinon Classic o temperaturze 3500 K i mocy 20 watów, kupiony na popularnym portalu aukcyjnym za niespełna 230 zł. No, może nie tak od razu. Mimo obiecywanego przez producenta łatwego montażu okazuje się, że akurat w przypadku oryginalnych lamp Volvo, bez przeróbek się nie obejdzie.

Nowe modele retrofitów LED mają już wymiary bardziej zbliżone do wymiarów standardowych żarówek, ale... wciąż nie do wszystkich reflektorów da się je zamontować.
Nowe modele retrofitów LED mają już wymiary bardziej zbliżone do wymiarów standardowych żarówek, ale... wciąż nie do wszystkich reflektorów da się je zamontować. Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Choć ten retrofit LED należy do najbardziej kompaktowych modeli, ale i tak trzonek diodowego zamiennika jest minimalnie grubszy od trzonka zwykłej żarówki, przez co nie da się założyć fabrycznego pierścienia mocującego.

Nietypowy, fabryczny pierścień mocujący starego reflektora Volvo okazał się zbyt ciasny. Bez przeróbek się nie obeszło.
Nietypowy, fabryczny pierścień mocujący starego reflektora Volvo okazał się zbyt ciasny. Bez przeróbek się nie obeszło.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Co ciekawe, do zamiennika, który zamiast pierścienia ma sprężysty drucik, retrofit LED faktycznie wchodzi bez problemu. Oryginał wymaga chwili pracy, użycia pilniczka i papieru ściernego. Po kilku minutach: sukces!

Po lewej stronie klasyczny retrofit LED o temperaturze barwowej ok. 6000 K. Świeci jasno, ale z daleka widać, że "coś było robione" . Po prawej – dobra żarówka H4, która daje zauważalnie mniej światła.
Po lewej stronie klasyczny retrofit LED o temperaturze barwowej ok. 6000 K. Świeci jasno, ale z daleka widać, że "coś było robione" . Po prawej – dobra żarówka H4, która daje zauważalnie mniej światła. Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
Dla porównania: po lewej stronie "zimny" retrofit LED, po prawej to nie żarówka, to "ciepły" LED. Tylko przy bezpośrednim porównaniu da się zauważyć, że daje więcej światła od żarówki halogenowej, bo barwę światła ma niemal identyczną ze zwykłą żarówką H4.
Dla porównania: po lewej stronie "zimny" retrofit LED, po prawej to nie żarówka, to "ciepły" LED. Tylko przy bezpośrednim porównaniu da się zauważyć, że daje więcej światła od żarówki halogenowej, bo barwę światła ma niemal identyczną ze zwykłą żarówką H4.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
Tak wyglądają reflektory wyposażone w dwa retrofity LED Philips Ultinon Classic. Zdjęcia z aparatu tego nie oddają – choć światło jest żółtawe, to oświetlenie drogi (w tym przypadku garażu), okazało się znacznie lepsze niż w przypadku zwykłych żarówek.
Tak wyglądają reflektory wyposażone w dwa retrofity LED Philips Ultinon Classic. Zdjęcia z aparatu tego nie oddają – choć światło jest żółtawe, to oświetlenie drogi (w tym przypadku garażu), okazało się znacznie lepsze niż w przypadku zwykłych żarówek.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Retrofit jest na miejscu, włączamy światła i... od razu widać efekt. Na tle jaskrawo świecącego, standardowego retrofitu LED, ten "ciepły" wygląda jak zwykła żarówka. Po co więc montować takie LED-y? Tylko dla ich większej trwałości? Dla porównania wkładamy więc znowu markową "wzmocnioną" żarówkę halogenową.

Na ścianie różnicę widać jeszcze wyraźniej – nawet bardzo dobra i droga żarówka H4 emituje znacznie mniej światła od lampy LED o znacznie niższej mocy (H4: 55 watów, LED: 15,5 wata).
Na ścianie różnicę widać jeszcze wyraźniej – nawet bardzo dobra i droga żarówka H4 emituje znacznie mniej światła od lampy LED o znacznie niższej mocy (H4: 55 watów, LED: 15,5 wata).Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
Tak świecą reflektory Volvo wyposażone w dwa retrofity LED z "zimnym" światłem.
Tak świecą reflektory Volvo wyposażone w dwa retrofity LED z "zimnym" światłem.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński
Retrofity LED o temperaturze barwowej 3500 K w obu reflektorach.
Retrofity LED o temperaturze barwowej 3500 K w obu reflektorach.Źródło: Auto Świat / Mateusz Pokorzyński

Tu różnicę widać gołym okiem – niby barwa światła podobna, ale retrofit LED daje go znacznie więcej. Kierujemy światła na ścianę i porównujemy poszczególne wyniki. Jest dobrze! Ewidentnie najgorzej, nie tylko pod względem ilości światła, ale też jego rozkładu, przynajmniej na pierwszy rzut oka, wypadają klasyczne żarówki.

W tych autach od razu widać, że to nielegalny retrofit LED

Co ważne, w akurat w Volvo 940, przez szklaną szybę reflektora nie widać źródła światła, więc iluzja, że mamy do czynienia ze zwykłą żarówką, jest niemal doskonała. Z takimi reflektorami nie ma obaw, że podczas kontroli drogowej ktoś zgadnie, że ma do czynienia z nielegalnym w Polsce LED-em. Na stacji diagnostycznej diagnosta może nabrać podejrzeń najwyżej dlatego, że mimo ciepłej barwy, te retrofity LED po prostu świetnie świecą, zauważalnie lepiej od żarówek.

Niestety, takie światła to już relikt przeszłości, od ponad 20 lat większość aut ma już reflektory z plastikowymi szybami, a znajdujące się w nich żarówki są niczym nieosłonięte. W takich modelach, choć z daleka nikt raczej nie zauważy przeróbki, to z bliska dokładnie będzie widać, że zamiast żarówki w reflektorze znajduje się nowoczesny LED. I problem gotowy!

W takim reflektorze z całkowicie przezroczystą szybą i bez przesłonki przed żarówką, od razu widać, czy zamontowana jest żarówka H4 czy lampa LED. Z daleka nikt nie zauważy różnicy, ale już z bliska – na pewno!
W takim reflektorze z całkowicie przezroczystą szybą i bez przesłonki przed żarówką, od razu widać, czy zamontowana jest żarówka H4 czy lampa LED. Z daleka nikt nie zauważy różnicy, ale już z bliska – na pewno!Źródło: Stellantis

To wciąż wykroczenie, ale trudniejsze do wykrycia

Podsumowując: wciąż czekamy na zmianę przepisów, a tak naprawdę, na ich nową interpretację. Bo m.in. Niemcy, Austriacy, Czesi czy Francuzi, mimo obowiązywania u nich tych samych norm europejskich, które zdaniem naszych urzędników zabraniają montowania LED-ów, znaleźli sposób, żeby zalegalizować ich używanie. Po prostu producenci i importerzy takich lamp przebadali najpopularniejsze modele aut i stworzyli wciąż uzupełniane listy aut i konkretnych retrofitów, które są ze sobą kompatybilne – trzeba wozić ze sobą w aucie dodatkowy kwitek z deklaracją producenta, że dane auto z danym modelem retrofitu LED spełnia wymagania dotyczące świateł, a tamtejsi policjanci i diagności nie widzą problemu.

Zamontowanie w aucie retrofitów LED o "ciepłym świetle", nawet jeśli świecą bardzo poprawnie, kosztują wprawdzie 2-3 razy drożej od żarówek, ale powinny być od nich też 2-3 razy trwalsze, w Polsce nadal uznawane jest za nielegalne – można tak jeździć tylko poza drogami publicznymi. A szkoda, bo z takimi LED-ami, nawet klasykom "do twarzy".

Piotr Szypulski
Piotr Szypulski
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków