Nie będziesz korzystał z oprogramowania antyradarowego w krajach, gdzie nie jest to w pełni legalne. Oświadczasz i zgadzasz się z tym, że jesteś w pełni odpowiedzialny za posiadanie aktualnej wiedzy o wszelkich przepisach prawa, które są w tej kwestii istotne, i jesteś odpowiedzialny za stosowanie się do przepisów, które cię obowiązują. Nie będziesz pozywał Stingera za jakiekolwiek osobiste obrażenia, zniszczenia mienia swego i osób trzecich, pośrednio i bezpośrednio (...)”. Po lekturze takich zastrzeżeń zawartych na stronie producenta „antyradaru nr 1 w Europie” jeszcze bardziej zapragnęliśmy go przetestować. Po pierwsze bowiem, zakazane smakuje najlepiej, po drugie, coraz trudniej o antyradary nadążające za policyjną techniką pomiarową. Po trzecie, byliśmy pod wrażeniem artykułów konkurencji, w których Stingera DSI wyposażono w „ultranowoczesny system laserowy”, który „nie tylko zna wszystkie typy laserowych pistoletów pomiarowych, ale też potrafi je »ogłupić«, emitując fotonową mgłę”. Nie wiemy, co to jest „fotonowa mgła”, ale mniejsza z tym.

Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar Foto: Auto Świat
Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar

Niewinny sprzęt? Komputer Stinger DSI teoretycznie służy do zapisywania drogi pokonanej przez auto, pozwala przy tym podzielić pokonany dystans na przejechany „służbowo”, „prywatnie” itp., co pozwala pracownikowi np. na precyzyjne rozliczenie się z korzystania ze służbowego auta. Umożliwia mu to antena GPS, która jest jednym z elementów systemu. Na wyświetlaczu widzimy aktualną prędkość, a gdyby nas zatrzymał policjant za jej przekroczenie, system pokaże, czy była ona w chwili pomiaru taka, o jaką nas oskarżają. Z tej ostatniej funkcji nie wiedzielibyśmy nawet, jak skorzystać, ale interesowało nas – nielegalne w Polsce – oprogramowanie wykrywające radary policyjne oraz blokujące laserowe mierniki prędkości, które w sumie niedawno trafiły do rąk polskiej drogówki.

Mając już to wszystko zainstalowane w aucie, musieliśmy poczekać tylko na aktualizację systemu, którą robi się za pomocą komputera z dostępem do internetu. Producent konputera DSI bowiem – i to jest ostatnio w przypadku takich urządzeń postępowanie typowe – sprzedaje je bez nielegalnego oprogramowania. Można je pobrać za darmo ze strony producenta. Trzeba tylko oświadczyć, że nie będziemy używać go niezgodnie z prawem.

strona 2

Jeśli nie mamy laptopa – nie szkodzi. Zdejmujemy wyświetlacz trzymający się magnesem przystawki, bierzemy interfejs, ładujemy nowe dane do wyświetlacza w domu i przynosimy go do auta, a z niego już automatycznie dane spływają do centralnego sterownika. Pięknie!

Nieźle to wymyślili - Najpierw ruszamy w trasę ze sprzętem wartym ponad 10 tys. zł, aby się z nim oswoić. W mieście, jak w przypadku każdego antyradaru, męczą nas fałszywe sygnały emitowane przez czujniki ruchu, drzwi automatyczne i inny miejski popularny sprzęt. DSI piszczy albo naśladuje karabin maszynowy (w zależności od rodzaju wykrytego sygnału) średnio co minutę. Na szczęście fałszywe sygnały daje się wyciszyć klawiszem, a co więcej, są one wówczas zapisywane w bazie danych.

Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar Foto: Auto Świat
Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar

Gdy za kolejnym razem przejedziemy w tym miejscu, sygnał zaliczony do fałszywych nie wywoła reakcji buzera. Gdyby jednak pojawiły się tam mikrofale o innej częstotliwości lub sile, zostaną zinterpretowane jako pomiar prędkości i system nas ostrzeże. W związku z tym, jeżdżąc po swoim mieście przez pierwsze dwa tygodnie, kierowca ma ręce zajęte jak taksówkarz – co chwila sięga do komputerka i go wycisza. Z czasem fałszywych sygnałów jest mniej. Nie da się ich wyeliminować całkiem, bo mikrofale odbijają się od wszystkiego, także od ruchomych rzeczy (np. samochodów) i – wracając do komputera w zmodyfikowanej formie – ponownie wywołują alarm. Niewyciszalne na stałe okazały się (a może to problem użytkownika?) sygnały emitowane przez systemy monitoringu ulicznego w niektórych punktach stolicy.

strona 3

Przed niepotrzebnym piskiem antyradaru chroni nas też funkcja wyciszania alarmu poniżej pewnej zaprogramowanej prędkości – np. 30 km/h. Znów przydaje się GPS pozwalający systemowi określać aktualną prędkość. Po pewnym czasie DSI – w przeciwieństwie do większości tradycyjnych antyradarów – irytuje tylko trochę i tylko w umiarkowanym stopniu usypia naszą czujność niepotrzebnym ostrzeganiem. Ta cecha okazuje się całkiem nieprzydatna w trasie – wprawdzie poza miastem fałszywych sygnałów jest mniej, jednak tam, gdzie przejeżdżamy po raz pierwszy, pamięć systemu jest pusta.

Co do policyjnych laserowych mierników prędkości, Stinger DSI nie tylko ostrzega o ich działaniu, lecz także przez 8 sekund od wykrycia próby pomiaru blokuje je, pozwalając nam zwolnić do przepisowej prędkości. Po chwili funkcjonariusz może wykonać pomiar, ale wówczas jest już za późno. Tyle teorii.

Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar Foto: Auto Świat
Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar

Polska to radarowy bantustan!Przed testem ostrzegaliśmy firmę, która pragnie wejść przebojem na nasz rynek, że w Polsce wszelkie urządzenia ostrzegające przed pomiarem prędkości mają niezwykle trudne zadanie, ponieważ funkcjonariusz może mieć w ręku niemal każdy model miernika prędkości, jaki występuje w przyrodzie: od sprzętu tak przestarzałego, że niespotykanego już nigdzie na świecie, do najnowszych i najlepszych modeli wiodących producentów.

„Suszarki” – wbrew planom sprzed kilku lat – nie znikają, a stare są zastępowane nowymi. Starych zaś używa się, dopóki nie zepsują się na tyle, że naprawa jest nieopłacalna. Do tego każda jednostka policji sama sobie organizuje przetargi. Nie ma mowy o zakupach pokrywających potrzeby policji w całym kraju, stąd bogactwo modeli. Podobnie są kupowane fotoradary, zresztą te ostatnie organizują sobie także gminy, dla których fotoradar to bogate źródło dochodu. My też nie zgromadziliśmy pełnej kolekcji sprzętu pomiarowego działającego w Polsce, ale i tak to, co udało się wypożyczyć, ledwo zmieściło się do bagażnika kombi.

strona 4

Na początek wyjęliśmy policyjny laser Ultralyte LTI 20-20. Ten sprzęt zdobył sobie uznanie użytkowników, choć w jednym z naszych testów poległ w konfrontacji ze stosunkowo niedrogim zakłócaczem. Okazuje się też, że mierząc z daleka, nie ma całkowitej pewności, kogo „trafiliśmy”, chyba że zbliża się do nas pojedynczy pojazd. W każdym razie nasz testujący miał za zadanie zmierzyć prędkość „uzbrojonego” auta nadjeżdżającego z odległości ok. 300 m. DSI włączony, Ultralyte gotowy, naciskamy spust raz, drugi, trzeci i... nic nie daje się zmierzyć! We wnętrzu auta rozlega się alarm, kierowca spokojnie zwalnia i już po chwili, przy kolejnej próbie, na wyświetlaczu pojawia się wynik: 48 km/h. Jaka prędkość była przy pierwszym pomiarze? Tego funkcjonariusz uzbrojony w Ultralyte by się nie dowiedział, jeśli tylko kierowca zaufałby swojemu komputerkowi i zwolnił. Niestety był to jeden z nielicznych sukcesów Stingera na polskiej ziemi, gdyż...

Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar Foto: Auto Świat
Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar

...potem było gorzej - Sięgnęliśmy po rosyjski radar ręczny Iskra-1 – mały, lekki, poręczny, łatwy w obsłudze i lubiany przez radarowców. Ma duży zasięg, rozróżnia kierunki jazdy. Wysyła impulsy mikrofal tak krótkie, że nie wystarczają one do wzbudzenia anten zdecydowanej większości wykrywaczy. Iskra to trudny przeciwnik, niestety, używany coraz częściej.

Już myśleliśmy, że jednak nie aż tak trudny, by nie wykrył go Stinger DSI. Na postoju z bliskiej odległości każdy „strzał” wywołuje alarm komputerka. Po oddaleniu się o 300 metrów nic się nie zmienia: strzał z Iskry – alarm, strzał – alarm. Coś jednak nie zagrało tak, jak powinno. Gdy celowaliśmy Iskrą w jadący samochód, komputerek milczał. Okazało się, że... tak już jest! Gdy auto stało, Stinger wyczuwał Iskrę bezbłędnie, gdy antena radarowa była w ruchu wraz z autem, Iskra pozostawała nieuchwytna... Skontaktowaliśmy się z producentem komputerka DSI, który przyznał, że problem faktycznie jest, ale zostanie wkrótce rozpracowany, bo można dopiąć dodatkową antenę (to przecież system modułowy) albo zmodyfikować oprogramowanie i nic nie dokładać. Tyle że zajmie to trochę czasu. No tak, ale... płacąc maksymalnie 12 tys. zł za zestaw, wolelibyśmy, aby nie tylko nadążał, ale najlepiej wyprzedzał rosyjską, radarową myśl techniczną!

strona 5

Kolejne próby z innymi urządzeniami pomiarowymi wzbudziły mieszane uczucia (w sumie nie wiadomo – warto kupić czy nie warto?) i już mieliśmy wyjmować urządzenie z auta, gdy wpadła nam do głowy myśl. Sprawdziliśmy bowiem, że DSI z łatwością wykrywa popularne fotoradary na słupach firmy Zurad, z daleka wyczuwa (co także sprawdziliśmy) wielką i ciężką, choć jedną z nowszych polskich „suszarek” Rapid 2Ka (wygląda jak starsze, ale pracuje w paśmie K) i nawet nie wpadło nam do głowy, aby skonfrontować Stingera ze starszą wersją radaru Rapida pracującą w paśmie X. A przecież na wyświetlaczu Stingera nie ma słowa o obsłudze tego pasma, ani razu też nie usłyszeliśmy fałszywego sygnału „Radar, X-band!”. Nie usłyszeliśmy, bo... Stinger nie działa w tym paśmie!

Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar Foto: Auto Świat
Antyradar nr 1 w Europie - Zobacz czy za 10 tys. zł oszukasz radar

Przedstawiciel producenta wytłumaczył nam, że w Europie policja nie używa już urządzeń działających w „X”. Jakże się zdziwił, że w Polsce są jeszcze takie „suszarki” – według naszych danych – ok. 1000 szt! Polska to chyba już ostatni bastion pasma X, co wyklucza z użytku nie tylko ten, ale i sporo innych nowoczesnych wykrywaczy. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że Stinger nie przygotował się do zajęć. Jak już odrobi lekcje i poprawi osiągi DSI, być może przetestujemy go ponownie. Ale coś nam się zdaje, że nie będzie to łatwe i zajmie trochę czasu. Na razie, zamiast polegać na elektronicznym ostrzegaczu, jadąc z miasta A do miasta B, będziemy jechać z rozsądną prędkością, uważnie obserwując krzaki. A nuż wyskoczy z nich umundurowany chłopak z „suszarką”?