Czas i miejsce akcji to koniec tygodnia, początek słonecznego weekendu i autostrada A2 między Warszawą a Łodzią. Jeżeli oglądałeś kiedyś film „Mad Max” lub internetowe nagrania z rosyjskich dróg, to mniej więcej wiesz, czego się spodziewać. Są więc: agresja, podjeżdżanie, zajeżdżanie, mruganie światłami, co jakiś czas w ruch idzie środkowy palec któregoś z kierowców. Do tego można zaobserwować też i inne zagrywki, np. wyprzedzanie pasem do skrętu lub awaryjnym (!). Co rusz na lewy pas mimo zakazu wjeżdża tir. Taki wyjazd na wakacyjny wypoczynek do najprzyjemniejszych nie należy. Przecież może być zupełnie inaczej, wystarczy przed wyjazdem na wyczekiwany urlop, zapamiętać w jaki sposób bezpiecznie korzystać z dróg szybkiego ruchu.

Po dwa pasy ruchu w każdym kierunku, wszystkie – a zwłaszcza te w kierunku Łodzi i węzła z autostradą A1 (docelowo: Śląsk–Trójmiasto) – są mocno zatłoczone, bo... muszą być. Kwestia, dlaczego odcinek Warszawa–Łódź jest cztero-, a nie sześciopasmowy, to temat na osobny materiał. Pewne jest natomiast to, że w tym miejscu jak w soczewce skupiają się niemal wszystkie grzeszki polskich kierowców związane z jazdą drogami ekspresowymi i autostradami.

Kierowcy jadący prawym pasem autostrady, widząc samochód zamierzający włączyć się do ruchu, powinni – w miarę możliwości – ułatwić mu to i zjechać na lewy pas. Foto: archiwum / Auto Świat
Kierowcy jadący prawym pasem autostrady, widząc samochód zamierzający włączyć się do ruchu, powinni – w miarę możliwości – ułatwić mu to i zjechać na lewy pas.

Gdzie indziej da się spokojniej. Przykładowo w Holandii czy Austrii duży ruch na obu pasach autostrady sprawia, że samochody jadą wolno, ale z reguły równo i spokojnie. Nikt nie przyspiesza, nikt nie pogania, bo przecież nawet jeśli komuś uda się wyprzedzić jeden czy dwa samochody, to i tak utknie kawałek dalej.

Zasady jazdy obowiązujące na autostradach:

Prędkość - ograniczenie wynosi 140 km/h, ale są odcinki, na których ze względu na brak pasa awaryjnego można jechać 110 km/h (m.in. A4 Wrocław–Krzyżowa). Droga ekspresowa: 120 km/h (dwujezdniowa), 100 km/h (jednojezdniowa).

Jedź prawym pasem - lewy pas powinien służyć do wyprzedzania, prawy – do normalnej jazdy. To samo dotyczy odcinków trzypasmowych, na których – nie wiedzieć czemu – ruch odbywa się głównie środkowym pasem.

Prawidłowo włączaj się do ruchu - kierowcy jadący prawym pasem autostrady, widząc samochód zamierzający włączyć się do ruchu, powinni – w miarę możliwości – ułatwić mu to i zjechać na lewy pas.

Utrzymuj odpowiednią odległość - zaleca się zasadę „pół prędkościomierza”, czyli prędkość jazdy dzielimy na pół i otrzymujemy przybliżony wynik w metrach (np. 140 km/h – 70-80 m).

Na autostradzie obowiązuje zakaz zatrzymywania się - dotyczy on autostrady poza pasem awaryjnym i wyznaczonymi zatokami. Jeżeli musisz się zatrzymać, np. w wyniku awarii, oznacz miejsce trójkątem (100 m za autem!).

Pod prąd na autostradzie? Wbrew pozorom 
– zdarza się. Przejechałeś zjazd? Zjedź na następnym. Foto: GDDKiA / Auto Świat
Pod prąd na autostradzie? Wbrew pozorom – zdarza się. Przejechałeś zjazd? Zjedź na następnym.

Częste błędy i przepisy ignorowane przez kierowców

Dwa powszechne grzechy to jazda „na zderzaku” i blokowanie lewego (oraz środkowego!) pasa. Jeśli chodzi o niezachowanie odległości, to weźcie pod uwagę, że przy 140 km/h auto pokonuje w sekundę prawie 40 metrów (!). W przypadku nagłego hamowania nie zostaje praktycznie żaden czas na reakcję i karambol – niestety – gotowy. Specyfika autostrady/ekspresówki polega też na tym, że nie ma gdzie uciekać i auta wpadają na siebie nawzajem.

Gdy lewy pas jest pusty, trzeba jechać prawym. Niestety, lewą stroną często poruszają się kierowcy, którzy jadą np. 130 km/h i wychodzą z założenia, że nikt nie ma prawa ich wyprzedzić. Jednym z miejsc, gdzie trzymanie się prawej nie ma sensu, jest odcinek z dużą liczbą zjazdów.

Kierowcy ciężarówek świadomie łamią przepisy dotyczące zakazu wyprzedzania i na długie kilometry blokują lewy pas. Tłumaczenie, że dla tira liczy się każda sekunda na tachografie, jakoś do kierowców osobówek nie przemawia...

Jazda pod prąd na autostradzie - wbrew pozorom – zdarza się. Przejechałeś zjazd? Zjedź na następnym, zawracanie jest niedozwolone!

Autostrada nie jest dla wszystkich - autostrada to droga, na którą wjechać mogą pojazdy rozwijające co najmniej 40 km/h, zakaz wjazdu obejmuje m.in. (moto)rowery, ciągniki rolnicze.

Wypadek na autostradzie - jak się zachować?

Podkreślimy to jeszcze raz: jedną z głównych przyczyn powstawania wypadków na autostradach jest niezachowanie odległości od poprzedzającego pojazdu. Pamiętaj też o tym, że na autostradzie wyjątkowo niebezpieczna jest mgła – jeśli wystąpi, natychmiast zdejmij nogę z gazu. Gdy już dojdzie do zdarzenia, należy zacząć od oznaczenia miejsca i udzielenia pomocy ewentualnym poszkodowanym.

Jeżeli masz kamizelkę odblaskową, załóż ją i zachowaj szczególną ostrożność podczas wysiadania z samochodu. W żadnym wypadku nie spaceruj po jezdni – jeśli to możliwe, przejdź za barierkę lub ekran dźwiękochłonny. Uwaga: furtki umieszczone w ekranach działają tylko w jedną stronę, tzn. gdy zejdziesz przez nie z autostrady, to już na nią nie wrócisz.

Zasady kontroli policyjnych na autostradzie

Jeszcze jakiś czas temu m.in. przed bramkami na płatnych odcinkach autostrad stały fotoradary ITD, jednak z wielu miejsc zniknęły. Mówiło się co prawda o wprowadzeniu pomiarów odcinkowych, jednak na razie pomysł ten nie wszedł w życie, więc jedynym batem na piratów łamiących przepisy są nieoznakowane radiowozy policji. Sęk w tym, że patroli nie ma w sumie wiele, a mundurowi, jak już się na jakimś odcinku pojawią, skupiają się właśnie na kierowcach znacznie przekraczających dozwoloną prędkość. Od czasu do czasu są organizowane akcje polegające na wyłapywaniu kierowców ciężarówek, którzy nie przestrzegają zakazu wyprzedzania, przy czym pozostałe wykroczenia często uchodzą kierującym osobówkami na sucho.

Uwaga: nawet jeśli autostrada lub ekspresówka przecina teren zabudowany, to najczęściej jest z niego wyłączona, co z kolei oznacza, że przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h nie wiąże się ze zdeponowaniem blankietu prawa jazdy na trzy miesiące. To też nie działa raczej kojąco na tych najszybszych i najbardziej wściekłych.

Innym zagrożeniem czyhającym na kierowców poruszających się autostradami są źle oznakowane place budowy. Zdarza się, że znak ograniczający prędkość stoi zbyt blisko utrudnienia, co prowadzi do powstania niebezpiecznych sytuacji. Warto byłoby w tym wypadku czerpać z zachodnich wzorców, bo tam kierowca o tego typu sprawach jest informowany z reguły z dużym wyprzedzeniem.

Na autostradzie pamiętaj też o:

- sygnalizowaniu manewrów zawczasu i uprzednim spojrzeniu w lusterko;

- dopasowaniu prędkości do warunków, zdradziecka jest zwłaszcza mgła;

- tankowaniu, gdyż są jeszcze odcinki, na których stacji nie ma przez... kilkadziesiąt km. Ceny przy autostradach są wysokie!

Autostrady i trasy alternatywne - którędy da się pojechać za darmo?

Foto: Auto Świat

Równie bulwersujące jak zachowania niektórych kierowców są opłaty za przejechanie poszczególnych odcinków, zwłaszcza tych zarządzanych przez prywatnych operatorów. Kwoty pobierane za pokonanie poszczególnych tras podajemy poniżej, przy okazji sugerujemy też trasy alternatywne, gdyż w sezonie letnim przed bramkami potrafią tworzyć się gigantyczne korki, a darmowych przejazdów w tym roku, nawet w weekendy, ma nie być. Na niektórych odcinkach kierowcy osobówek mający na pokładzie viaBOX mogą korzystać z viaTOLL. Kraków – Katowice: system A4Go.

Opłaty za autostrady i trasy alternetywne

Autostrada A1: Toruń (Nowa Wieś)–Trójmiasto (Rusocin): 29,90 zł (auta osobowe). Trasa alternatywna: DK7/S7, nowo otwarty odcinek Nidzica–Napierki.

Autostrada A2: Łódź–Świecko (PL/D): 87,90 zł (auta osobowe). Trasa alternatywna: DK92 (radary, ruch tirów)

Autostrada A4: Wrocław–Gliwice 15,10 zł – samochody osobowe. Trasa alternatywa: DK94

Autostrada A4: Katowice–Kraków: 20 zł (samochód osobowy).

Naszym zdaniem

Polskie autostrady czyli - drogo, mało bezpiecznie i wolno, bo korek przed bramkami potrafi unieruchomić auto na bardzo długo. Ceny przejazdu niektórymi odcinkami to absurd, bo np. jadąc z Warszawy do Berlina, zapłacisz więcej niż w Austrii za pełną 10-dniową winietę!