Polskie Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego podaje, że w wypadkach na jednego zabitego młodego kierowcę przypada więcej niż jedna ofiara śmiertelna wśród pozostałych uczestników ruchu (np. pasażerowie, inni kierujący, piesi).

Takie zdarzenia drogowe różnią się od tych, w których uczestniczą bardziej doświadczeni kierowcy, ponieważ do wielu z nich dochodzi w nocy, z udziałem jednego pojazdu, często w wyniku nadmiernej prędkości i utraty kontroli nad pojazdem.

Zatrważające statystyki

Dlaczego tak jest, z jakiego powodu dochodzi do tylu tragedii? Naszym zdaniem jest kilka przyczyn: zły system szkolenia, instruktorzy słabo przygotowani do zawodu, brak odpowiedzialności u świeżo upieczonych kierowców i skłonność do brawury, a także fatalny stan techniczny samochodów, którymi jeżdżą młodzi ludzie. Kierowcy w wieku od 18 do 24 lat powodują najwięcej wypadków, z czego duża ich część wynika ze zbyt szybkiej jazdy i (lub) brawury.

W 2015 r. ponad 40 proc. zdarzeń było spowodowane niedostosowaniem prędkości do warunków ruchu, a zginęło w nich ponad 52 proc. wszystkich ofiar wypadków drogowych. Jak zwykle najwięcej wypadków odnotowano w czasie wakacji. Do najtragiczniejszych zdarzeń dochodzi najczęściej pomiędzy 16 a 18 godziną, czyli w środku dnia – wiosną i latem widoczność o tej porze dnia, jeśli nie pada deszcz, jest doskonała. Natomiast najwięcej wypadków odnotowanych w nocy zdarzyło się na nieoświetlonych drogach. To oznacza, że w obu przypadkach istotny wpływ ma brak doświadczenia, a do tego w dzień brawura, a nocą – brak umiejętności.

Jak wynika ze statystyk, najwięcej wypadków – co szósty – ma miejsce w terenie niezabudowanym. Przyczynami tego, że okazują się one z reguły tragiczne w skutkach, są przeważnie duża prędkość i to, że w takie miejsce później dociera pomoc. Według policji większość wypadków z winy kierującego wynika z:

- nierzestrzegania pierwszeństwa przejazdu;

- niedostosowania prędkości do warunków jazdy;

- nieprawidłowego zachowania kierowcy wobec pieszego.

Zdaniem Pauliny Łopaty, psycholog transportu z pracowni „Psychofizyka”, główną przyczyną takiego zjawiska jest niski poziom umiejętności, a także brak doświadczenia połączony z brakiem pokory. Młodym ludziom często wydaje się, że świat należy do nich. Uważają się za najlepszych i najsprawniejszych kierowców. Często są też w okresie buntu przeciwko normom oraz obowiązującym zasadom i regulacjom prawnym. Ta grupa wiekowa jest także skłonna do eksperymentowania z używkami. Wsiadają za kółko po spożyciu alkoholu, narkotyków czy – niestety – modnych dziś dopalaczy.

Niebezpieczne samochody?

Ponadto z danych, które uzyskaliśmy w Komendzie Głównej Policji wynika, że młodzi kierowcy najczęściej jeżdżą starymi, wysłużonymi autami. W 2015 r. były to najczęściej modele następujących marek: Volkswagen, Opel, Audi, BMW, Ford oraz Fiat. Najwięcej poszkodowanych w wypadkach było wśród jadących Volkswagenami, ale procentowo najwięcej ofiar śmiertelnych stanowią kierowcy i pasażerowie BMW:

- Volkswagen: 920 wypadków, z czego 7 proc. ze skutkiem śmiertelnym;

- Audi: 482 wypadki, 11 proc. ze skutkiem śmiertelnym;

- BMW: 372 wypadki, 15 proc. ze skutkiem śmiertelnym.

Przyczyną wypadków często był zły stan techniczny samochodów. Młodzi ludzie z powodów finansowych zwykle mogą sobie pozwolić tylko na mocno wyeksploatowane pojazdy, dlatego liczba usterek jest aż tak duża. Warto podkreślić też to, że w przypadku BMW czy Audi z reguły chodzi o auta z mocnymi silnikami, o mocy znacznie powyżej 100 KM.

Kolejna sprawa to brak umiejętności jazdy samochodem z tylnym napędem – zapewne dlatego liczba zabitych w BMW jest aż tak duża. Młodzi kierowcy miewają poważny kłopot z zapanowaniem nad mocnymi i często rozklekotanymi maszynami, dlatego potem kończą na drzewie lub w rowie. Na kursie rzadko mają okazję wsiąść do takiego samochodu.

Zły stan techniczny Foto: auto świat / Auto Świat
Zły stan techniczny

Alkohol dopełnia obrazu

Jak podkreśla w swoim raporcie Komenda Główna Policji, odsetek kierujących pod wpływem alkoholu jest bardzo duży wśród młodych osób. Aż 23,2 proc. wypadków spowodowanych przez kierowców w wieku od 18 do 24 lat dotyczyło jazdy pod wpływem alkoholu! Pociągnęło to za sobą aż 51 ofiar śmiertelnych, czyli ponad 20 proc. ogółu zabitych w zdarzeniach spowodowanych przez młodych kierowców.

Zdaniem instruktora

Marcin Połeć, instruktor i trener asertywnej jazdy w Akademii Auto Świat: Niedoświadczeni kierowcy mają problem z oceną sytuacji na drodze. Dotyczy to zarówno warunków drogowych, jak i natężenia ruchu. Nie potrafią też ocenić własnych umiejętności. Jedni są niepewni, zalęknieni, zmieniają zdanie w trakcie wykonywania manewru i wciskają znienacka hamulec na środku skrzyżowania lub na rondzie.

Ważną rolę odgrywa też otoczenie. Nieustannie strofujący koledzy czy też rodzice pogłębiają jeszcze ten stan przerażenia graniczącego z paniką. Druga grupa to „młode wilki”, wydaje im się, że są nieśmiertelni. Na kursie jeździli autami z małymi silnikami o niewielkiej mocy, a po zdaniu egzaminu kupują mocne BMW, żeby brylować wśród kolegów. No i tu znowu mamy presję, tyle że wywołującą odwrotne efekty. Brawura i nonszalancja tylko po to, żeby udowodnić, że jest się szybkim, najszybszym. Efekty znamy.

Akademia Auto Świat uczy asertywnej jazdy, uczniowie są szkoleni, jak czytelnie stawiać granice ingerencji i jak nie poddawać się presji. Młodzi kierowcy powinni zaczynać od sprawnych samochodów, nieco słabszych na początek. Auto z tylnym napędem i mocnym silnikiem, jeśli kieruje nim niedoświadczony kierowca, łatwo może być wprowadzone w poślizg. A to zwykle kończy się katastrofą.

Marcin Połeć, Akademia Auto Świat Foto: auto świat / Auto Świat
Marcin Połeć, Akademia Auto Świat

Motorowery i jednoślady – takie groźne?

Na koniec jeszcze jedna istotna kwestia – motorowery i jednoślady do 125 ccm. Tu koniecznie trzeba zwrócić uwagę na proporcje i zadać sobie pytanie, jak to się dzieje, że motocykliści, których powszechnie uznaje się za wariatów drogowych, spowodowali proporcjonalnie mniej śmiertelnych wypadków niż motorowerzyści, których pojazdy rozwijają raczej niewielkie prędkości. Nasuwa się tylko jedna odpowiedź: motorowerzyści nie znają przepisów.

W Polsce do niedawna wystarczyło skończyć 18 lat i można było bez uprawnień prowadzić motorower. Efekt jest taki, że na drogi wyjechali ludzie, którzy w większości nie mają pojęcia o przepisach ruchu i ledwo rozróżniają znaki drogowe. To musi mieć tragiczne skutki. W 2013 r. prawo jazdy kategorii AM zastąpiło kartę motorowerową, ale ci, którzy wcześniej mogli jeździć na dowód osobisty, mogą robić to do dziś, bo ich obowiązek posiadania uprawnień wciąż nie dotyczy.

Sam kurs motorowerowy – zdaniem instruktorów jazdy – też pozostawia wiele do życzenia. 10 godzin, podzielonych na zajęcia teoretyczne i praktyczne, to stanowczo za mało. W tak krótkim czasie trudno nauczyć przyszłego kierowcę wszystkiego, co potrzebne na drodze. Inna sprawa, że sam egzamin jest tak banalnie łatwy, że w zasadzie może zdać go każdy, i to praktycznie z marszu.

Tragiczny bilans wakacji. Ponad dwunastoprocentowy  wzrost  liczby zabitych przez młodych kierowców.

Jak wynika z policyjnych statystyk ten rok był jeszcze tragiczniejszy jeżeli chodzi o liczbę wypadków, których sprawcami byli kierowcy w wieku 18-24 lata. W okresie wakacji, w wypadkach spowodowanych przez świeżo upieczonych kierowców zginęło 107 osób, a 1630 zostało rannych.

Województwo Liczba zdarzeń Liczba wypadków Liczba zabitych Liczba rannych Liczba kolizji
Dolnośląskie 922 69 7 92 853
Kujawsko-Pomorskie 745 30 4 34 715
Lubelskie 564 59 10 82 505
Lubuskie 290 26 1 56 264
Łódzkie 725 129 7 197 596
Małopolskie 1131 156 3 214 975
Mazowieckie 1667 146 16 181 1521
Opolskie 285 27 4 31 258
Podkarpackie 635 67 5 97 568
Podlaskie 366 30 4 45 336
Pomorskie 911 127 8 155 784
Śląskie 1383 107 7 130 1276
Świętokrzyskie 436 56 5 69 380
Warmińsko-Mazurskie 508 56 2 81 452
Wielkopolskie 1035 94 17 112 941
Zachodniopomorskie 531 41 7 54 490

Jakie kroki są niezbędne, aby na naszych drogach było mniej ofiar młodych kierowców?

„Należy zacząć od fundamentalnej zmiany sposobu szkolenia i egzaminowania kierowców. Należy skończyć z "kursami prawa jazdy", a realizować "kursy nauki jazdy". Kurs nauki jazdy pod okiem profesjonalnego instruktora powinien przygotować do samodzielnej jazdy, uczyć przewidywania, myślenia za innych i odpowiedzialności. To te cechy definiują dobrego kierowcę. Proces kształtowania kierowcy nie może zaczynać się i kończyć tylko na kursie nauki jazdy. Dostosowane do wieku programy edukacji komunikacyjnej realizowane w szkołach pomogą strukturalnie zmienić podejście młodzieży do problemu bezpieczeństwa na drodze” - tłumaczy Paweł Tomaszek, Dyrektor Zarządzający siecią szkół nauki jazdy „Akademia Auto Świat”.