• Wiele służb w Polsce wciąż przynajmniej częściowo korzysta z łatwej do podsłuchania łączności analogowej
  • Legalność podsłuchiwania łączności radiowej służb jest dyskusyjna – w razie przyłapania trzeba liczyć się z problemami
  • Urządzenia odbiorcze nie wymagają pozwoleń, nadawczo-odbiorcze często już tak!
  • Na pewno nie wolno bez odpowiednich uprawnień nadawać na częstotliwościach służb, zakłócać ich komunikacji, ani wykorzystywać czy rozpowszechniać usłyszanych informacji
  • Sprzęt do nasłuchiwania służb da się kupić za grosze, w wielu przypadkach wystarczają urządzenia kosztujące mniej niż 100 zł

Sprzęt do podsłuchiwania policji i innych służb? Niewtajemniczonym kojarzyć się to może z zaawansowaną elektroniką kosztującą majątek, do której dostęp mieć mogą tylko nieliczni. Prawda jest jednak nieco inna – ponieważ wiele służb w naszym kraju wciąż korzysta z muzealnych już, analogowych technologii, to i nasłuch ich łączności okazuje się często dziecinnie łatwy, a przede wszystkim tani. Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich formacji, ale miłośnik nasłuchu radiowego na pewno nie musi się obawiać „ciszy w eterze”. Ale uwaga! Mnóstwo internetowych, podsłuchowych „samouczków” to materiały przygotowane kilka lat temu, zwykle więc nie uwzględniają obecnych realiów – z podsłuchiwaniem policji w wielu miastach nie jest już tak łatwo, jak było kiedyś.

Korzystając ze skanerów nasłuchowych można się m.in. dowiedzieć o wypadkach na drogach – stąd popularność takiego sprzętu m.in. wśród pomocy drogowych. Foto: Policja w Radomsku
Korzystając ze skanerów nasłuchowych można się m.in. dowiedzieć o wypadkach na drogach – stąd popularność takiego sprzętu m.in. wśród pomocy drogowych.

Nie zmienia to jednak faktu, że podsłuchujących jest wielu – od zwykłych ciekawskich, przez pasjonatów lotnictwa, kolejnictwa czy służb, aż po m.in. „laweciarzy” i innych sępów, którzy w ten sposób dowiadują się, gdzie warto podjechać, żeby „udzielić pomocy”. Bardzo często są to kierowcy, którzy korzystają z tego typu urządzeń z podobnych powodów, dla jakich używali i używają sprzętu CB – żeby wiedzieć, co dzieje się na drodze.

Czy wolno podsłuchiwać policję i inne służby?

Zacznijmy od kwestii najważniejszych: czy to legalne? No cóż, to nie takie proste! To zależy od tego, z jakiego sprzętu chcemy korzystać i jakich transmisji zamierzamy słuchać – ale granica między tym co legalne, a tym za co grożą surowe kary jest w tym przypadku bardzo cienka.

Zacznijmy od sprzętu: czy wolno kupować urządzenia oferowane na aukcjach internetowych? Internetowi sprzedawcy twierdzą, że oczywiście tak. Problem polega na tym, że nie wszystkie urządzenia mają ważne certyfikaty i dopuszczenia wymagane na europejskim rynku, ale rzeczywiście to w zasadzie zmartwienie sprzedających.

Najmniej kontrowersji budzą urządzenia czysto odbiorcze, czyli tzw. skanery radiowe. To po prostu odbiorniki, które obsługują szerszy zakres częstotliwości niż radia, z których korzystamy w domu czy w samochodzie i potrafią „przeczesywać” częstotliwości w poszukiwaniu sygnału. Art. 144 Prawa telekomunikacyjnego wyraźnie określa: Nie wymaga pozwolenia używanie urządzeń radiowych przeznaczonych wyłącznie do odbioru. Skaner więc można legalnie posiadać, można też z niego legalnie korzystać!

Sprawa robi się bardziej skomplikowana w przypadku urządzeń nadawczo-odbiorczych. O ile nie są to urządzenia działające w „uwolnionych pasmach” CB i PMR, mające określoną w przepisach, ograniczoną moc nadajników, to do ich używania potrzebne są odpowiednie uprawnienia. Za używanie ich w sposób niezgodny z przepisami prawa telekomunikacyjnego grożą surowe kary.

Art. 208. [Używanie urządzenia radiowego bez wymaganego pozwolenia]

1. Kto bez wymaganego pozwolenia używa urządzenia radiowego nadawczego lub nadawczo-odbiorczego, podlega karze grzywny w wysokości do 1000 złotych.

2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa w sposób uporczywy, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Czy na krótkofalówkę trzeba mieć pozwolenie?

Teoretycznie, żeby móc korzystać ze sprzętu nadawczo-odbiorczego (nie licząc CB-radia i radia PMR) trzeba zdać egzaminy, wnieść opłaty, uzyskać odpowiednią licencję. Oczywiście, jak to w Polsce, w każdym przepisie znajdzie się jakaś luka – otóż firma może wystąpić do prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej o pozwolenie na użytkowanie urządzeń na danej częstotliwości, np. po to, żeby móc wyposażyć w krótkofalówki pracowników. Niektóre spośród firm handlujących sprzętem łącznościowym oferują więc możliwość „dołączenia do prowadzonej przez nie sieci” i sprzedają za niewielką opłatą pozwolenia na zarezerwowane i opłacone przez siebie częstotliwości. Takie pozwolenie kosztuje zwykle kilkadziesiąt złotych i daje podstawę, żeby urządzenie nadawczo-odbiorcze nie tylko posiadać, ale i z niego korzystać. W teorii oczywiście wyłącznie na wskazanych w pozwoleniu częstotliwościach. W praktyce jednak urządzenia potrafią przecież znacznie więcej, bo obejmują zakresy wykorzystywane także przez m.in. służby mundurowe. Część urządzeń sprzedawana jest w z zablokowanymi częstotliwościami, na których amator nie ma prawa nadawać – ale zwykle w załączeniu znajduje się przynajmniej link do instrukcji pokazującej, jak pozbyć się ograniczeń.

Radia CB i PMR o ograniczonej mocy mogą być używane bez pozwoleń. Z innym sprzętem nadawczo-odbiorczym jest z reguły inaczej!
Radia CB i PMR o ograniczonej mocy mogą być używane bez pozwoleń. Z innym sprzętem nadawczo-odbiorczym jest z reguły inaczej!

Nadawanie na częstotliwościach służb – to grozi wyrokiem!

Z całą pewnością nie wolno nadawać na częstotliwościach, do korzystania z których nie ma się uprawnień, ani też zakłócać odbywającej się na nich komunikacji. A co z nasłuchiwaniem? Tu sprawa nie jest taka oczywista, bo kwestia ta dotyczy styku kilku przepisów, a prawo bywa różnie interpretowane. Oczywiście przedstawiciele policji i innych służb z reguły twierdzą, że sam nasłuch nie jest legalny, powołując się na różne paragrafy, m.in. przepisy karne mówiące o bezprawnym uzyskaniu informacji, m.in. Art. 267 par. 1 Kodeksu karnego: Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2).

Tyle, że przy samym podsłuchiwaniu trudno mówić o „podłączaniu się do sieci”, albo „przełamywaniu zabezpieczeń” jeśli mamy do czynienia z niekodowaną transmisją analogową. Tyle, że policja, prokurator i sąd mogą mieć na ten temat odrębne zdanie. Jest też jeszcze paragraf 3 tego samego przepisu: Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem. Niestety, tu miejsca do różnych interpretacji jest sporo, tym bardziej, że wspomniane wcześniej prawo komunikacyjne dopuszcza przecież używanie urządzeń przeznaczonych wyłącznie do odbioru.

Podsłuchiwanie służb – jakie grożą za to kary?

Pewne jest za to to, że podsłuchiwanie transmisji szyfrowanych, kodowanych z jakich coraz częściej korzystają służby, pod ten przepis już podpada – to jest „łamanie zabezpieczeń”. Pewne jest też, że nie wolno rozpowszechniać i udostępniać innym informacji, na które „przypadkowo” natkniemy się w eterze – tego zabraniają przepisy o ochronie tajemnicy telekomunikacyjnej.

W praktyce: jeśli np. zatrzyma was do kontroli drogówka, a przez przypadek w waszym aucie „zagada” w waszym radiu oficer dyżurny najbliższej komendy, albo słychać będzie inną służbową komunikację, problemy macie jak w banku, choć przed sądem takie sprawy kończą się różnie. To samo dotyczy sytuacji, kiedy policja np. znajdzie u kogoś krótkofalówkę z zaprogramowanymi częstotliwościami policyjnymi. W przypadku przyłapania kogoś na podsłuchiwaniu częstotliwości policyjnych sprawa może trafić do sądu, ale jest wiele opinii prawnych, z których wynika, że sam nasłuch nieszyfrowanych transmisji jest legalny.

Nikt się raczej nie czepia np. spoterów, którzy obserwują samoloty i nasłuchują ich komunikacji z lotniskami. Ale uwaga! Publikowanie w internecie nagrań z rozmowami radiowymi np. policjantów czy załóg karetek, czy choćby słuchanie ich w taki sposób, że inne osoby również mogą ją usłyszeć, to proszenie się o zarzuty prokuratorskie. Tu ryzyko kary jest naprawdę duże!

Czy w ogóle da się jeszcze podsłuchiwać policję?

Tak, ale… nie jest to już tak proste, jak było to jeszcze jakiś czas temu, kiedy potrzebnym sprzętem dysponował każdy laweciarz. Wiele zależy od tego, w jakim rejonie kraju się znajdujemy. Od lat policja stopniowo przechodzi na łączność kodowaną i cyfrową, w użyciu są m.in. urządzenia systemów EDACS (stosunkowo łatwy do podsłuchiwania), Tetra, a obecnie rozwijana jest cyfrowa łączność zgodna ze standardem DMR Tier II. Jak już pisaliśmy wcześniej, wszelkie próby podsłuchiwania kodowanej łączności cyfrowej są niezgodne z prawem i karalne, a przy okazji też trudniejsze technicznie niż w przypadku transmisji analogowej.

O ile w dużych miastach wchodząc na policyjne częstotliwości (listy częstotliwości na których pracują poszczególne służby można z łatwością „wygooglać”) usłyszymy tylko niezrozumiałe szumy zakodowanych transmisji, to nadal w wielu mniejszych miejscowościach policja korzysta z łączności analogowej, często wręcz bardzo nieostrożnie wpuszczając w eter komunikaty, których osoby nieuprawnione nie powinny słyszeć. Oczywiście, policjanci wiedzą, że bywają podsłuchiwani, więc często zamiast służbowych środków łączności, używają telefonów komórkowych.

Kanały pogotowia, straży pożarnej, kolei też zazwyczaj są otwarte dla każdego, kto ma odpowiedni sprzęt, żeby ich słuchać.

Czym da się podsłuchiwać policję?

Wybór sprzętu jest olbrzymi, a przynajmniej urządzenia do nasłuchu analogowej łączności można kupić naprawdę tanio.

Policja wykorzystuje do komunikacji analogowej częstotliwości 172,000 MHz do 174,000 MHz i 164,525 MHz do 168,475 MHz. Transmisje cyfrowe (te, których podsłuchiwać nie wolno) odbywają się na od 460,000 MHz do 462,975 MHz, i od 450,000 do 452,975 MHz, a także 380 - 390 MHz. Straże miejskie można znaleźć na częstotliwościach od 147,800 MHz do 148,950, straż pożarną – od 148,6625 MHz do 149,3375 MHz i od 164,525 MHz do 168,475 MHz, a pogotowie od 168,525 MHz do 169,150 MHz. Zestawienia częstotliwości obowiązujących w konkretnych województwach, miastach czy powiatach bez trudu znaleźć można w internecie.

Bez kłopotu kupić też można urządzenie obsługujące te częstotliwości – zarówno przeznaczone tylko do odbioru, jak i nadawczo-odbiorcze. Najpopularniejsze są od lat radia marki Baofeng, które kupić można za mniej niż 150 zł i które jako-tako działają. W sieci znaleźć można liczne fora fanów i użytkowników, na których dostępne są porady dotyczące korzystania z takiego sprzętu. Ich obsługa i programowanie nie są wcale łatwe. Funkcjonalność takich tanich radii w roli skanerów radiowych jest ograniczona, bo bardzo wolno przeczesują częstotliwości – ale za to działają w zakresach przeznaczonych dla służb, firm ochroniarskich, lotnictwa, kolei, w pasmach morskich czy na częstotliwościach wykorzystywanych przez bezpozwoleniowe radia PMR. Można na nich też słuchać radia, ale nie działają w paśmie CB! Oczywiście, poza tanimi Baofengami dostępny jest też inny sprzęt – od atrakcyjnych cenowo urządzeń marki TYT, aż po radia z wyższej półki marek m.in. Icom, Yaesu.

Znacznie mniej ryzykownym zakupem(w kwestii ewentualnych konsekwencji w razie wpadki) są skanery (odbiorniki), które z reguły nie są wcale tańsze od urządzeń nadawczo-odbiorczych. Można kupić odbiorniki, które poza częstotliwościami służb ratowniczych czy porządkowych „nasłuchują” także w interesującym kierowców paśmie CB, na rynku są też dostępne drogie urządzenia, które dekodują sygnały m.in. radiostacji policyjnych w standardziem Tetra, np. skaner AOR AR-DV1, który radzi sobie też z wykorzystywanymi przez służby standardami DMR czy MOTOTRBO, ale kosztuje ponad 6 tys. zł.

Nasłuch policji i innych służb przy pomocy tunera TV

Jedną z tańszych metod na zdobycie zaawansowanego sprzętu nasłuchowego za grosze jest zakup odpowiedniego… tunera telewizyjnego DVBT. Okazuje się, że niektóre z takich urządzeń zbudowane są w oparciu o całkiem przyzwoite podzespoły o dużych możliwościach. To tzw. SDR czyli Software Defined Radio czyli odbiorniki programowalne, o olbrzymim zakresie obsługiwanych częstotliwości, np. od 24 do 1766 MHz, co oznacza, że można na nich odbierać niemal wszystko – od rozmów w pasie CB, przez zwykłe naziemne radio czy telewizję, przez łączność morską, lotniczą, wojskową, aż po sygnały nadawane ze stacji kosmicznych – wszystko zależy od odpowiedniego oprogramowania i podłączonej anteny. Takie tunery kupić można już za mniej niż 100 zł! Można je podłączyć do laptopa, tabletu czy nawet telefonu komórkowego, a odpowiednie aplikacje (m.in. pod hasłem RTL-SDR) znaleźć można m.in. w sklepie Google Play. Tego typu sprzęt, sprzężony z odpowiednim oprogramowaniem, może sobie poradzić też z transmisjami kodowanymi.

Na aukcjach internetowych i w specjalistycznych sklepach bez problemu kupić można programowalne radia  (SDR) z tunera DVBT, za pomocą których można nasłuchiwać na najróżniejszych częstotliwościach. Foto: Allegro.pl
Na aukcjach internetowych i w specjalistycznych sklepach bez problemu kupić można programowalne radia (SDR) z tunera DVBT, za pomocą których można nasłuchiwać na najróżniejszych częstotliwościach.