Kilka dni temu jechałem przez Polskę. Weekend, środek dnia, straszny upał, ok. 30 stopni w cieniu, piękna obwodnica Lublina. Jadę grzecznie, przede mną na trasę wjeżdża kilka policyjnych motocykli. Po krótkiej chwili znikają mi z oczu – od przepisowych 120 km/h sporo musiało ich dzielić.

No cóż, to, że nasi stróże prawa nie zawsze potrafią dawać przykład innym użytkownikom dróg, to nie nowina. Nie będę się czepiał – droga była równiutka, niemal pusta, widoczność znakomita – niech sobie jadą, na służbie też może być czasem przyjemnie. Jednak to nie szybkość zwróciła moją uwagę, lecz strój funkcjonariuszy. Wszyscy byli w koszulach z krótkim rękawem!

Tego dnia po drodze mijałem wielu innych motocyklistów, bo pogoda do jazdy na motorze trafiła się wprost wymarzona. Ci na ścigaczach byli z reguły ubrani od stóp do głów w obcisłe kombinezony, grupa harleyowców jechała w ciężkich skórach. Poza policjantami widziałem jeszcze tylko dwóch motocyklistów w koszulkach z krótkim rękawem: pierwszy jechał przez wieś pod Szczebrzeszynem na poczciwej „wuesce” z prędkością osiągalną dla wytrenowanego rowerzysty, a drugi ruszył spod wiejskiego sklepu i stanął pod domem dosłownie kilkaset metrów dalej. Jak dla mnie, obaj usprawiedliwieni!

Może policjanci są tak świetnie wyszkoleni, że nie muszą bać się wypadków? A może po prostu brakuje im świadomości, jak bardzo ryzykują? Problem dotyczy nie tylko lubelskiej policji – podobnie ubranych funkcjonariuszy na motocyklach widywałem też w innych miastach, również w Warszawie i okolicach. Ba, nawet kiedyś rozmawiałem o tym z jednym z nich. Wytłumaczenie było proste – służbowe skórzane kurtki motocyklowe są grube i ciężkie, w czasie upału trudno w nich wytrzymać, a innych nie mają, w prywatnych jeździć nie mogą. Przepisów w ten sposób nikt oczywiście nie łamie – używają przecież wymaganych przez prawo kasków.

Drodzy policjanci na motocyklach! Naprawdę nie chcę się was czepiać, ale... nawet jeśli będziecie mieli dużo szczęścia i nigdy nie przydarzy się wam wypadek na motocyklu, żaden gorzej od was wyszkolony kierowca nie wymusi na was ślizgu po asfalcie – po kilku latach jazdy w krótkim rękawku poczujecie w przewianych kościach, że to jednak był błąd. Być może, wiedząc, że w policji się nie przelewa, nie macie odwagi poprosić przełożonych, żeby zapewnili wam bezpieczną odzież nadającą się do jazdy podczas upałów. Jeśli tak, to robię to w waszym imieniu!

Zresztą tu nie chodzi tylko o zdrowie i życie policjantów, lecz także o ich wiarygodność i dawanie dobrego przykładu innym uczestnikom ruchu.

Naszym zdaniem - zgodnie z prawem, ale głupio

Wygoda nie może stać przed bezpieczeństwem i kto jak kto, ale policjanci powinni wiedzieć o tym najlepiej. Nikt mi nie wmówi, że na służbie da się cały czas jeździć ostrożnie!