• W ciągu trwającego jeszcze roku na polskich drogach pojawiło się o kilkaset tysięcy więcej aut na zagranicznych rejestracjach, wzrost liczby wypadków jest nieunikniony
  • Najważniejszy adres w przypadku szkód z udziałem aut zarejestrowanych za granicą to Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych
  • Nawet jeśli sprawcą jest obcokrajowiec podróżujący autem na zagranicznych rejestracjach, sprawy związane z odszkodowaniem załatwimy przez polskiego ubezpieczyciela

Według danych Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych w 2021 r. kierowcy z zagranicy byli na polskich drogach sprawcami 12,8 tys. wypadków i kolizji – to ok. 3 proc. wszystkich zdarzeń tego typu. Mowa tu o zagranicznych kierowcach prowadzących zarejestrowane za granicą auta – kierowców z zagranicznym prawem jazdy prowadzących zarejestrowane i ubezpieczone w Polsce pojazdy ta statystyka nie obejmuje. Podobne liczby odnotowywano też w latach ubiegłych, ale trzeba się spodziewać, że podsumowanie trwającego jeszcze roku przyniesie znacznie wyższe liczby. Trudno się temu dziwić – po rosyjskiej agresji na Ukrainę do Polski wjechało kilkaset tysięcy aut i kierowców z tego kraju, siłą rzeczy, wypadków i kolizji z udziałem obywateli Ukrainy i zarejestrowanych w tym kraju aut będzie więcej.

Dalsza część tekstu pod materiałem wideo

W 2021 r. sprawcami największej liczby szkód byli kierujący pojazdami zarejestrowanymi w Niemczech (28,05 proc. ogólnej liczby zdarzeń), z rejestracją ukraińską (13,16 proc.), litewską (7,55 proc.), białoruską (6,67 proc.), czeską (5,47 proc.), słowacką (3,7 proc.), brytyjską (3,34 proc.) oraz rosyjską (3,13 proc.). W 2022 r. można się spodziewać, że kolejność ta się zmieni.

Kolizja z obcokrajowcem: czy trzeba wzywać policję?

W przypadku kolizji z udziałem kierowcy lub auta z zagranicy zasady są w zasadzie takie same jak w przypadku zdarzeń z udziałem kierowców z polskim prawem jazdy i zarejestrowanych w Polsce pojazdów. W największym skrócie – jeżeli w wyniku zdarzenia nikt nie został zabity lub ranny, jeśli nie ma wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, tego, kto był sprawcą, a kto poszkodowanym, uczestnicy są trzeźwi, mają wymagane dokumenty (i nie ma wątpliwości co do ich legalności), to policji wzywać nie trzeba.

Jeśli w zdarzeniu ucierpieli ludzie, to trzeba wezwać policję, nawet jeśli nie wszyscy uczestnicy kolizji sobie tego życzą. Foto: Policja
Jeśli w zdarzeniu ucierpieli ludzie, to trzeba wezwać policję, nawet jeśli nie wszyscy uczestnicy kolizji sobie tego życzą.

Uwaga! Jeżeli w wypadku są ranni, to nawet jeśli nie życzą sobie oni wzywania policji na miejsce zdarzenia, i tak mamy obowiązek to zrobić! Jeśli są jakiekolwiek wątpliwości co do pokazywanych nam dokumentów – też wzywamy policję. Uwaga! Od początku 2022 r. mandat za spowodowanie kolizji to co najmniej 1000 zł i 6 pkt karnych, plus ewentualnie mandat za wykroczenie, które do kolizji doprowadziło, czyli np. przejazd na czerwonym świetle, nieprawidłowe wyprzedzanie – zanim zadzwonisz po policję, powinieneś przekalkulować, czy to się rzeczywiście opłaci.

Kolizja z obcokrajowcem: gdzie jest zarejestrowane auto sprawcy?

Jeżeli samochód jest zarejestrowany w Polsce, ale prowadzi go obcokrajowiec, procedura wygląda tak samo, jak w przypadku kolizji z udziałem kierowcy z Polski. Czasem warto dokładniej przyjrzeć się dokumentom kierującego – polskie służby regularnie donoszą o wynikach kontroli wśród zagranicznych kierowców wykonujących przewozy zamawiane przez aplikacje – przypadki zatrzymania kierowców ze sfałszowanymi prawami jazdy nie są wcale odosobnione.

Kolizja z samochodem na zagranicznych numerach

Jeżeli samochód sprawcy zarejestrowany jest za granicą, to sprawa nieco się komplikuje. Gdy kraj rejestracji należy do EOG, czyli do Europejskiego Obszaru Gospodarczego (Austria, Belgia, Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Islandia, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Malta, Niemcy, Norwegia, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Szwecja, Węgry, Włochy) lub auto jest zarejestrowane w Andorze, Serbii lub Szwajcarii, to tamtejsze krajowe obowiązkowe ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC) obowiązuje bez ograniczeń i dodatkowych formalności również w Polsce.

Jeśli znasz nazwę ubezpieczyciela sprawcy, na stronie Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych możesz sprawdzić, który z polskich ubezpieczycieli reprezentuje go w Polsce i do którego ubezpieczyciela powinieneś zgłosić taką szkodę. Jeżeli okaże się, że zagraniczna firma ubezpieczeniowa nie ma tzw. korespondenta w Polsce, szkodę zgłasza się domyślnie do PZU SA lub TUiR Warta SA. Jeśli nie znasz nazwy ubezpieczyciela sprawcy, to też nie jest to duży problem – w ustaleniu go po numerze rejestracyjnym i zgłoszeniu szkody pomogą PBUK i wspomniani wcześniej ubezpieczyciele.

Auta zarejestrowane w innych krajach niż należące do EOG (plus Andora, Serbia i Szwajcaria), czyli m.in. w Ukrainie, poruszające się po polskich drogach muszą mieć dodatkowe ubezpieczenie – może to być tzw. zielona karta (ubezpieczenie OC w ruchu międzynarodowym) lub tzw. ubezpieczenie graniczne wystawione przez polskiego ubezpieczyciela. Kierujący takim pojazdem musi mieć przy sobie dowód zawarcia takiego ubezpieczenia. Uwaga! Tuż po rosyjskiej agresji na Ukrainę wybrani polscy ubezpieczyciele wystawiali w razie potrzeby uciekającym z Ukrainy darmowe ubezpieczenia graniczne, które były ważne tylko przez 30 dni. Jeśli sprawca nie ma dowodu zawarcia ubezpieczenia – wezwij policję. Z ubezpieczeniem granicznym wystawionym przez polskiego ubezpieczyciela jest najprościej, szkodę zgłasza się tak, jak w przypadku aut zarejestrowanych w Polsce. Jeżeli auto sprawcy ma zieloną kartę, to spisz jej numer, a także dane pojazdu i kierującego (przydać się mogą też zdjęcia tych dokumentów).

Wspólne oświadczenie na gotowym formularzu w dwóch językach

Oczywiście, jeśli na miejsce nie zostanie wezwana policja, to należy spisać wspólne oświadczenie o przebiegu zdarzenia. Na stronach PBUK dostępne są do pobrania gotowe formularze w dwóch językach (w wersji polsko-angielskiej i polsko-ukraińskiej). Nie ma wprawdzie obowiązku ich stosowania, ale to naprawdę bardzo wygodne rozwiązanie, bo wypełniając je starannie, masz gwarancję, że nie pominiesz danych i informacji, których może wymagać likwidujący szkodę ubezpieczyciel, a dwujęzyczna wersja pozwala uniknąć nieporozumień i rozbieżności. Niezależnie od tego, czy użyjesz gotowego formularza, czy spiszesz oświadczenie na zwykłej kartce, muszą się w nim znaleźć następujące informacje:

  • dane uczestników zdarzenia, personalia sprawcy (imię, nazwisko, adres zamieszkania, numery prawa jazdy i dokumentu tożsamości);
  • numer rejestracyjny samochodu sprawcy;
  • kraj rejestracji samochodu sprawcy;
  • nazwa ubezpieczyciela;
  • numer polisy OC;
  • numer zielonej karty lub ubezpieczenia granicznego, jeśli sprawca musi je posiadać (czyt. powyżej), opis zdarzenia, w miarę możliwości ze szkicem sytuacyjnym.

Obcokrajowcy powodują w Polsce dużo wypadków? My za granicą nie jesteśmy lepsi!

W 2021 r. kierowcy aut zarejestrowanych i ubezpieczonych w Polsce spowodowali za granicą 60,1 tys. kolizji i wypadków. To nieco mniej (o 5,5 proc.) niż w 2020 r. Polscy ubezpieczyciele wypłacili z tego tytułu zagranicznym poszkodowanym odszkodowania przekraczające 1,3 miliarda złotych. Najwięcej wypadków od lat powodujemy w Niemczech – to ponad połowa ogółu zdarzeń za granicą, których koszty muszą pokrywać polscy ubezpieczyciele. Kolizje i wypadki powodowane przez Polaków we Francji stanowią 8,6 proc. szkód, we Włoszech – 8,3 proc., w Holandii – 5,8 proc., a w Wielkiej Brytanii – 4,7 proc.

Przedstawiciele PBUK zwracają jednak uwagę, że w 2021 r. przybyło szkód powodowanych przez kierujących pojazdami zarejestrowanymi w Polsce, ale niemających obowiązkowego ubezpieczenia OC – odnotowano aż 694 takie przypadki.

Zanim zaczniemy narzekać na obcokrajowców powodujących wypadki na polskich drogach, uderzmy się najpierw we własne piersi – kierowcy z Polski za granicą też do świętych nie należą, w wielu krajach zasłużenie nie cieszymy się dobrą opinią. W obcym kraju o kolizję czy wypadek łatwiej. Stres, inne zwyczaje i przepisy, bariera językowa, nieznane trasy – te czynniki zwiększają ryzyko. Najważniejszy adres w przypadku szkód z udziałem aut zarejestrowanych za granicą to Polskie Biuro Ubezpieczycieli Komunikacyjnych!