Jeszcze rok temu można było z góry dość precyzyjnie przewidzieć, jaką stawkę ubezpieczyciel zaproponuje nam na kolejny rok. Dziś wszystko się zmieniło: nawet profesjonalny agent nie powie, ile zapłacimy, bez wprowadzenia danych do systemu. Zaś po wprowadzeniu parametrów auta i PESEL-u właściciela często nawet sprzedawca polis jest zdumiony: albo dlatego, że tak drogo, albo... wyjątkowo tanio. O cenie polisy decyduje wiele zmiennych, przy czym niektóre „parametry” właściciela, kierowcy i samochodu są w powszechnej świadomości przeceniane, inne – niedoceniane.

Po pierwsze, pojemność silnika samochodu ma u wielu ubezpieczycieli znacznie mniejsze znaczenie niż dawniej.Przykładowo różnica w cenie polis dla dwóch aut z silnikami odpowiednio 2.0 i 3.0 należących do tego samego właściciela to może być tylko 50 zł, i to nawet w przypadku aut zarejestrowanych w „drogim”, z punktu widzenia szkodowości, mieście – Warszawie.

Po drugie, formalna wysokość zniżek, jakie figurują na ostatniej polisie OC, ma umiarkowane znaczenie. W każdej firmie zniżki naliczane są na innych zasadach; w jednej komplet zniżek nabywamy już po 3 latach bezszkodowej jazdy, a w innej – dopiero po 8. W jednej firmie pojedyncza szkoda zabiera nam 20 proc. zniżek, a w innej – tylko 10. W konsekwencji nie oznacza to, że mając maksymalną, 60-proc. zniżkę w jednej firmie, automatycznie dostaniemy najlepszą możliwą ofertę u konkurencyjnego ubezpieczyciela. Więcej: jeśli wraz z polisą wykupiliśmy opcję „ochrona zniżek”, a mieliśmy jedną szkodę, w firmie, która nam zaoferowała opcję „ochrony zniżek”, powinniśmy dostać ofertę przedłużenia ochrony na kolejny rok w cenie podwyższonej tylko o podwyżki „ogólne”. Ale u konkurencji padnie pytanie o liczbę szkód w ostatnich latach i raczej nie możemy liczyć na dobrą ofertę.

Po trzecie, u niektórych ubezpieczycieli liczy się nie tylko to, czy należąca do nas polisa była obciążana szkodami w tym roku lub w ubiegłych latach, lecz także to, czy sami powodowaliśmy szkody – choćby i cudzym samochodem. Jeśli spowodowaliśmy szkodę samochodem swojej żony, to naturalne jest, że ma ona popsutą historię ubezpieczeniową na okres minimum 3 lat – czasem formalnie traci tylko 20 proc. zniżek, ale... w kolejnym roku ubezpieczyciel może zaproponować jej np. 300-proc. podwyżkę składki.

Jednak również kierowca, który spowodował szkodę, powinien się martwić – dane dotyczące szkód komunikacyjnych, w tym i samochodów, i kierowców, są dostępne dla ubezpieczycieli od ręki. Przykład: kierowca, który Mercedesem swojej żony spowodował dwie szkody w ciągu jednego roku, sprawił, że koszt najtańszej polisy OC, jaką żona mogła kupić na rynku, wzrósł z 500 do 1850 zł. Postanowił więc, że odkupi ów samochód od żony, zarejestruje go na siebie i ubezpieczy taniej – do tej pory jego konto wydawało się czyste. Tymczasem... koszt najtańszej polisy OC, jaką mu zaproponowano, to... 1980 zł! Dla ubezpieczycieli jest on, jako kierowca jeżdżący nieostrożnie, jeszcze bardziej ryzykownym klientem niż jego żona, która tylko powierza samochód nieostrożnemu mężowi!

Po czwarte, niektórzy ubezpieczyciele wiążą wysokość stawki za OC z konkretnym samochodem. Jeśli w ostatnim czasie często uczestniczy w kolizjach, stawka może wzrosnąć. W przypadku opisanym powyżej właścicielka próbowała obniżyć koszt polisy OC, odsprzedając samochód swoim rodzicom. Okazało się, że najtańsza dostępna polisa w takim wypadku kosztuje 1400 zł, choć inny, podobny samochód rodzice ubezpieczają za 650 zł.

Po piąte, na koszt polisy ma wpływ miejsce zamieszkania właściciela. W związku z tym, zmieniając miejsce rejestracji auta (wiąże się to m.in. ze zmianą formalnego adresu zamieszkania), można obniżyć wysokość składki np. z 1200 do 850 zł.

Po szóste, wiek właściciela auta i wiek najmłodszego z kierowców, którzy korzystają z samochodu, ma istotne znaczenie. U niektórych ubezpieczycieli sam fakt posiadania dzieci w wieku 18-25 lat podwyższa stawkę za OC – np. o 100 zł. Oferty polis OC dla świeżo upieczonych kierowców to często 3-4 tys. zł za rok. Koszt można zmniejszyć nawet o połowę, jeśli ubezpieczymy pojazd wspólnie z kierowcą mającym długą i „czystą” historię ubezpieczeniową. Efektem ubocznym jest ryzyko utraty zniżek, jakie bierze na siebie starszy kierowca mający dobrą historię ubezpieczeniową. Szkoda spowodowana przez młodszego współwłaściciela obciąży konto starszego.

Po siódme, szkodowość: ten parametr w największym stopniu, bardziej niż wszystkie inne razem wzięte, wpływa na wysokość składki za OC. Niektóre firmy co do zasady chcą ubezpieczać wyłącznie kierowców niepowodujących szkód, a pozostałych przeganiają, oferując zaporowe stawki. Jedna szkoda może podwyższyć składkę o 20-200 proc. (najczęściej do 100 proc.), dwie szkody w ciągu roku – o 40-600 proc. (uwzględniając w tym także podwyżki „ogólne”). Jeśli więc otarliśmy komuś zderzak, a koszt naprawy jest niewielki, lepiej zapłacić za naprawę z własnej kieszeni, niż dopuścić do zgłoszenia szkody ubezpieczycielowi.

Jak płacić mniej za polisę OC?

Jeśli w ostatnim czasie spowodowałeś kolizję lub wypadek i tani dotąd ubezpieczyciel zaproponował ci drastyczną podwyżkę, zapoznaj się z wszystkimi kontrofertami na rynku. Niemal na pewno znajdziesz dużo tańszą ofertę, być może nawet u jednego z dużych ubezpieczycieli niedziałających na rynku polis sprzedawanych przez internet.

Jesteś młodym, początkującym kierowcą? Zarejestruj auto i ubezpiecz wspólnie z rodzicem lub inną osobą, która ma możliwość kupna tańszego OC. Zapłacisz mniej i w ten sposób z czasem zapracujesz na własne zniżki z tytułu OC, o ile jedno z was nie spowoduje szkody ubezpieczeniowej.

Być może opłaca ci się (tylko formalnie) zamieszkać i zarejestrować auto w innej miejscowości – oczywiście jeśli masz taką możliwość.

Jeśli sprzedajesz samochód, kup sobie motorower, nawet jeśli nie będziesz nim jeździć. Jeżeli planujesz kupić auto w przyszłości, również kup motorower – możesz ubezpieczyć go w zakresie OC i AC, co nie wyjdzie drogo (samo OC kilkadziesiąt zł rocznie, AC zależy od wartości pojazdu), zaś zapracuje na „pełnowartościowe” zniżki w przyszłości albo zapobiegnie przerwie w ubezpieczeniu i utracie zniżek z tego powodu.

Spowodowałeś drobną kolizję? Być może opłaca się dogadać z poszkodowanym, zapłacić i za naprawę jego auta, i za fatygę. 1000 zł wydane dziś oznacza np. 1500 zł zaoszczędzone przy kupnie każdej nowej polisy OC przez kolejne 2-3 lata lub dłużej.