- Piwa bezalkoholowe powstają z tych samych składników, co zwykłe piwa
- W Polsce piwo oznakowane jako "bezalkoholowe" może zawierać do 0,5 proc. alkoholu
- Sprzedaż piwa bezalkoholowego wzrasta w niesamowitym tempie, to coraz modniejszy napój
- Piw bezalkoholowych nie powinni pić alkoholicy w trakcie odwyku
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Piwo bezalkoholowe? Dla niektórych to – tak jak kawa bez kofeiny, słodycze bez cukru, bezmięsne hamburgery czy mleko bez laktozy – przejaw zbliżającego się końca świata. Ale najwyraźniej nie dla wszystkich, bo w ostatnich latach popularność tego napoju zauważalnie wzrasta. Nie tak dawno temu była to absolutna nisza, w wielu sklepach trudno było nawet takie piwa znaleźć – teraz z miesiąca na miesiąc oferta staje się coraz większa. Nie tylko duże browary mają takie piwa w ofercie, coraz częściej również na modzie na piwa bezalkoholowe chcą skorzystać również małe, lokalne browary.
A rynek piw bezalkoholowych jest coraz większy!
U naszych zachodnich sąsiadów "bezalkoholowe" stanowią już 6,5 proc. ogólnej sprzedaży piwa, u nas to na razie ok. 3 proc. ale z tendencją silnie wzrostową. Z badań firmy Nielsen wynika, że w ciągu pierwszych 4 miesięcy 2019 roku rynek bezalkoholowych lagerów wzrósł wartościowo o 95 proc. w stosunku do roku poprzedniego! Poza tego typu piwami coraz lepiej sprzedają się też rozmaite nisko i bezalkoholowe miksy piw z sokami.
Piwa bezalkoholowe to stosunkowo stary wynalazek – pierwsze pojawiły się w Szwajcarii w latach siedemdziesiątych, w Niemczech w 1987 roku w sklepach pojawiło się pierwsze masowo produkowane piwo bezalkoholowe.
Jak powstaje piwo bezalkoholowe?
Wbrew wielu obiegowym opiniom, piwo bezalkoholowe to nie żaden wyrób syntetyczny, ani nie zwykłe piwo, z którego odparowano alkohol. Takie napoje produkuje się na dwa sposoby: pierwszy polega na wstrzymaniu fermentacji na wczesnym etapie, kiedy jeszcze w piwie znajdują się śladowe ilości alkoholu, drugą metodą jest odfiltrowanie alkoholu przy użyciu specjalnych membran z normalnie uwarzonego piwa. Niektóre browary łączą obie metody – fermentacja wstrzymywana jest stosunkowo wcześnie, ale i tak alkohol resztkowy jest dodatkowo odfiltrowywany.
Podstawowe składniki piwa bezalkoholowego są takie same, jak w przypadku zwykłych piw, czyli woda, słód, chmiel i drożdże. Do produkcji często używane są jednak specyficzne gatunki drożdży, które mniej skutecznie przerabiają cukry na alkohol, wiele browarów używa też dodatków mające poprawić walory smakowe i imitować specyficzną ostrość, którą nadaje alkohol. Proces technologiczny jest nieco bardziej skomplikowany i kosztowny niż przy produkcji piwa alkoholowego, ale dzięki temu, że taki napój nie podlega akcyzie, cena na półce jest podobna lub niższa niż w przypadku normalnego piwa. Fachowcy twierdzą, że w zależności od wybranej technologii napój może mieć specyficzne walory smakowe, np. piwa z powstrzymanej fermentacji bywają zwykle nieco słodsze w smaku, z kolei te, z których alkohol odfiltrowano, miewają smak płytszy. Niestety, producenci z reguły na opakowaniach nie chwalą się tym, jak dane piwo zostało wytworzone.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Zalety piwa, nie tylko bezalkoholowego
Piwo – w różnych formach – znane jest w różnych kulturach od tysięcy lat. Nie zawsze było traktowane wyłącznie jako napój, czasem był to wręcz jedyny posiłek. W porównaniu z wodą, poza wartościami odżywczymi, miało też pewną niezaprzeczalną zaletę – domieszka alkoholu i chmiel sprawiały, że ryzyko rozchorowania się po nim było znacząco mniejsze niż po nieprzegotowanej wodzie.
Jak to jest z zaletami piwa teraz? Bez trudu znaleźć można opracowania wychwalające zalety zdrowotne piwa – począwszy od składu zbliżonego do napojów izotonicznych, sporą zawartość witamin, m.in. witaminy B, soli mineralnych, białka, antyoksydantów. Złocisty napój ma mieć też pozytywny wpływ na nerki. Są też i wady: piwny brzuszek nie bierze się z niczego, piwo pija się często w sporych ilościach, to też stosunkowo kaloryczny napój – ma mniej więcej tyle kalorii co cola.
Czy te piwa są rzeczywiście bezalkoholowe?
Ale uwaga! Wiele piw z napisem bezalkoholowe* na butelce, zawiera śladowe ilości alkoholu – może to być do 0,5 proc. alkoholu. To niby niewiele, bo do osiągnięcia stanu upojenia takiego jak w po wypiciu jednego normalnego piwa trzeba wypić kilkanaście piw bezalkoholowych, ale... ta minimalna ilość alkoholu może wystarczyć, żeby przez kilka minut od wypicia takiego trunku alkomat pokazywał takie wartości, przy których kierowca może już mieć poważne problemy z policją. Po kilku minutach problem oczywiście zniknie, ale stresu w takiej sytuacji będzie co niemiara!
Innym problemem z resztkową zawartością alkoholu jest to, że m.in. przez nią piwa bezalkoholowe nie powinny być pite przez "suchych" alkoholików. Zresztą, specjaliści od uzależnień zwracają też uwagę na to, że poza śladową zawartością alkoholu, sam wygląd, zapach i smak takiego trunku, mogą być "triggerem" wyzwalającym powrót do nałogu.
Czym grozi wypicie jednego piwa alkoholowego?
Niektórzy kierowcy, zamiast np. wybrać do obiadu bezpieczne piwo bezalkoholowe, kalkuluje, że po "jednym piwku" zmieszczą się w dopuszczalnym przez prawo limicie. To bardzo ryzykowna strategia! Przy okazji naszego testu sprawdzaliśmy przy pomocy profesjonalnego alkomatu, ile można "wydmuchać" po wypiciu kilku szklaneczek "bezalkoholowego", przy czym były wśród nich zarówno piwa z oznaczeniem "0,0", jak i piwa, które są oznakowane jako bezalkoholowe, ale mają do 0,3 proc. alkoholu. Mimo sporych dawek wypitego napoju, po 15 minutach wynik wyniósł 0,00! Bez obaw można siadać za kółko, martwiąc się najwyżej tym, że zapewne po niedługim czasie trzeba się będzie rozglądać za toaletą.
Dla porównania, po zakończeniu degustacji jeden z testujących wypił 0,5 litra stosunkowo lekkiego pilsnera (zaw. alk. 4,9 proc.) – nie duszkiem, ale delektując się przez ok. 10 minut. Po ok. 10 minutach od ostatniego łyka, w wydychanym powietrzu testującego alkomat wykazał 0,26 promila, a to już oznacza wykroczenie wiążące się z zatrzymaniem prawa jazdy. Po 20 minutach nadal wynik lekko przekraczał dopuszczalną wartość. Niby przekroczenie niewielkie, ale dla pełnego obrazu warto dodać, że chodziło o mężczyznę o wadze ok. 90 kg, wypoczętego, w dobrej kondycji fizycznej, który dobrze toleruje alkohol.
W przypadku kobiety, kogoś po prostu mniejszego, zmęczonego lub w słabej formie wynik może być znacznie wyższy, alkohol dłużej też może się utrzymywać w organizmie. Uwaga! To, że po jednym piwie ta konkretna osoba po ok. 40 minutach mogłaby już w zasadzie prowadzić, nie znaczy wcale, że np. po dwóch piwach wystarczy na to 80 minut – tak to nie działa! Kolejna uwaga: tolerancja alkoholu zależy nie tylko od możliwości konkretnej osoby, ale i od tego, jaki akurat ma "dzień".
Jak testowaliśmy piwa bezalkoholowe?
Piwa testowaliśmy w 7 osób. Żadnego z testujących nie można nazwać profesjonalnym Cervesario, ale większość z tego grona stanowiły osoby regularnie spożywające różne gatunki piw. Oceny są czysto subiektywne, a ranking powstał w drodze dyskusji i negocjacji. Wszystkie testowane piwa zostały schłodzone do zalecanych przez producenta temperatur – to bardzo ważne, bo bez tego niektóre naprawdę nie nadają się do picia.
Czy piwa bezalkoholowe smakują jak normalne piwa?
Żadne z przetestowanych piw nie smakuje tak, żeby miłośnik złotego trunku mógł łatwo pomylić je z normalnym piwem zawierającym standardową dawkę alkoholu. Niektóre jednak smakują naprawdę świetnie i pije się je z przyjemnością. Największym zaskoczeniem naszego testu okazało się piwo marki Miłosław – niezbyt duży browar stworzył ciekawy trunek, który może konkurować z wyrobami największych browarów, produkujących piwa bezalkoholowe od lat.
Wyniki subiektywnego testu piw bezalkoholowych
Do testu wybraliśmy wyłącznie bezalkoholowe lagery, piwa typu IPA i piwa pszeniczne. Obok nich na rynku jest bez liku piw karmelowych, imbirowych, radlerów, mieszanin piwa z lemoniadą czy sokami – być może przetestujemy je innym razem. W tym teście szukaliśmy napoju, który będzie smakował miłośnikom piwa.
W upalny dzień, albo przy dużym obiedzie, na samą myśl o kuflu złocistego piwa z pianką niejednemu z nas pojawia się uśmiech na twarzy. Ale co zrobić, kiedy tuż po wypiciu piwa mamy usiąść za kierownicę? Z piwa rezygnować nie trzeba, wystarczy zrezygnować z alkoholu. Specjalnie dla was przetestowaliśmy 11 gatunków piwa bezalkoholowego.
Alk.: do 0,5 proc.
Skład: słód jęczmienny pilzneński, pszenica, słód żytni, chmiele: Citra, Amarillo, Chinook, Lubelski, Cascade, herbata Sencha Earl Grey, drożdże.
To piwo bezalkoholowe zaskoczyło nas głębią i wyrazistością smaku – inne bezalkoholowe często smakują jak rozcieńczone, to ma naprawdę bogaty bukiet. Przyjemnie cytrusowe, bardzo rześkie, z wyrazistą goryczką. Możemy sobie wyobrazić, że wybierze je nawet ktoś, kto z czystym sumieniem może się napić piwa alkoholowego.
Alk.: 0,0 proc.
Skład: woda, słód jęczmienny, aromat naturalny, ekstrakt z chmielu.
Smak bardzo piwny, choć przypomina raczej lekko odgazowane i odrobinę odstałe piwo. W przeciwieństwie do wielu bezalkoholowych konkurentów nie ma chlebowego posmaku. Ogólnie całkiem przyjemny, poprawny zamiennik normalnego piwa.
Alk.: 0,0 proc.,
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, wyciąg z szyszek chmielowych, naturalne aromaty.
Smak zbliżony do tego, jaki znamy z „przemysłowych” piw alkoholowych, z wyraźną, ale przyjemną chmielową goryczką. Przyzwoite, poprawne piwo bezalkoholowe.
Alk.: 0,0 proc.
Skład: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, aromat naturalny, chmiel i ekstrakt z chmielu, kolendra.
Smak zbliżony do tego, jaki znamy z „przemysłowych” piw alkoholowych, z wyraźną, ale przyjemną chmielową goryczką. Przyzwoite, poprawne piwo bezalkoholowe.
Alk. 0,0 proc.
Skład: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, aromat naturalny, chmiel i ekstrakt z chmielu, kolendra.
To piwo wzbudziło wśród testujących najwięcej sprzecznych opinii – jednym bardzo smakowało, innym nie. Pozytywne oceny jednak wygrały. Z całą pewnością jest orzeźwiające, świeże w smaku, ale stosunkowo mało w nim „pszeniczności”.
Alk.: 0,0 proc.
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel i ekstrakt z chmielu.
„Smakuje jak oszukane piwo z nalewaka w klubie” – to opinia, z którą zgodziła się większość testujących. Ma też w sobie typową „żywcową” nutkę. Byli wśród nas i tacy, którym ten Żywiec smakował nawet lepiej od Żywca alkoholowego.
Alk.: 0,0 proc.
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel, ekstrakt z chmielu.
Piwo produkowane w technologii odfiltrowania alkoholu po fermentacji. Smak zbliżony do popularnych polskich piw „przemysłowych”. Bez rewelacji, ale można je wypić bez obrzydzenia. Znacznie lepsze od bezalkoholowego pszeniczniaka z tego samego browaru.
Alk.: do 0,0 proc.
Skład: woda, słód jęczmienny, cukier, dwutlenek węgla, aromat, chmiel, ekstrakty z chmielu.
Po otwarciu butelki roznosi się zupełnie „niepiwny”, mocno owocowy zapach. Zagorzałym piwoszom do gustu raczej nie przypadnie, ale taki chmielowy kompocik smakował przedstawicielkom płci pięknej.
Alk.: 0,0 proc.
Skład: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, aromat naturalny, chmiel.
W przypadku tego piwa skojarzenia testujących najbardziej się rozbrykały – jedni czuli tu aromat ryby czy zapach kutra z nutą smaru, innym smak kojarzył się z sielsko-wiejskimi aromatami, jeden z kolegów wyczuł nawet zapach mokrego psa. To piwo dla amatora, a nie napój, który będzie smakował wszystkim.
Alk.: do 0,3 proc.
Skład: woda, słód jęczmienny, kukurydza, chmiel, ekstrakt chmielowy, dwutlenek węgla, kwas cytrynowy.
To piwo przywołuje wspomnienia sprzed lat – tak kiedyś smakowały niemieckie piwa bezalkoholowe, np. Bavaria.
W międzyczasie inne browary zmieniły jednak receptury, tymczasem Perła to dla nas nadal chmielowa oranżada.
Alk.: do 0,5 proc.
Skład: woda, słód pszeniczny, słód jęczmienny, aromaty, chmiel, dwutlenek węgla, kwas cytrynowy.
Napój izotoniczny, reklamowany jako piwo bezalkoholowe dla aktywnych. W kwestii walorów smakowych trudno go jednak uznać za alternatywę dla piwa – smakuje zupełnie niepiwnie, bardziej jak rozcieńczona Fanta pita ze szklanki po piwie.