• Policyjne narkotesty czasem się mylą
  • Niektóre legalne leki np. przeciw astmie mogą dawać odczyty, jak w przypadku amfetaminy czy metaamfetaminy
  • Jeśli narkotest wykryje nielegalną substancję, funkcjonariusz ma obowiązek zatrzymać kierującemu prawo jazdy – nawet jeśli to tylko fałszywy alarm
  • Na wyniki bardziej wiarygodnych badań kontrolnych trzeba czekać czasem tygodniami!

Po niedawnym wypadku, podczas którego autobus miejski prowadzony przez znajdującego się pod wpływem narkotyków kierowcę przebił barierki i spadł z mostu, okazało się, że firmy tak naprawdę nie mają prawa, żeby badać pracowników na obecność alkoholu czy narkotyków. Takie uprawnienia mają tylko odpowiednie służby takie jak policja czy inspekcja transportu drogowego. A że temat zrobił się głośny, funkcjonariusze wzięli się za wyrywkowe kontrole u przewoźników.

Fałszywy alarm, prawdziwe kajdanki

63-letni kierowca warszawskiego autobusu miejskiego musiał najeść się strachu za wszystkie czasy – po zjeździe na przerwę do zajezdni został zaproszony przez znajdujących się na miejscu policjantów o poddanie się badaniu narkotestem. Przyjął to ze spokojem, bo przecież żadnych narkotyków nie brał.

Po kilkudziesięciu minutach zaczął się jednak dla niego koszmar trwający kilkadziesiąt godzin – zakucie w kajdanki, rewizja w domu, noc w policyjnym areszcie. Co się stało? W zasadzie nic nadzwyczajnego – od lat już wiadomo, że testery do wykrywania narkotyków czasem się mylą. Problem polega na tym, że pod względem chemicznym popularne narkotyki często są bardzo zbliżone do substancji używanych m.in. w niektórych lekach.

Czasem jest to wręcz tylko kwestia stężenia – np. substancja czynna w popularnych środkach przeciw katarowi czy kaszlowi w większych dawkach uznawana jest za narkotyk. Efekt jest taki, że często testy dają wynik pozytywny w sytuacji, kiedy kierowca zażywał wcześniej leki i to niekoniecznie bezpośrednio przed kontrolą i niekoniecznie wydawane z przepisu lekarza!

Narkotesty czasem się mylą – problem znany od lat

Ponad półtora roku temu pisaliśmy już o podobnym, bulwersującym przypadku. Wtedy również chodziło o zawodowego kierowcę, który został zatrzymany do rutynowej kontroli drogowej. Policyjny sprzęt wykrył u niego obecność amfetaminy i mimo tłumaczeń kierowcy, że to dlatego, iż od wielu lat przyjmuje on leki na astmę (Ventolin), zatrzymano mu prawo jazdy. Zawarta w leku substancja o nazwie Salbutamol, może dać pozytywny wynik testu na obecność amfetaminy, mimo że dana osoba nigdy jej nie brała. Po szczegółowych badaniach kierowca oczywiście odzyskał prawo jazdy, ale przez jakiś czas nie mógł wykonywać pracy, co odbiło się na jego dochodach.

Dwa razy ukarany za niewinność

W dodatku sytuacja się powtórzyła i podczas kolejnej kontroli ten sam kierowca znów stracił uprawnienia z tego samego powodu. Kierowca zaczął więc szukać pomocy u posłów, którzy skierowali w tej sprawie interpelację do MSWiA. Odpowiedź ministerstwa: (...) Zgodnie z art. 135 ust. 1 pkt 1 lit. a ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2018 r. poz. 1990, z późn. zm.) w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że kierujący znajduje się w stanie po użyciu alkoholu albo środka działającego podobnie do alkoholu funkcjonariusz Policji jest zobowiązany do zatrzymania mu prawa jazdy. Należy pamiętać, że przeprowadzane podczas kontroli drogowej badania odbywają się przy pomocy profesjonalnego, posiadającego niezbędne atesty sprzętu. Policjant, który w czasie takiej kontroli ustali, że w organizmie osoby badanej znajduje się niedozwolony środek, bez względu na wyjaśnienia osoby zatrzymanej, nie jest uprawniony do podważania czy weryfikacji tego wyniku. (…).

Policjant musi zatrzymać prawo jazdy

Co to oznacza w praktyce? Po wykonaniu szybkiego testu, który okaże się pozytywny, kierującemu zatrzymuje się prawo jazdy. Pobierane są od niego próbki (np. krwi lub moczu), które poddawane są bardziej precyzyjnym badaniom – jeśli te nic nie wykażą, prawo jazdy jest zwracane.

Problem polega na tym, że może to trwać nawet do 30 dni! W niejasnych sytuacjach (np. w przypadku używania leków zawierających opiaty) sprawa może trafić najpierw do prokuratury, a później nawet do sądu. Jeżeli badania wykażą obecność substancji niedozwolonych substancji, powoływany jest biegły, który wydaje opinię czy ich stężenie mogło wpływać na zdolność prowadzenia pojazdów i czy zdarzenie powinno być zakwalifikowane jako wykroczenie (analogicznie, jak w przypadku nieznacznego przekroczenia dopuszczalnej normy alkoholu we krwi), czy jako przestępstwo.

Jeżeli pechowy kierowca zostanie skontrolowany po raz kolejny, to nawet jeśli będzie miał ze sobą np. zaświadczenie, że przyjmuje legalne leki, które potrafią wywołać fałszywy alarm narkotestu, to i tak funkcjonariusz w zasadzie będzie musiał zatrzymać mu prawo jazdy!

Prawo jazdy? Oddadzą, jak przyjdą właściwe wyniki!

Podobna sytuacja zachodzi, kiedy kierowca podejrzewany o jazdę po pijanemu nie chce się poddać badaniu alkomatem. Nawet jeśli jest trzeźwy, to i tak ma zatrzymywane prawo jazdy do czasu, kiedy z akredytowanego laboratorium nie wrócą wyniki badań.

Uwaga! O ile w przypadku alkoholu da się z reguły bardzo precyzyjnie określić, po jakim czasie jego ślady nie będą wykrywalne w organizmie, to przy narkotykach bywa inaczej – pozytywny wynik narkotestu może się pojawić nawet po wielu dniach od zażycia danej substancji.