- Im mniejszy ruch na drogach, tym policjanci częściej alarmowali o poważnych wykroczeniach
- Piratów drogowych przybyło najwięcej w woj. łódzkim, śląskim i kujawsko-pomorskim
- W kilku regionach odnotowano spadek liczby zatrzymanych praw jazdy. Na liście trzy województwa: dolnośląskie, świętokrzyskie i zachodniopomorskie
Eksperci rankomat.pl wzięli pod lupę policyjne dane dotyczące zatrzymanych praw jazdy. Skupiono się przy tym na początkach okresu pandemii w Polsce. Wówczas ruch na drogach znacząco zmalał, co znalazło swoje odzwierciedlenie w statystykach KGP. Któż wówczas oczekiwał, że na drogach będzie spokojniej?
Okazało się, że im mniejszy ruch na drogach, tym policjanci częściej alarmowali o poważnych wykroczeniach. Na niemal opustoszałych trasach nietrudno było bowiem dostrzec kierowców z tzw. ciężką nogą. Drogówka nie narzekała na brak zajęć. W ciągu pierwszych trzech miesięcy pandemii policja zatrzymała o blisko 40 proc. więcej praw jazdy niż rok wcześniej! Z uprawnieniami do prowadzenia auta rozstało się aż 16 946 osób. W sumie to aż o 4671 kierowców więcej niż w porównywalnym okresie 2019 roku.
W policyjnych statystykach przodują trzy województwa. Piratów drogowych przybyło w łódzkim (wzrost od 186,5 proc.), śląskim (167,2 proc.), kujawsko-pomorskim (153,9 proc.) oraz podlaskim (109,1 proc). Niewielki wzrost dotyczy lubuskiego (7,3 proc) czy mazowieckiego (10,7 proc.). Na szczęście są również i dobre wiadomości. Okazuje się, że w kilku regionach odnotowano spadek liczby zatrzymanych praw jazdy. Na liście wskazano trzy województwa: dolnośląskie (-18,7 proc.), świętokrzyskie (-13,4 proc.) i zachodniopomorskie (-8,8 proc.).
Dane o wzroście to jednak nie wszystko. Równie istotne są dane o miejscach, gdzie najwięcej kierowców musiało pożegnać się z prawem jazdy na jakiś czas. Okazuje się, że w ścisłej czołówce są województwa takie jak mazowieckie (3836 zatrzymanych praw jazdy), wielkopolskie (1329) i pomorskie (1308). Na drugim końcu skali znalazły się: lubuskie (251) i opolskie (286).