Zgodnie z kodeksem drogowym przyczepą jest pojazd nie napędzany silnikiem. Tu mała korekta. Trafiają się coraz częściej duże domki na kółkach, które mają zamontowany mały silniczek umożliwiający manewrowanie nim na polu namiotowym.
W świetle prawa nie jest to jednak silnik napędzający przyczepę i pojazd traktowany jest jako przyczepa, bez szczególnych warunków. Druga sprawa to warunki techniczne. Przyczepa, jak każdy zarejestrowany pojazd, podlega okresowym badaniom technicznym.
Bez nich nie jest dopuszczona do ruchu. Jeśli ciągniemy przyczepę bez ważnego przeglądu, choćby nasze auto taki przegląd miało, policja każe przyczepę odłączyć i nie zezwoli na jej dalszą jazdę. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku braku OC dla przyczepy.
Zgodnie z kodeksem drogowym brak obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej może spowodować zatrzymanie dowodu rejestracyjnego i tym samym koniec jazdy z przyczepą.
Najgorzej sprawa ma się w momencie, gdy spowodujemy wypadek. Jeśli w kolizji brała udział przyczepa i nasz samochód, odszkodowanie dla ofiary naszej brawury będzie wypłacone z OC samochodu i przyczepy.
W konsekwencji przyjdzie nam zapłacić zwyżkę ubezpieczeniową za oba pojazdy. Pozostaje kwestia uprawnień do holowania przyczep. Nie może ona mieć większej masy niż pojazd holujący.
Prawo jazdy kat. B, najpopularniejsze, zezwala ciągnąć przyczepę o ile masa pojazdu i przyczepy nie przekraczająrazem 3,5 tony. Jeśli zespół pojazdów jest cięższy, trzeba wyrobić sobie kategorię dodatkową E. Jeżeli coś się nie będzie zgadzało, policja może nakazać odczepienie przyczepy.Jacek Wróblewski