Jeżeli ktoś twierdzi, że nie widać oznak kryzysu, to się myli. Jedną z nich jest coraz skuteczniejsze działanie organów odpowiedzialnych m.in. za ściąganie mandatów karnych. Te, jak wiadomo, pomagają załatać dziurę budżetową. Być może dlatego ściągalność mandatów wzrosła z niecałych 63 proc. w latach 2006 i 2007 do ponad 85 proc. w 2008 r. A należy oczekiwać, że będzie się dalej poprawiać.

Wielu kierowców wrzuca otrzymany mandat do szuflady i zapomina o nim, a niektórzy z założenia nie płacą. Ci ostatni uważają, że zajęte wykonywaniem innych czynności urzędy skarbowe zapomną o mandacie, który po trzech latach ulega przedawnieniu. Statystyki mówią jednak co innego. Ściągalność grzywien wzrasta, podobnie jak liczba popełnianych naruszeń, a tym samym wystawianych mandatów. Policjanci za wykroczenia w ruchu drogowym w 2008 r. nałożyli 2,1 mln kar, (w 2007 r. – niecałe 2 mln).

Zapłać mandat – to ci się nie upiecze! Foto: Auto Świat
Zapłać mandat – to ci się nie upiecze!

W przypadku mandatów wystawianych przez straż miejską egzekwowaniem należności zajmuje się dział windykacji wyznaczony przez straż gminną (np. w Warszawie jest to odpowiednia komórka ratusza). Jeżeli zarządzany przez straż miejską fotoradar zrobi zdjęcie, wtedy na adres właściciela pojazdu wysyłany jest mandat zaoczny wraz z fotografią z urządzenia. Jeśli kierowca przyzna się do przekroczenia prędkości, straż wysyła mandat, jeżeli nie – sprawa trafia do sądu grodzkiego.

strona 2

Nieco inaczej wygląda kwestia kar nakładanych przez policję. Należnych z mandatów kwot dochodzi wojewoda, a opłacona grzywna wpływa na konto urzędu wojewódzkiego. Jeśli zalegamy z zapłatą, sprawa przekazywana jest do właściwego (ze względu na zameldowanie danego kierowcy) urzędu skarbowego, który – jeżeli nie otrzyma należności – uruchamia procedurę egzekucyjną. Zazwyczaj polega ona na ściągnięciu pieniędzy z konta, zajęciu pensji, a w ostateczności wizycie poborcy skarbowego. Urzędy skarbowe, o ile mają taką możliwość, ściągają pieniądze np. ze zwrotu podatku dochodowego.

Mandat1.Podczas kontroli policyjnej na drodze funkcjonariusz ma obowiązek poinformować kierowcę, jakie popełnił wykroczenie. Jeżeli grozi za nie mandat, musi uprzedzić kontrolowaną osobę o możliwości odmówienia jego przyjęcia.

2.Jeżeli przyjmujemy mandat, to znaczy, że zgadzamy się ze zdaniem policjanta. W przypadku późniejszych wątpliwości dotyczących zasadności kary nie mamy już możliwości odwoływania się. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy okaże się, że grzywnę nałożono za czyn niebędący aktem zabronionym. Wtedy w ciągu 7 dni możemy odwołać się do sądu, na którego obszarze działania mandat został nałożony.

3.Jeśli nie przyjmiemy mandatu, sprawa automatycznie przekazywana jest do rozpatrzenia w sądzie grodzkim. Ten może zgodzić się z oceną policjanta lub przyjąć nasz punkt widzenia.

4. W przypadku zdjęcia z fotoradaru właściciel auta wzywany jest na policję lub do siedziby straży miejskiej w celu złożenia wyjaśnień. Nawet jeśli nie dostaniemy zdjęcia,sprawa i tak może trafić do sądu.

Zapłać mandat – to ci się nie upiecze! Foto: Auto Świat
Zapłać mandat – to ci się nie upiecze!

Egzekucja

1. Na zapłacenie mandatu ukarany kierowca ma 7 dni. Jeżeli kwota opłaconej terminowo grzywny nie pojawiła się na koncie np. urzędu wojewódzkiego, wystawiany jest wtedy tzw. tytuł wykonawczy.

2.Jeśli kierowca nie zapłacił mandatu, to sposobem wyegzekwowania należności jest ściągnięcie jej z jego konta. Warunek: na koncie musi być min. trzykrotność średniego miesięcznego wynagrodzenia (obecnie jest to ok. 10 tys. zł). Gdy jest mniej, konto zostaje zablokowane. Będziemy mogli z niego korzystać dopiero po zapłaceniu grzywny.

3.Kolejny sposób to ściągnięcie należności z pensji. Urząd skarbowy może zająć całą kwotę powyżej minimalnego wynagrodzenia (1276 zł). Jeśli zarabiamy więcej, to zostanie zatrzymana nadwyżka do wysokości połowy wynagrodzenia.

4.Ostatnią możliwością jest zabezpieczenie mienia ukaranego kierowcy – po jego spieniężeniu będzie można pokryć całą należność. W takim przypadku do naszych drzwi może zastukać poborca skarbowy. Jeśli nie zgodzimy się na zabezpieczenie jakiejś rzeczy, tylko pogorszymy swoją sytuację. Będzie to oznaczało uniemożliwienie wykonywania czynności egzekucyjnych, co wiąże się z automatycznym skierowaniem sprawy do prokuratury.