• Jest szansa, że niebawem stacje przeobrażą się w dyskonty i markety spożywcze
  • Na stacjach najbardziej przepłacacie za masło (do 65 proc.!) i alkohol (do 77 proc.!). Pozostałe różnice są odczuwalne, ale już nie aż tak duże
  • Stacje benzynowe mają pełne prawo sprzedawać oprócz paliw i inne produkty, w tym m.in. spożywcze, ale też ubrania i AGD/RTV

Za poprzedniego ustroju na stacjach paliw z reguły nie było nic, czasem pojawiały się też kolejki i benzyna ołowiowa – etylina. Na początku lat 90. XX w., gdy do Polski zawitał szalejący kapitalizm, stacje przeszły szybką metamorfozę – do asortymentu na szeroką skalę trafiły podstawowe artykuły spożywcze (napoje, alkohole, kanapki, słodycze), można było też napić się kawy i kupić gazetę.

A ponieważ większość stacji była (i nadal jest!) czynna przez 7 dni w tygodniu i przez 24 godziny na dobę, to zwiększony ruch alkoholowo-zakupowy obserwowano głównie w dni świąteczne, gdy większość zwykłych sklepów nie pracowała. Dziś, wiosną 2018 r., stajemy przed kolejnym przełomem, gdyż niektóre stacje zaczną zmieniać się w sklepy ogólnospożywcze, oferujące tylko przy okazji... paliwo i akcesoria samochodowe.

Powód jest prozaiczny i ogólnie znany: od 1 marca obowiązuje częściowy zakaz handlu w niedziele. Początkowo będą to wybrane dni (z reguły po dwie niedziele w miesiącu), zaś od 2020 r. zakupy zrobicie już tylko w siedem niedziel w roku, m.in. przed ważnymi świętami kościelnymi. Abstrahując od wszelkich kontrowersji związanych z wprowadzeniem nowych przepisów, warto w tym miejscu powołać się na fakty.

BP otworzyło 3 spożywczaki przy stacjach. Pozostałe to jeszcze „zwykłe” sklepy/kawiarnie. Foto: Piotr Wróbel / Auto Świat
BP otworzyło 3 spożywczaki przy stacjach. Pozostałe to jeszcze „zwykłe” sklepy/kawiarnie.

Otóż zakaz ma aż 32 wyjątki i nie dotyczy m.in. piekarni, restauracji, sklepów z dewocjonaliami i stacji paliw. To jasne, brak możliwości zatankowania benzyny lub oleju napędowego w niedzielę byłby idiotyczny i wywołałby chaos. Tyle że stacje mają pełne prawo sprzedawać oprócz paliw i inne produkty, w tym m.in. spożywcze, ale też ubrania i AGD/RTV.

Zachodzi ryzyko, że koncerny paliwowe skwapliwie z tej możliwości skorzystają i przeobrażą wybrane stacje w prawdziwe supermarkety. Ustawa nie przewiduje bowiem ograniczenia, jeśli chodzi o przestrzeń i metraż przystacyjnych sklepów, co daje już naprawdę duże pole do popisu.

Czy zakaz handlu wymusza działanie?

I to właśnie zaczyna się dziać. Taki np. PKN Orlen już w 2015 r. – kiedy nikt o zakazie handlu w niedziele jeszcze nie myślał – zaczął organizować przystacyjne sklepiki pod nazwą „O!Shop”, oferujące jedynie podstawowe produkty spożywcze. W przyszłości – i to już chyba nie przypadek – do oferty wybranych O!Shopów mogą wejść m.in. skorupiaki, sprzęt AGD i obuwie. Koncern, rzecz jasna, zaprzecza, jakoby zmiany miały związek z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele. Czysty przypadek!

Co ciekawe, to niejedyne zmiany w Orlenie, bo sklepy przystacyjne tej sieci – jak donosi m.in. TVN – otrzymały chwilowy zakaz handlu pismami zawierającymi treści erotyczne. Jakby tego było mało, pojawiły się też wytyczne co do tego, jak należy eksponować pozostałe gazety i magazyny. I tak, najlepiej widoczne mają być tytuły, które nazwalibyśmy „prorządowymi”, natomiast te „opozycyjne” pracownicy stacji będą musieli troszkę kamuflować, np. gdzieś z boku, pod innym wydawnictwem.

W supermarkety inwestuje też koncern BP, który wraz z siecią marketów Piotr i Paweł od 2017 r. otwiera sklepy pod nazwą „Piotr i Paweł po drodze”. Artykuły spożywcze – w tym pieczywo i nabiał – mają też w ofercie wybrane placówki Circle K/Statoil, natomiast Shell na razie nie kwapi się do organizowania „dużych” sklepów.

Lukoil współpracuje
z siecią sklepów
Carrefour Express.
Jest ich ponad 20. Foto: Auto Świat
Lukoil współpracuje z siecią sklepów Carrefour Express. Jest ich ponad 20.

Póki co chętni na przystacyjne zakupy mają pewien problem, bo – ku naszemu zaskoczeniu – znalezienie punktu, w którym działa również sklep z prawdziwego zdarzenia, wcale nie jest takie proste. Wyszukiwarki na głównych stronach koncernów paliwowych wcale zadania nie ułatwiają, a nasze próby uzyskania jakichś wiążących informacji od działów ds. kontaktów z mediami spełzły w kilku przypadkach na niczym.

W wolną niedzielę jedyną konkurencję dla stacyjnych marketów pod względem artykułów spożywczych mogą stanowić duże sieci handlowe prowadzące tzw. e-handel, czyli sprzedaż przez internet z dostawą do domu. Tego ustawa nie zakazuje, więc możecie zamówić np. szynkę, ser i piwo w sobotę, a odebrać je już w domu. Uwaga: usługa nie obejmuje całego kraju, lecz z reguły jedynie duże miasta, poza tym niektóre sieci w wolne niedziele dostarczają towary do domów klientów (np. Auchan), inne – nie (np. Tesco).

Picie kosztuje...

Czy na stacjach będzie drogo? Postanowiliśmy porównać ceny w poszczególnych sieciach i sprawdzić, co i gdzie będzie można w „wolną” niedzielę kupić. Ceny podstawowych produktów zestawiamy z cenami zwykłych sklepów – dyskontu Biedronka i sieci hipermarketów Auchan. I już na pierwszy rzut oka widać, że stacje paliw na organizacji sklepów na pewno nie stracą – ceny są w większości wypadków nieco wyższe, co w połączeniu z prognozowanym wzmożeniem ruchu w co drugą niedzielę z pewnością się opłaci.

Z drugiej strony różnice cenowe nie są na tyle duże, żeby poważnie nadszarpnąć budżet klienta, który będzie odwiedzał przystacyjne markety co najwyżej okazjonalnie. Nie dotyczy to w zasadzie tylko alkoholu i... kostki masła – tu przepłacacie już dość wyraźnie. Czy niebawem będziemy świadkami otwarcia prawdziwego hipermarketu przy stacji paliw? Czas pokaże, ale wiele wskazuje na to, że właśnie tak się stanie.

Jedziemy na zakupy

Foto: Auto Świat

Na początek słowo wyjaśnienia w kwestii zawartości koszyka. Otóż tym razem rezygnujemy z typowo „stacyjnych” przysmaków (hot dog, kawa, batonik, energetyk itp.) na rzecz klasycznych artykułów spożywczych, przydatnych czy to na co dzień w kuchni (masło, chleb, ser, jajka), czy też podczas pierwszego w tym sezonie grilla (piwo, mięso, wódka). Ważne zastrzeżenie: ceny są orientacyjne, zaczerpnięte z pojedynczych sklepów danej sieci, mogą się więc od siebie różnić w zależności od lokalizacji.

W przypadku większości stacji i sklepów udało się znaleźć identyczne produkty (np. podstawowy chleb, masło Łaciate, wódka 0,5 l Wyborowa, piwo Żywiec but. 0,5 l) – tam, gdzie danej rzeczy nie było, zaznaczamy, że chodzi o inną lub o większe/mniejsze opakowanie. W przypadku koncernów, które udostępniły nam dane, podajemy też liczbę placówek działających na terenie całego kraju.

Ceny Auchan dotyczą sklepu wysyłkowego (trzeba jeszcze doliczyć koszt ewentualnej dostawy lub odebrać towar osobiście!), zaś Biedronka to stacjonarna placówka przy ul. Konstruktorskiej w Warszawie. Wnioski? Na stacjach najbardziej przepłacacie za masło (do 65 proc.!) i alkohol (do 77 proc.!). Pozostałe różnice są odczuwalne, ale już nie aż tak duże.

Naszym zdaniem

Jeżeli planujesz robić zakupy na stacji, zawczasu zbierz zapasy alkoholu i masła. Pozostałe ceny, choć wyższe, nie powinny zrujnować domowego budżetu. Wiele wskazuje na to, że niedziela na stacji stanie się wkrótce normą.