Gdy stoimy przed Sportem w wersji HSE, kosztującym wraz z dodatkami blisko 400 tys. zł, mamy mieszane uczucia. Bo jak potraktować takie auto? Wywodzi się z terenówki (zachowało ramę i reduktor), wykończone jest jak pojazd luksusowy (piękne skórzane fotele wręcz zachęcają do jazdy), nazwa modelu i potężny moment obrotowy silnika sugerują wręcz wyczynowe osiągi. Cóż to jest: off--roader, limuzyna czy rasowy sportowiec? Które cechy przeważają?
Postarajmy się wcielić w biznesmena, który ma „wolne” pół miliona zł. Raczej nie stawia sportu czy własności terenowych na pierwszym miejscu – te może mieć znacznie taniej. Poszukuje zapewne perfekcyjnego wykonania i eleganckiej stylistyki. Jeśli tak, to trafił w dziesiątkę – angielscy designerzy przygotowali liczne zestawienia: z czym połączyć drewniane wykończenie Grand Black Lacquer? Pasuje deska rozdzielcza z dodatkami Tan, które doskonale wyglądają również na fotelach. A może lepsze będą kontrastowe szwy na tapicerce Ebony? Dopłata za rozszerzony pakiet skórzany (1190 euro), obejmujący m.in. obszycie górnej części deski rozdzielczej i drzwi, nie powinna stanowić kłopotu. Rozmowy toczyć można godzinami, ważne, że co byśmy nie wybrali, efekt i tak będzie piorunujący. Jeśli listę uzupełnimy ekskluzywnymi detalami (może inny wzór 20-calowych felg?), to usatysfakcjonujemy chyba największych malkontentów.
Jeśli biznesmen myśli praktycznie i ma rodzinę, spyta o funkcjonalność. Tu również się nie zawiedzie. Ergonomia jest poprawna, a fotele bajecznie wygodne. Znajdziemy chyba wszystko co potrzeba, choć niektóre rzeczy są mocno przecenione – jak system bezkluczykowego zamykania auta za 1150 euro! Minusy? Siedząc obok rozbudowanej konsoli, niektórzy poczują się trochę przytłoczeni, kierowcy wysokiego wzrostu nie powinni decydować się na szyberdach, który zabiera znad głów cenne centymetry. Nie znajdziemy przesuwania czy wyrafinowanego składania tylnej kanapy.
Wnętrze wręcz zmusza do ruszenia w drogę. Docenimy doskonałe resorowanie, płynną zmianę biegów (hamowanie niemal jak w rajdowym aucie!), mocny (choć tylko 3-litrowy) silnik. A pamiętajmy, że samochód waży praktycznie 3 t! Jeśli będziemy oszczędzać pedał gazu, wystarczy poniżej 10 l paliwa na 100 km – to właśnie powód, dla którego zrezygnowano z diesla V8 – dynamikę miał podobną, a potrzebował więcej paliwa.
Auto obroniło się. Nie ulega wątpliwości że trzeba mieć duże pieniądze, ale otrzymujemy niemal idealnie dopracowany pojazd o wszechstronnych talentach.