Stłuczki, zderzenia, wypadki czy kraksy przy udziale blaszanych maszyn są wpisane w codzienność ruchu drogowego. Jak dotąd nie znaleziono, i nieprędko uda się znaleźć, złoty środek na te zjawiska. Mamy systemy bezpieczeństwa aktywnego, biernego. Już od kilkudziesięciu lat stosuje się pasy bezpieczeństwa, kontrolowane strefy zgniotu. Po naszych drogach jeździ większy odsetek samochodów wyposażonych w więcej niż jedną poduszkę powietrzną. Od kilku lat koncerny samochodowe dbają o to, żeby kierowca w sytuacji krytycznej miał jeszcze jakiś procent szans na wyjście bez szwanku. ABS, ESP, DTC, VSA czy inne enigmatycznie brzmiące dla przeciętnego użytkownika skróty to technologie wdrażane przez różnych producentów w celu podniesienia zakresu bezpieczeństwa jazdy.

Pomimo wprowadzania przez różne marki nowatorskich rozwiązań, tak naprawdę od lat tylko jeden producent kojarzy się nieodłącznie z tematem bezpieczeństwa. Jest to szwedzkie Volvo. I nie sposób zaprzeczyć temu stwierdzeniu. Tak samo jak dwadzieścia lat temu, tak samo i dziś inżynierowie z chłodnej Skandynawii w pocie czoła pracują nad gadżetami, które za parę lat wejdą do codziennego użytku i zostaną zaadaptowane przez konkurencję.

Niechlubne statystyki wskazują na to, że na Starym Kontynencie co trzeci wypadek ze skutkiem śmiertelnym jest spowodowany przez "procenty". Nie chodzi tu jednak o paliwo bio-etanolowe, tylko o wyskokowe ciecze pitne, w których owe procenty występują w różnych proporcjach. Jak wynika z policyjnych statystyk liczba pijanych kierowców jest wciąż stanowczo za duża.

Narzędziem, które jest wielkim krokiem naprzód w walce z pijakami za kółkiem jest Alcoguard. Urządzenie wielkości zapalniczki lub małego telefonu komórkowego, działające w identyczny sposób jak tradycyjny alkomat. Jego działanie jest podobne ogniw paliwowych. Wdmuchując przez specjalny ustnik powietrze, specjalna membrana wyłapuje cząsteczki metanolu, które z kolei generują przepływ prądu. Poprzez pomiar jego natężenia można sprawdzić stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu. Przed uruchomieniem silnika trzeba będzie przeprowadzić taki test. Jego wynik będzie przesyłany bezprzewodowo do komputera pokładowego. W momencie, gdy stężenie będzie za duże, silnik po prostu się nie włączy. Jednak to urządzenie nie jest doskonałe. Od razu nasuwa się pytanie "Co w momencie gdy do dmuchania w Alcoguard zostanie podstawiona osoba trzeźwa?". Niestety póki co nie ma na to rady. Reszta pozostaje w gestii odpowiedzialności kierowcy. Jednak będzie wtedy w pełni świadomy czy może w danej chwili prowadzić samochód.

Jedziemy nierównym tempem w miejskim korku. Rozpędzamy się, w międzyczasie znużeni ciągnącym się sznurkiem samochodów zerkamy na boki. Aż tu nagle sielankę przerywa nam huk i uderzenie. Właśnie wjechaliśmy w jadący przed nami samochód. Może trudno w to uwierzyć, ale ponad jedna trzecia wypadków ma podobny scenariusz. W większości takich przypadków nie zdarzyło się żeby kierowca zdążył choćby musnąć pedał hamulca. Volvo opracowało system o tajemniczej nawie CWAB (Collision Warning with Auto Brake), który ma ostrzegać przed taką kolizją a także zaaplikować automatyczne hamowanie. Do swego działania urządzenie wykorzystuje radar pracujący w częstotliwości 77 Ghz, potrafiący skanować obszar na odległość 150 metrów. Drugim czujnikiem jest kamera widząca obraz w szerszym kącie, ale tylko na odległość 55 metrów. Na podstawie danych przekazywanych przez oba sensory komputer rozróżnia elementy, które są lub nie są pojazdami. Gdy pojawi się niebezpieczeństwo, najpierw kierowca zostaje ostrzegany czerwonym, migającym światłem oraz sygnałem dźwiękowym. W międzyczasie ciśnienie w układzie hamulcowym adekwatnie rośnie. Gdy komputer nie odnotuje reakcji kierowcy w przeciągu 0,7 sekundy, rozpoczyna się samoczynne hamowanie awaryjne. Wprawdzie kolizja może być już i tak nieunikniona, ale jednak energia uderzenia jest zawsze mniejsza.

Funkcja CWAB połączona z tempomatem pozwala na utrzymywanie stałej odległości za poprzedzającym pojazdem. Przy okazji w czasie jazdy system może powiadamiać kierowcę o zbyt małym odstępie między samochodami. Niebawem ma się pojawić ulepszona wersja urządzenia działająca efektywnie przy małych prędkościach. Wersja City Safe pozwoli na uniknięcie wypadku, gdy różnica prędkości między pojazdami będzie wynosić 15km/h.

Innym ciekawym rozwiązaniem promowanym przez Volvo, a które można spotkać w konkurencyjnych samochodach, jest system nieoczekiwanego przekroczenia pasa ruchu -LDW (Lane Departure Warning). Teraz zostanie on wzbogacony o dodatkowe funkcje. Jeśli auto wjedzie na niewłaściwy pas, a system ustali że zbliżający się z naprzeciwka samochód znajduje się na kursie kolizyjnym, to zawróci on samochód na właściwy pas. Jednak zanim urządzenie na dobre zadomowi się w samochodach marki Volvo, trzeba będzie poczekać. To wszystko ze względu na wysokie wymagania co do niezawodności systemu.

W najbliższych latach skandynawska marka zamierza stworzyć system bezprzewodowej komunikacji między samochodami oraz ustandaryzować jeden, wspólny "język". Za jego pomocą pojazdy mogłyby porozumiewać się miedzy sobą oraz wymieniać ważnymi informacjami, np. o stanie drogi, gwałtownych manewrach, korkach etc. Dane byłyby odbierane przez inne auta w tym samym czasie, co dawałoby im możliwość odpowiedniego przygotowania się do nadchodzącej sytuacji.

Volvo w tej chwili testuje w różnych warunkach samochody wyposażone w opisywane powyżej systemy. Bardzo podobne badania przeprowadzają także inni producenci. Jednak jakkolwiek komputer ingerowałby w sposób jazdy naszego samochodu, to i tak największa odpowiedzialność tkwi w naszych rękach. Zatem zasiadajmy za kierownicę tylko po głębszym łyku wody mineralnej lub soku, za kółkiem starajmy się bacznie zwracać uwagę na to co dzieje się przed i za nami, a zabierając się na jakąkolwiek podróż najpierw dobrze wypocznijmy. Przestrzegając tych prostych zasad z pewnością przyczynimy się do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. I to na pewno bez wielomilionowych budżetów.