Z naszych informacji wynika, że do napędu Kodiaq RS miałyby posłużyć jednostki zapożyczone z Octavii RS. W porządku, przyda się mocniejszy silnik benzynowy w ofercie, ponieważ podstawowa 150-konna jednostka 1.4 TSI nie do końca radzi sobie z 1700-kilogramowym nadwoziem. Alternatywą pozostaje 2.0 TSI o mocy 180 KM ale to nadal bez szału. Dlatego 230KM wydaje się być strzałem w dziesiątkę.
Ale co z dieslem? Samochód o takiej masie potrzebuje przede wszystkim momentu. Tutaj pojawia się znak zapytania, ponieważ 184-konne 2.0 TDI to nic nadzwyczajnego jak na wersję RS, zwłaszcza że na poziomie wyposażenia Ambition dostępna jest 2-litrowa jednostka o mocy 190 KM. I tutaj pojawia się ciekawa alternatywa. Jako że Skoda należy do Grupy Volkswagena, ich flagowa limuzyna Passat posiada odpowiedni silnik – 2,0 l. BiTDI o mocy 240KM. Z naszego punktu widzenia to jedyne rozsądne wyjście.
Oczywiste są również zmiany wizualne. Jak w każdej wersji Skody RS, Kodiaq dostanie nowe zderzaki i felgi, wnętrze będzie oddawać zadziorny charakter sportowej linii czeskiego producenta, a za lepsze prowadzenie będzie odpowiadać napęd 4x4 i obniżone zawieszenie.
To nie koniec informacji o Kodiaqu. Pod koniec 2018 roku z linii produkcyjnej mają zjechać pierwsze modele wersji Coupe, ale nie mówcie o tym swoim żonom. Produkcja tego nadwozia przewidziana jest tylko na rynek chiński.
Europejczycy otrzymają inne auto, a jest nim pozycjonowany pod Karoqiem, crossover o nie znanej jeszcze nazwie. Tendencja mówi, że pierwszą literą będzie „K” a ostatnią „Q” więc hmmm, może Koq? Keq? Czas pokaże. Ma się opierać na platformie A0 MQB podobnie jak VW T-Roc i Seat Arona. Będzie napędzany jedynie na przednią oś, a do salonów wjedzie w połowie roku 2019.
Powiększenie oferty o nowe modele i to w stale rozwijającym się segmencie SUV-ów to świetny krok dla Skody, która celuje w pobicie kolejnego rekordu sprzedaży ustanowionego w zeszłym roku na poziomie 1,1 mln samochodów sprzedanych na całym świecie. Jak myślicie, osiągną swój cel ? Zapraszamy do komentowania.