Bohemia – to pojęcie u naszych Czytelników wywoła zapewne jedną reakcję: „Co to takiego?” Wyjaśniamy, że chodzi po prostu o łacińską nazwę Czech, ojczyznę nowej Skody. Yeti produkowane jest w liczącej zaledwie 1500 mieszkańców miejscowości Kvasiny, położonej w odległej prowincji we wschodniej części kraju, przy wymowie której można by połamać sobie język – Královéhradeckykrai. To właśnie tutaj koncern VW, będący od 1991 r. właścicielem Skody, przerobił starą manufakturę na nowoczesną fabrykę, z taśm której zjeżdża teraz pierwszy w historii czeskiej firmy SUV.
Skoda jako marka istnieje od 1926 r., czyli dłużej niż Volkswagen. W grupie VW przeznaczona jest dla klientów ceniących przede wszystkim oszczędność. Odbiorca kierujący się ekonomią kupuje Fabię a nie Polo.
Czy tak będzie z Yeti?
Naprzeciw siebie stają Volkswagen Tiguan i Skoda Yeti. Rzut oka na cenniki i wyposażenie obu aut ukazuje wyraźną przewagę czeskiego SUV-a, który jest ponad 10 tys. zł tańszy, a przy tym lepiej wyposażony. 17-calowe, aluminiowe felgi, czujniki parkowania, relingi dachowe, skórzana kierownica i inne elementy, które w 140-konnym Yeti 2.0 TDI są seryjne, w wyposażonym w identyczny silnik Tiguanie wymagają dopłaty. Do tego Skoda podczas testu potrzebowała średnio o 1 l/100 km mniej paliwa. W takich kategoriach jak ubezpieczenie, utrata wartości czy koszty serwisu Tiguan również nie wykazuje przewagi. Chłodna kalkulacja dowodzi jednoznacznie, że „czeszka” będzie zdecydowanie tańszym środkiem transportu.
Czy jakiś samochód staje się automatycznie lepszy tylko dlatego, że jest tańszy? Raczej nie – i przesiadka do Volkswagena może nas w tym przekonaniu utwierdzić. Wprawdzie Yeti, dzięki pudełkowatym kształtom nadwozia, oferuje duże poczucie przestrzeni, ale to głównie zasługa nisko zamontowanych foteli. W Tiguanie siedzi się nieco wyżej, wręcz dostojniej, do tego niemiecki SUV zapewnia trochę lepszą widoczność.Nadwozie VW jest dłuższe o 20 cm, jednak podróżujący na przednich fotelach nie odczują dodatkowej przestrzeni. Pasażerowie tylnego rzędu mają więcej miejsca na nogi. Dłuższy jest również bagażnik Volkswagena, ale pod względem pojemności musi uznać wyższość konkurentki. W dziedzinie funkcjonalności lepsza okazuje się Skoda, w której można nie tylko przesuwać tylną kanapę (jak w Tiguanie), lecz także – i to dosłownie kilkoma ruchami – całkowicie ją wymontować. Jest tylko jeden problem. Każde z trzech indywidualnych siedzeń Yeti waży 16 kg – tyle ile pełna skrzynka piwa. Tu przewagę mają kierowcy z dostępem do garażu… System VarioFlex pozwala również na zsunięcie (po uprzednim wymontowaniu części środkowej) zewnętrznych elementów kanapy do środka i przekształcenie wnętrza w 4-osobowe.
W ogóle pojemność bagażnika Yeti pozytywnie zaskakuje – w aucie o tak małych gabarytach wyczarować niemal 1800 l (nawet jeśli wartość ta uwzględnia demontaż siedzeń, z nimi maksymalnie uzyskamy 1580 l) to fantastyczny wyczyn! Godna pochwały jest również duża ilość miejsca nad głowami.
To, że VW jest bardziej komfortową alternatywą, zawdzięcza nie tylko przestrzeni, lecz także wrażeniom z jazdy. Jego zawieszenie zostało dobrze zestrojone, Skoda jest nieco twardsza. Zdarza się, że podczas jazdy po nierównościach do wnętrza przenikają nieprzyjemne wstrząsy. Kto jednak oczekuje od Tiguana prawdziwej wygody, powinien zainwestować 4080 zł w amortyzatory o regulowanej sile tłumienia (system DCC). Wtedy jazda SUV-em Volkswagena będzie naprawdę komfortowa.
Wyższemu komfortowi jazdy Tiguanem sprzyja niższy poziom hałasu – ten sam silnik został w Volkswagenie po prostu lepiej wyciszony. Niespodzianką jest to, że Skoda nie pokazuje swojej wyższości, jeśli chodzi o osiągi. Obydwa auta napędza ta sama 140-konna jednostka, ale Yeti waży o 174 kg mniej. Pomimo tego czasy przyspieszeń są praktycznie identyczne.
Kierowcom oczekującym dynamicznych właściwości jezdnych bardziej spodoba się SUV z Czech. Sztywniejsza charakterystyka zawieszenia, komunikatywny układ kierowniczy i wyjątkowo późno interweniujące ESP sprawiają, że Skoda lepiej prowadzi się w szybko pokonywanych zakrętach. VW z kolei został pomyślany jako zwinny, bezproblemowy, bezpieczny i przyjazny dla kierowcy środek transportu. I z tego zadania wywiązuję się w 100 proc.
Większy wydatek poniesiony przy zakupie Tiguana okazuje się dobrą inwestycją podczas ciężkich prób drogowych. VW może ciągnąć nawet o 600 kg cięższą przyczepę niż Skoda. Ma za to nieco gorszą ładowność.Który SUV okaże się lepszym wyborem, jeśli chodzi o jazdę po bezdrożach? Tutaj różnice są nieznaczne, a reprezentowany poziom ogólnie rzecz biorąc – mało imponujący. Auta poradzą sobie tylko na w miarę płaskim terenie. Pomiędzy osiami w obydwu przypadkach pracuje sprzęgło typu Haldex. Tiguan ma nieco lepszy prześwit oraz większy skok kół, a za dopłatą można go wyposażyć w kilka detali przydatnych w terenie: lepiej „podcięty” przedni zderzak (wersja Track&Field) i system Off-Road, wspomagający kierowcę, by ten nie spalił sprzęgła wjeżdżając pod strome zbocza. Yeti również ma taki układ, który działa zarówno na podjazdach, jak i zjazdach (wiele prędkośći zjazdu). W Skodzie warto zamówić dodatkowe osłony podwozia (nawet tylnej ramy pomocniczej).