Warszawę od czeskiego Jiczina dzieli dystans 528 kilometrów. Podróż do celu podróży z przystankami na krótki relaks zajęła nam prawie 8 godzin. Cała nasza wyprawa to ponad 1500 kilometrów, z czego część po malowniczych Górach Orlickich i Czeskim Raju. Przyznać trzeba, iż Skoda Yeti daje sobie doskonale radę podczas pokonywania stromych wzniesień oraz dobrze trzyma się na ostrych zakrętach.
Często musieliśmy redukować biegi, by utrzymać dynamikę jazdy. Auto jednak nie dostawało zadyszki i z ochotą wspinało się nawet na najbardziej strome wzniesienia. Podczas jazdy górskiej średnie zużycie paliwa wzrosło nam o ok. 1 l/100 km, co w praktyce oznacza jednak rezultat poniżej 9 l/100 km. Dla czterocylindrowego silnika benzynowego 1.4 TSI o mocy 120 KM można uznać za zadawalający użytkownika.
Pierwszym etapem naszej podróży był Czeski Raj i Jiczin – miasto rozbójnika Rumcajsa. Ten romantyczny region leżący nad środkowym odcinkiem rzeki Izery łączy w sobie piękną przyrodę z bogactwem zabytków historycznych. Można tutaj zwiedzić dużo pięknych zamków. Jednym z nich jest Kost, jedna z najpotężniejszych twierdz, położona w okolicach miejscowości Sobotka.
Zapewne najładniejszy rynek ma Jiczin, nazywany bramą do Czeskiego Raju wpisanego na listę geoparków UNESCO. Zwiedzających rpzyciąga nie tylko miasto, ale również szeroka gama imprez oraz muzea. To także miasto bajek, w którym od lat odbywa się festiwal adresowany do najmłodszych.
Drugą atrakcją na naszej trasie były Góry Orlickie. Wybraliśmy górzystą i krętą trasę wzdłuż polskie granicy, by powrócić do Polski przez Boboszów i z powrotem do Warszawy.