Słowacka policja poszła na całość. Pominięto zasady RODO i we wszystkich możliwych mediach opublikowano numery rejestracyjne polskich piratów drogowych. Na apel dopowiedziało wielu świadków, którzy nie tylko nagrali ich wyczyny, ale widzieli jak od rana z dużą prędkością przejeżdżali przez kolejne miejscowości, gdzie obowiązuje znaczne ograniczenie.
Na opublikowanym przez słowacką policję wideo wyraźnie widać kto zawinił. To nie tylko bezpośredni sprawca zdarzenia, ale cała trójka. I kierowca Mercedesa-AMG, który nadawał całej jeździe szybkie tempo oraz kierowca Ferrari, który nie potrafił wykorzystać mocy swojego auta, a także bezpośredni sprawca, który nie zachował odpowiedniego dystansu do jadącego przed nim Ferrari.
Nie ma co gdybać, bo fakty same mówią za siebie. Nie doszłoby do tej tragedii, gdyby miłośnicy szybkiej jazdy i luksusowych aut nie przekraczali przepisów. Na tym odcinku widać wyraźnie ciągłą linię, której przekraczać nie można pod żadnym pretekstem.
Bezpośrednim sprawcą tragedii jest 43-letni kierowca Porsche Cayenne, który odniósł obrażenia ciała i pod nadzorem policji przebywa w szpitalu w dolnym Kubinie. W szpitalu jest także 50-letnia żona kierowcy Fabii, która odniosła wiele obrażeń ciała, ale jej stan jest stabilny. Kolejny pasażer Fabii – 21-letni student – ma problemy z ręką i licznymi stłuczeniami.
Za spowodowanie takiego wypadku 42-letniemu polskiemu kierowcy grozi kara więzienia od 3-5 lat, a w przypadku udowodnienia winy kierowcy Ferrari i Mercedesa mogą otrzymać do 3 lat więzienia.