Wynalezienie automatycznego ustawiania ostrości było momentem przełomowym w historii fotografii. Amatorzy przyjęli je z euforią, zawodowcy zaś – z rezerwą. Wystarczy powiedzieć, że przez długi czas producenci profesjonalnych aparatów fotograficznych bronili się przed zastosowaniem funkcji AF (skrót od autofocus).
Dziś już nikt go nie unika, a w potocznej ocenie od szybkości AF zależy klasa aparatu. Tymczasem sprawność autofocusa w każdym aparacie zależy od wielu czynników. Miernej jakości filtry zastosowane na obiektywie, brud, niski poziom oświetlenia, mało kontrastowy motyw, niewłaściwie wybrany punkt ustawienia ostrości czy w końcu, nieprecyzyjne wybieranie przez fotografa miejsca ostrzenia powodują rozczarowanie pracą AF. Żeby uniknąć zdenerwowania i zepsutych zdjęć, warto stosować pewne zasady.
Nawet w najprostszych lustrzankach, takich jak Sony A 230 czy A 380, mamy do wyboru kilka trybów pracy AF i wiele czujników ustawiania ostrości. Najważniejszą rzeczą jest kontrolowanie pracy AF i ostrości na matówce aparatu. Należy sprawdzać, czy czujnik AF ustawia ostrość tam, gdzie tego oczekujemy. Ma to znaczenie zwłaszcza przy automatycznym doborze punktu ostrzenia. Aparat z reguły ustawia ostrość na motyw najbliżej obiektywu lub najbardziej kontrastowy, co nie zawsze musi się pokrywać z naszą koncepcją zdjęcia. Ostrość zawsze musi być ustawiana na ten punkt, który chcemy mieć najostrzejszy w kompozycji obrazu.
W teleobiektywach nawet kilka centymetrów ma kolosalne znaczenie. Jeśli fotografujemy obiekty szybko się poruszające, zawsze stosujmy tryb AF śledzący. W przeciwnym wypadku aparat nie będzie zbyt ochoczo ostrzył na wciąż uciekający obiekt. Dlatego w takich sytuacjach należy włączyć tryb, w którym ostrość non stop podąża za poruszającym się obiektem. Jeśli stosujemy AF śledzący pamiętajmy, że ostrość ciągle jest ustawiana, niezależnie od tego, jak kadrujemy.
Nie występuje w tym trybie tzw. pamięć pomiaru ostrości. Ta funkcja jest typowa dla trybu single shot. Działa ona w ten sposób, że po naciśnięciu spustu do połowy ostrość jest ustawiana na wybrany punkt i zapamiętywana. W tym czasie możemy dowolnie skadrować zdjęcie. Jeśli podczas fotografowania obiektyw kreci tam i z powrotem, szukając ostrości, to zamiast klnąc pod nosem, skierujmy punkt ostrzenia na inny fragment motywu – bardziej kontrastowy.
Jeśli wszystko robimy dobrze, aparat ostrzy, a mimo to zdjęcia wychodzą nieostre, to prawie na pewno są poruszone lub mamy na obiektywie nakręcone coś paskudnego. Ale to już inny temat.