Prezentowane są również, a może przede wszystkim, nowatorskie rozwiązania techniczne, będące efektem ogromnego wysiłku i nakładu pracy największych specjalistów oraz niewyobrażalnych funduszy.
Takiej okazji do podpatrzenia pomysłów konkurencji i przyspieszonej nauki konstruowania samochodów nie mogą przepuścić egzotyczni producenci z Azji, głównie z Chin, ale też po prostu konkurencja. Podczas dni prasowych, w których czynnie braliśmy udział, nie dało się nie zauważyć ogromnej liczby "szpiegów", dla których nowe samochody i zastosowane w nich podzespoły są łakomym kąskiem.
W Paryżu wokół najnowszych aut można było spotkać tajemniczych wysłanników, wyposażonych w notatniki, aparaty, kamery, a nawet taśmy miernicze i latarki, którzy zaglądali w każdą szparę, badali i mierzyli każdy element, a wszystkie spostrzeżenia skrzętnie notowali i robili zdjęcia każdego szczegółu.
Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się modele elektryczne i hybrydowe, ale i "zwykłe" auta. Nie dało się nie zauważyć zwiększonego zainteresowania nowym Volkswagenem Passatem, który był wręcz oblegany przez osoby fotografujące każdy szczegół. Oczywiście, takie "szpiegowanie" nie jest zabronione, a targi samochodowe są po to, by dokładnie obejrzeć każdą nowość.
To jednocześnie jedyna okazja dla producentów, by podpatrzyć rozwiązania użyte przez konkurencję na długo przed pojawieniem się samochodu w salonach.
W przypadku producentów z Azji, których przedstawicieli widać było najczęściej, nauka nie idzie w las, bo każdy kolejny model prezentowany przez marki koreańskie, czy od pewnego czasu chińskie, coraz mniej odbiega od europejskich standardów.
Tylko czekać, kiedy to producenci ze Starego Kontynentu będą musieli wysyłać swoich szpiegów na targi w Pekinie czy Szanghaju...