Wcześniej, gdy przejeżdżał przez przejścia dla pieszych, często zdarzało się, że kierujący pojazdem używał sygnału dźwiękowego. Pan Krzysztof myślał jednak, że to on ma rację i często dawał "reprymendę" kierującemu pojazdem. Podobnie było i tym razem. Wyjeżdżając ze swojego osiedla, zbliżył się do przejścia dla pieszych. Widząc zbliżający się samochód marki Renault, przyspieszył, chcąc koniecznie wjechać na przejście, zanim zbliży się do niego samochód, i jednocześnie zmusić kierującego samochodem do hamowania. Ponadto pan Krzysztof zakładał błędnie, że to on ma pierwszeństwo na przejściu dla pieszych i kierowca pojazdu powinien hamować.Kierujący Renaultem był ostrożny - zawsze zwalniał przed przejściami dla pieszych i uważnie analizował okolice przejścia, czy nie zbliża się do niego akurat pieszy. Niestety, pomimo stosunkowo niewielkiej prędkości samochodu (wynosiła około 25 km/h) kierujący nim nie był w stanie uniknąć potrącenia nieostrożnego rowerzysty - dostrzegł go dopiero w ostatniej chwili, gdy już wjeżdżał na przejście. Wcześniej był zasłonięty przez zaparkowany niewielki samochód dostawczy. Rowerzysta widział zbliżające się Renault, ponieważ znajdował się na pozycji wyższej niż kierujący samochodem osobowym. Rowerzysta porusza się szybciej niż pieszyWjechał na przejście ze sporą prędkością, czym pozbawił kierującego samochodem możliwości podjęcia manewru obronnego. Doszło do potrącenia nieodpowiedzialnego rowerzysty, który przewrócił się, uderzając ręką i głową w asfalt. Obrażenia okazały się na szczęście niegroźne - rowerzysta był w stanie podnieść się o własnych siłach. Pomoc lekarska okazała się jednak niezbędna. Pan Krzysztof był pewien swego i nadal uważał, że to zdarzenie jest wyłącznie winą kierowcy samochodu, który będzie musiał zapłacić za uszkodzony w wyniku potrącenia rower. Jego pewność siebie nieco opadła po przyjeździe na miejsce policji - cała sprawa miała swój finał w sądzie. Sąd uznał za winnego wyłącznie rowerzystę i oprócz wysokiej grzywny pan Krzysztof został zobowiązany do pokrycia kosztów naprawy uszkodzonego samochodu (ucierpiały m. in. maska, prawy błotnik i zderzak). Kierowca Renaulta w tej sprawie nie był winny - zrobił wszystko, co mógł, aby uniknąć zagrożenia (zmniejszył prędkość przed przejściem dla pieszych, rozejrzał się, ale mimo to nie miał szans zauważyć rowerzysty). Pan Krzysztof wyciągnął wnioski na przyszłość, jednak kosztowało go to niemało. Warto więc przeprowadzać rower przez przejście dla pieszych, a nie przejeżdżać pomiędzy pieszymi oraz przed nadjeżdżającymi pojazdami, narażając się na niebezpieczeństwo. Przejeżdżać wolno jedynie przez oznakowane przejazdy dla rowerzystów. Rowerzysta na przejściuRowerzysta jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu. Ma obowiązek korzystać z drogi przeznaczonej do ruchu rowerów, a w razie jej braku z pobocza. Dopiero gdy jazda po poboczu jest niemożliwa, rowerzysta może korzystać z jezdni - poruszając się jednak jak najbliżej jej krawędzi, nie utrudniając jednocześnie ruchu innym pojazdom. Rowerzyści nagminnie łamią zakaz jazdy po przejściu dla pieszych, czym stwarzają bardzo duże zagrożenie - zarówno dla pieszych poruszających się na tym przejściu, jak i dla kierujących pojazdami. Rowerzysta, pokonując przejście dla pieszych, ma obowiązek wyłącznie prowadzić rower. Przejeżdżać wolno mu jedynie na przejazdach dla rowerzystów (które często zlokalizowane są również w pobliżu przejścia dla pieszych). Jeżeli występuje wyłącznie przejście dla pieszych, rower należy przeprowadzać.