- Ford Mondeo jest niedrogi w zakupie, także koszty serwisu i napraw nie powinny was zrujnować, chyba że wybierzecie ryzykowny
- Wśród silników benzynowych lepiej postawić na starsze konstrukcje, gdyż silniki EcoBoost w Mondeo III zmagają się z problemami
- W przypadku pojazdów eksploatowanych głównie w mieście wymieniajcie olej co 10-15 tys. km
Ford Mondeo 3. generacji nadal cieszy się dużym zainteresowaniem na rynku wtórnym. I nie ma się czemu dziwić, bo choć od debiutu tej odsłony Forda klasy średniej minęło już ponad 10 lat, auto idealnie wpisuje się w oczekiwania przeciętnego Polaka, który szuka praktycznego, nieźle wyposażonego pojazdu w rozsądnej cenie, a do tego niedrogiego w codziennej eksploatacji, naprawach i serwisie. Owszem, najtańsze auta (oferowane za nieco ponad 10 tys. zł) bywają już w kiepskim stanie, ale kwota 20-30 tys. zł (tyle najczęściej przeznaczamy na zakup pojazdu tej wielkości) pozwala znaleźć naprawdę ciekawy egzemplarz. Pozostaje jeszcze kwestia trwałości, a także wyboru odpowiedniej wersji – nadwoziowej oraz silnikowej.
Ford Mondeo III — to auto ma wiele zalet
I tak, jeśli chodzi o ogólną trwałość, to Forda Mondeo III oceniamy naprawdę nieźle. Oczywiście, nie liczcie na 100-proc. niezawodność, ale jeżeli znajdziecie zadbany i bezwypadkowy egzemplarz z niedużym przebiegiem, który do tego regularnie jeździł do serwisu, to auto nie powinno psuć się przesadnie często. Podczas oceny stanu technicznego zwróćcie uwagę na korozję. Choć nie jest takim problemem, jak w drugiej generacji modelu, a tym bardziej w pierwszej (!), jednak brązowy nalot dość szybko pojawia się na elementach podwozia, śrubach (np. od regulacji tylnego zawieszenia), przewodach hamulcowych oraz wieszakach układu wydechowego i na jego elementach. Generalnie, jeśli znajdziecie auto, w którym rdza nie wyrządziła jeszcze dużych szkód i chcecie związać się z nim na dłużej, to nie żałujcie pieniędzy na dodatkowe zabezpieczenie przed korozją. To się po prostu opłaci.
Uważajcie na zamki pokrywy silnika – potrafią się zaciąć. Do niesprawności dochodzi głównie zimą, kiedy wilgoć i korozja doprowadzają do zablokowania linki w pancerzu. Gdy problem wystąpi, nie szarpcie maski, nie otwierajcie jej na siłę, zaczekajcie chwilę, aż nagrzane powietrze z komory silnika spowoduje, że linka "odpuści". Można też wjechać do garażu, w którym panuje dodatnia temperatura. Następnie pomyślcie o wymianie linki lub czyszczeniu i przesmarowaniu, choć jak twierdzą mechanicy, pomaga to tylko na chwilę – kolejna zima i problem powraca. Warto jeszcze dodać, że zimą często zakleszcza się automatyczna żaluzja przed chłodnicą.
Typowa przypadłość to gromadząca się woda pod nogami pasażera, co jest wynikiem zablokowanego odpływu jej z klimatyzacji. Zdarza się także, że wężyk odprowadzający wodę po prostu spada i układ się rozszczelnia. Mechanicy specjalizujący się w naprawach Fordów znają ten problem.
W podwoziu przeważnie niedomagają tuleje tylnych wahaczy, słabą trwałość mają drążki kierownicze, w autach z początkowych lat produkcji problemy sprawiały łożyska kolumn resorujących. Przeciętna jest też trwałość łożysk kół. I choć występują z piastami, nie są przesadnie drogie (400-500 zł za szt.). Generalnie naprawy podwozia nie zrujnują was, a jeśli zastosujecie sprawdzone markowe zamienniki (zdarza się, że niektóre są nawet droższe od oryginałów), to zapewnicie sobie spokój na dłużej.
Ford Mondeo III — elektronika już nie przeraża
Jeśli natomiast chodzi o trwałość elektryki, to bywa z tym różnie. Już w momencie debiutu Ford chwalił się, że Mondeo III to najbardziej zaawansowane technicznie auto oferowane na europejskim rynku. I rzeczywiście tak było, co również odbiło się na trwałości. Początkowo elektryka sprawiała problemy, ale z czasem wiele z nich wyeliminowano. Nieco inaczej sprawa wygląda w przypadku silników.
Paleta jednostek napędowych jest pokaźna. W 7-letniej karierze rynkowej modelu pod maskę trafiało klika benzyniaków, występujących w 9 wersjach mocy, a także 4 turbodiesle, których moc zawiera się w przedziale od 100 do 200 KM. I choć wybór jest duży, do zakupu należy podchodzić z dystansem, gdyż niektóre motory zaliczyły poważne wpadki.
W benzyniakach oferowanych w latach 2007-10 (do liftingu) nie występowały poważne błędy jakościowe. Dziś awarie są raczej następstwem dużych przebiegów lub zaniedbań serwisowych. Podstawowy benzyniak 1.6 to dość solidny napęd, ale zdecydowanie za słaby do Forda klasy średniej. Do modernizacji występował w dwóch wersjach mocy (110 i 125 KM), później – w odmianie 120-konnej. Jego najczęstsze przypadłości? Wycieki płynu chłodzącego przez brok (zaślepkę) głowicy – niestety, naprawa wiąże się z jej demontażem. Zdarzają się też niedomagania elektroniki sterującej.
Znacznie lepiej postawić na dwulitrówkę z łańcuchowym rozrządem (baza konstrukcyjna zapożyczona od Mazdy), która rozwija 145 KM. To silnik chwalony przez użytkowników za przyzwoite osiągi (ok. 10 s do "setki"), ale ganiony za stosunkowo wysokie spalanie. Z tego też powodu wiele aut wyposażono w instalację LPG. Uważajcie na taki zestaw – silnik ma czułe gniazda zaworowe, a regulacja zaworów wymaga wydania ok. 900 zł. Ogólna trwałość tego silnika jest dobra, ale pamiętajcie, że nic nie jest wieczne. Zdarza się, że po przejechaniu 350-400 tys. km występuje podwyższone zużycie oleju (pierścienie tłokowe) – fachowa naprawa poza ASO to wydatek ok. 3,5 tys. zł.
Znamy też przypadki wyrobienia otworów w kolektorach, w których mocuje się klapy sterujące przepływem powietrza do silnika. Są dwa rozwiązania tego problemu: pierwszy to usunięcie klapek (trzeba się liczyć z pogorszeniem elastyczności silnika), drugi – ich wymiana (koszt zestawu naprawczego: ok. 1000 zł). W autach sprzed modernizacji spotkacie jeszcze większe benzyniaki – 2.3/160 KM (z seryjną skrzynią automatyczną) lub 2.5T R5 (konstrukcja Volvo), który zapewnia dobre osiągi, ale sporo pali, zresztą podobnie jak odmiana 2.3.
Ford Mondeo III — uwaga na silniki Ecoboost
Po liftingu pod maskę Forda Mondeo trafiły nowoczesne, efektywne, idealnie wpisujące się w ideę downsizingu jednostki EcoBoost 1.6 i 2.0. Silniki te do dziś kuszą świetnymi osiągami i rozsądnym spalaniem (oczywiście, jeśli nie wykorzystujemy co chwilę ich potencjału), ale okazały się niedopracowane i awaryjne. Początkowo zdarzały się kłopoty z rozruchem i brak mocy, za co najczęściej odpowiadało uszkodzenie w obwodzie wysokiego ciśnienia układu paliwowego (regulatora ciśnienia, zintegrowanego z pompą).
Z czasem na jaw wyszły poważniejsze problemy, takie jak ryzyko pęknięcia bloku w 1.6 EB i uszkodzenia tłoków – 2.0 EB. W obu przypadkach koszty napraw są bardzo wysokie. Często mechanicy sugerują zakup używanego silnika, ale pod warunkiem, że sprzedawca daje gwarancję rozruchową – przecież nigdy nie wiadomo, na co traficie; używany silnik może zmagać się z podobnym problemem. I choć to ryzykowne rozwiązanie, to jednak często okazuje się jedyne i sensowne, gdyż w skrajnych sytuacjach koszty napraw przekraczają grubo ponad 10 tys. zł! Zresztą o najczęstszych kłopotach EcoBoostów piszemy obok. Pociesza fakt, że przy okazji liftingu nie wycofano z oferty wersji 2.0/145 KM.
Ford Mondeo III — na rynku dominują diesle
Jednak ¾ rynkowej oferty używanego Forda Mondeo stanowią silniki wysokoprężne! Pod maskę modelu trafiły silniki TDCi: 1.6, 1.8, 2.0 i 2.2. Spośród nich zdecydowanie najlepszym wyborem jest 2-litrówka! To konstrukcja PSA, chwalona za dobrą kulturę pracy, rozsądne spalanie i dobrą trwałość. Bardzo solidny jest układ korbowo-tłokowy, wtryskiwacze wytrzymują setki tysięcy kilometrów, dobrze oceniamy trwałość koła dwumasowego. Jedynie wytrzymałość turbosprężarki mogłaby być nieco lepsza, ale konkurencyjne konstrukcje i tak często mają znacznie więcej za uszami!
Do liftingu motor 2.0 występował w wersjach 115, 130 oraz 140 KM, później – 140 i 163 KM. Polecamy mocniejsze wersje (140 i 163 KM), gdyż przy rozsądnym spalaniu zapewniają dość dobre osiągi. Lepiej przyspiesza Ford Mondeo z dieslem 2.2 (także silnik PSA) i choć to dobry napęd, jest nieco bardziej skomplikowany i droższy w naprawach od 2-litrówki. Bazowe turbodiesle – 1.6 i 1.8 – pomijamy, gdyż ich dynamika pozostawia wiele do życzenia, ale jeśli mielibyśmy wskazać z nich lepszy, to bezsprzecznie byłby to motor 1.6.
Ford Mondeo III — uwaga na auta poflotowe
Szukając Forda Mondeo na rynku wtórnym, pamiętajcie, że bardzo łatwo natrafić na egzemplarze poflotowe, które owszem, już dawno zakończyły swoją służbę w firmach, jednak kilka lub kilkanaście lat temu były intensywnie eksploatowane, co w przypadku wielu aut już wtedy odbiło się negatywnie na ich stanie, a obecnie ich problemy tylko się pogłębiły. Pamiętajcie też, że poflotówki często kupowali (hurtowo!) nieuczciwi handlarze, następnie auta te przechodziły zabiegi picowania, korekty licznika i trafiały do obiegu wtórnego jako kilkuletnie "nówki" w "idealnym stanie". Dotyczy to szczególnie wersji kombi w srebrnym lub niebieskim kolorze i z dieslem 2.0 – wiele firm wybierało właśnie tak skonfigurowane Fordy Mondeo. I nie ma się czemu dziwić, gdyż walory użytkowe właśnie wersji kombi są więcej niż zadowalające – dużo przestrzeni w kabinie, pojemny i ustawny bagażnik. Zresztą odmiany liftback i sedan także okazują się praktyczne. W połączeniu z dopracowanym podwoziem, bogatym wyposażeniem wielu aut i rozsądnymi kosztami eksploatacji Ford Mondeo III jest samochodem wartym uwagi, szczególnie gdy do wydania macie 20-30 tys. zł.
Ford Mondeo III — naszym zdaniem
Czy warto się jeszcze interesować Fordem Mondeo III? Zdecydowanie tak! Ten model wciąż ma dużo zalet, a relacja ceny do wieku jest korzystna. Na zakup radzimy przeznaczyć 20-30 tys. zł. Za takie pieniądze można znaleźć auto w niezłym stanie z 2-litrowym benzyniakiem (145 KM) lub dieslem (polecamy wersje 140 i 163 KM). Auto należy pochwalić za walory użytkowe, wyposażenie i niezłą ogólną trwałość, choć ta będzie zależała i od stanu konkretnego egzemplarza, i od wyboru odpowiedniego silnika. Uważajcie: na rynku dużo jest aut powypadkowych i z cofniętym licznikiem!
Ford Mondeo to jedno z najpraktyczniejszych aut klasy średniej w porównaniu z klasowymi rywalami w podobnym wieku. Mondeo III cechują też: niezła trwałość, rozsądne koszty napraw i atrakcyjna cena
Przyjemnie, elegancko, ale nienudnie – deska rozdzielcza nadal wygląda dość dobrze. Przy okazji liftingu zmieniono wygląd konsoli środkowej.
Kabina jest przestronna, fotele i kanapa – wygodne, duże są też bagażniki.
Podłokietnik z pojemnych schowkiem to niemal standard w autach tej klasy.
Tylna kanapa Forda Mondeo jest bardzo wygodna.
Składając oparcia możemy powiększyć możliwości transportowe Forda Mondeo.
Bagażnik sedana ma 550 l. Można złożyć kanapę.
Liftback to także praktyczna wersja (540-1460 l).
Kombi to świetny transportowiec (poj. 554-1745 l).
W naszym teście długodystansowym sprawdziliśmy Mondeo kombi z dieslem 2.0 TDCi/140 KM. Od samego początku auto zbierało wiele pochwał za codzienną użyteczność – pojemne wnętrze, pakowny kufer, bogate wyposażenie, pewne zachowanie na drodze, niezła dynamika i rozsądne spalanie. Niestety, dość szybko na jaw wyszły też pewne niedoróbki, jak nieprawidłowo poprowadzony przewód elektryczny, który kilkakrotnie spowodował rozładowanie akumulatora.
Zresztą ten felerny przewód był przyczyną problemów z panelem nawigacji i radia. Czekało nas też jeszcze kilka innych niespodzianek. I tak, przy stanie licznika 45 998 km wymieniliśmy tylne zaciski hamulcowe (zawiodły uszczelniacze), po przejechaniu kolejnych 20 tys. km konieczna była aktualizacja oprogramowania sterującego pracą silnika, a po przekroczeniu 80 tys. km pojawiły się ponowne kłopoty z pracą jednostki napędowej – podczas deszczu i w wilgotne dni momentami nie reagowała na dodawanie gazu (niewiele pomogły wizyty w serwisie).
Także po rozebraniu auta na części znaleźliśmy kilka problemów (małej wagi, ale jednak), choć stan kluczowych podzespołów (m.in. silnika i skrzyni biegów) był naprawdę dobry. Pochwalić trzeba zabezpieczenie przestrzeni zamkniętych przed korozją – w przypadku aut Forda bywało z tym bardzo różnie.
Objawy: ubytki płynu chłodzącego, kopcenie na biało po dłuższym postoju.
Diagnoza: problem dotyczy silnika 1.6 EcoBoost, w którym często po przejechaniu 120-150 tys. km (niekiedy wcześniej) dochodzi do pęknięcia bloku (efekt niewydajnego układu chłodzenia). Koszty naprawy zaczynają się od ok. 6 tys. zł.
Objawy: kłopot z otwarciem maski, szczególnie w czasie mrozów.
Diagnoza: problem znany też z poprzednika i jest wynikiem korozji oraz wilgoci, które w połączeniu ze sobą doprowadzają do zablokowania linki w pancerzu. Nie otwierajcie maski na siłę, po chwili postoju powinna się otworzyć.
Objawy: nieprecyzyjne prowadzenie auta przy większych prędkościach, stuki.
Diagnoza: wynik albo luzów w zawieszeniu (np. z tyłu nietrwałe są tuleje wzdłużnych wahaczy, kłopoty sprawia też mały wahacz), albo wybitych drążków kierowniczych, albo też łożysk przednich kół, które są połączone z piastami.
Objawy: rdza na elementach podwozia, śrubach, nakrętkach, wieszakach.
Diagnoza: korozja nie jest takim problemem, jak w drugiej generacji modelu, a tym bardziej – w pierwszej! Jednak w najstarszych autach pojawia się coraz częściej (głównie w podwoziu). Koszt dodatkowego zabezpieczenia: od 750 zł.
Objawy: stuki w silniku, podwyższone zużycie oleju.
Diagnoza: problem dotyczy silnika 2.0 EcoBoost, w którym zdarzają się uszkodzenia tłoków (poważna usterka, kalkulowana po rozebraniu jednostki napędowej). W jednostce tej zdarzają się też awarie koła zmiennych faz rozrządu (od 2000 zł).
Objawy: wycieki, niedostatki mocy, stuki podczas wyłączania silnika.
Diagnoza: generalnie silnik Diesla 2.0 TDCi jest solidną i wartą uwagi konstrukcją, ale większość aut z nim pod maską ma już duże przebiegi, trzeba się więc liczyć z niedomaganiami osprzętu, np. turbiny i koła dwumasowego.
Mondeo III (głównie z dieslem i w wersji kombi) było jednym z najchętniej wybieranych aut flotowych! Owszem, pojazdy te już dawno zakończyły służbę w firmach, ale trafiły na rynek wtórny i warto o tym pamiętać! Tym bardziej że wiele z nich ma cofnięty licznik, większe lub mniejsze naprawy blacharskie, kondycja wielu podzespołów bywa już kiepska.
Czy warto się jeszcze interesować Mondeo III? Zdecydowanie tak! Ten model wciąż ma dużo zalet, a relacja ceny do wieku jest korzystna. Na zakup radzimy przeznaczyć 20-30 tys. zł. Za takie pieniądze można znaleźć auto w niezłym stanie z 2-litrowym benzyniakiem (145 KM) lub dieslem (polecamy wersje 140 i 163 KM). Auto należy pochwalić za walory użytkowe, wyposażenie i niezłą ogólną trwałość, choć ta będzie zależała i od stanu konkretnego egzemplarza, i od wyboru odpowiedniego silnika. Uważajcie: na rynku dużo jest aut powypadkowych i z cofniętym licznikiem!