Wszyscy znamy korzyści podatkowe, płynące z zakupu nowego pikapa w salonie. Czy podobne zasady obowiązują w przypadku aut używanych? Pozornie tak, ale nie zawsze. Rozwiązanie problemu jest proste – pierwszy właściciel kupił pikapa, żeby zaoszczędzić VAT i podatek dochodowy. Jeśli więc wystawi „uczciwą” fakturę na całość kwoty, którą chce uzyskać za auto, straci większość bonusów które wykorzystał przy zakupie.
Zaczyna się więc zaniżanie. Każda różnica między ceną zapłaconą a udokumentowaną to czysty zysk dla sprzedawcy i strata dla kupującego (nie będzie miał podstawy do odliczenia). W przypadku zakupu od osoby fizycznej lub z komisu, ale na fakturę VAT-marża odpada oczywiście możliwość odliczenia podatku VAT, ale całość udokumentowanej kwoty można poddać jednorazowej amortyzacji. Czy więc auta „bez faktury” omijać szerokim łukiem? Niekoniecznie – po prostu trzeba dokładnie przekalkulować cenę i mieć świadomość potencjalnych strat. Poza tym podaż aut jest tak mała, że to – niestety – sprzedawcy dyktują warunki transakcji.
Jeszcze kilka lat temu w naszym kraju sprzedaż pikapów (i moda na jeżdżenie nimi) praktycznie nie istniała. Dlatego trudno liczyć na dziesięciolatka z udokumentowaną historią serwisową. Ponieważ zza oceanu bardziej opłaca się sprowadzać niemal nowe auta niż kilkulatki odpada również opcja „tani Ford F-150”. A szkoda. Bo głównym minusem tych aut są benzynowe silniki, które odstraszają większość kupujących. Ale jeśli np. nie przeszkadza nam instalacja gazowa to możemy cieszyć się z doskonałego dopracowania tamtejszych modeli.
Żaden „japończyk”, pod względem jakości i stylu wykończenia, nie może nawet się mierzyć chociażby z przywołanym już Fordem F-150 w wersji Harley Davidson czy King Ranch. Niestety, niewielka ilość egzemplarzy tego modelu oraz potężna różnorodność wersji, w jakich występowały znacząco utrudnia dostęp do części zamiennych – od ręki raczej takiego auta nawet nie obsłużymy. Autoryzowana stacja nie będzie pomocna.
Skoro nie można zdecydować się na „Amerykanina” co pozostaje? Właściwie tylko japońskie konstrukcje. Ponieważ to Azja jest potężnym odbiorcą tego typu pojazdów ich oferta jest znacznie bardziej, rozwinięta w przypadku marek dalekowschodnich. Dominuje oczywiście „wielka trójka” – Hilux, L200 i Pickup. Są to auta bardzo poprawne pod względem konstrukcyjnym, ale (szczególnie Toyota) mocno przecenione.
Trudno kupić dobry egzemplarz którejkolwiek z tych marek za cenę poniżej 20 tys. zł – zwłaszcza że nie ma aut z połowy czy z końca lat 90., a najliczniej reprezentowane są roczniki 2000-2003. Pikap z napędem wszystkich kół w cenie poniżej 10 tys. zł to już „marzenie ściętej głowy”. Jedyną pociechą jest stosunkowo wysoka niezawodność. O ile jednak można o takiej mówić w przypadku samochodu terenowego z przebiegiem zazwyczaj kilkaset tys. kilometrów.
Mniejsza popularność pikapów niż SUV-ów sprawia na dodatek, że oferta zamienników czy elementów używanych nie jest bogata. Ratunkiem jest ASO z wysokimi cenami. Efektem są nienajniższe koszty eksploatacji.
Kto chce zaoszczędzić podczas zakupu, powinien zainteresować się SsangYongiem. Co prawda nie można być zbyt wymagającym, jeśli chodzi o design (może komuś Musso Sports lub Actyon Sports się podoba?), ale jakość tych aut (a zwłaszcza stosunek ceny do jakości) okazuje się wyśmienity. Tu również z pewnością będą problemy z zakupem części (rzadkie modele), za to nie słyszeliśmy o zbyt wielu awariach.
Jeśli chcemy jeździć po najtrudniejszym terenie, warto rozważyć zakup Defendera. Przed kilkoma laty, podobnie jak obecnie, producent oferował liczne wersje nadwoziowe, wiele z nich ma właśnie wyodrębnioną skrzynię ładunkową. Co prawda, 10-letni Land Rover jakością będzie z pewnością odbiegał od produktów Japońskich, ale bez kłopotów pokona ich w konkurencjach terenowych. W tym przypadku nie powinno być za to kłopotu z zakupem części zamiennych.
Ford F-150 - W USA Ford F-150 to od wielu lat hit sprzedaży. Myśląc jednak, że to sukces jednego modelu, jesteśmy w błędzie. Pod serią F kryje się bardzo liczna rodzina aut. Podstawowe wersje oznaczone są jako F-150, ale znajdziemy też 250, 350, a nawet 750. Różnią się znacząco – stylistycznie, silnikami (w większych potężne turbodiesle – np. 7.3 V8 o mocy 235 KM) a przede wszystkim masywnością podwozia, a przez to masą całkowitą (750 to ciężarówka o dmc 15 t).
Nawet jeśli skupimy się tylko na serii F-150, do dyspozycji mamy trzy wersje kabiny („półtorej” z dodatkowymi drzwiami otwieranymi „pod wiatr”), kilka wersji rozstawu osi, kilka rodzajów silników (nawet z kompresorem). Ciekawostką jest ciekawa stylistycznie skrzynia Flareside – z tylnymi zakolami ukształtowanymi na wzór aut sprzed kilkudziesięciu lat. Warto też zwrócić uwagę na bardzo bogato wykończone wersje specjalne, jak np. Harley Davidson.
Isuzu D-Max - Mimo że D-Max powstał nieco wcześniej niż obecne generacje pikapów Toyoty czy Nissana, bez kompleksów walczy z nimi w salonach sprzedaży. Dzięki temu, że jest nieco mniej znany na rynku używanych, ma bardziej przystępne ceny. Niestety, egzemplarze z pierwszej partii produkcyjnej (do liftingu w 2006 r.) są zdecydowanie mniej popularne, przez co wybieramy spośród stosunkowo młodych aut.
D-Max oferuje komfortowo (choć niezbyt nowocześnie) wykończone wnętrze, dwa silniki (przeciętna moc, ale oszczędne i z dobrym „dołem”) oraz pełną gamę kabin. Kto poszukuje topowego wyposażenia z ESP, automatyczną klimatyzacją itp., musi jednak iść do konkurencji. M.in. dzięki dobrej pracy zawieszenia auto nieźle daje sobie radę w terenie. Opisywana konstrukcja znana jest na całym świecie – dzięki współpracy Isuzu z koncernem GM podobną budowę ma Chevrolet Colorado czy GMC Canyon.
Mazda B 2500 - Nie da się ukryć dużego podobieństwa niektórych modeli Forda do Mazd (lub odwrotnie). Tak też jest w przypadku pikapów. Warto zauważyć, że oferowana w Europie Mazda B 2500 (i tutejszy Ranger) nie mają wiele wspólnego z amerykańskim Rangerem i tamtejszą serią B (początkowo nazywaną również od pojemności silnika np. B 3000, B 4000, później po prostu Truck). Skupmy się na naszym kontynencie. W ofercie B 2500 wyróżnia się kabina przedłużana Freestyle, która dysponuje dodatkową parą małych drzwi, znacząco ułatwiającą wsiadanie.
Obok funkcjonowało klasyczne „półtorej” kabiny. Trzeba przyznać, że Mazda jak mało który producent w przypadku tej wersji dba o pasażerów tylnego rzędu – niektóre wersje Rangera i B 2500 mają z tyłu przyjemną ławeczkę. W wersji 2WD z pojedynczą kabiną oraz podstawową „półtorej” montowany był mało dynamiczny silnik o mocy 84 KM, wersja 109 KM (4x4) daje więcej przyjemności.
Mitsubishi L200 - Obecnie oferowana w salonach generacja L200 wyróżnia się agresywną stylistyką i stałym napędem wszystkich kół. Poprzednik był średniakiem – podobnie jak większość konkurentów oferował tylko system nazwany Easy Select, w którym koła przedniej osi dołączane są na sztywno. Poza tym jednak to dość udana konstrukcja z niezłym wyposażeniem (szczególnie w egzemplarzach z końca produkcji).
Jak u większości „Japończyków” pełna gama kabin, do wyboru napęd na tylną oś lub 4x4 oraz prosty diesel pod maską (benzynowe spotykane są rzadko – wersja 2.0, podobnie jak diesle o mocy 75 i 90 KM, łączona była tylko z napędem 2WD). Ze względu na możliwe kłopoty techniczne odradzamy wersję po fabrycznym tuningu (2.5 td/136 KM). Duża popularność modelu sprawia, że bez problemu dokupimy części służące poprawie zdolności terenowych lub doposażenie skrzyni ładunkowej.
Nissan Pickup - Pickup (stosowna nazwa dla modelu, który doskonale oddaje trendy klasy pikapów) zawsze był dla Nissana ważnym autem. Opisywany model w latach 90. oferował ledwie 104 KM, ale po liftingu „stajnia” powiększyła się do 133 „rumaków”. W ten sposób Pickup stał się jednym z najbardziej dynamicznych aut tego typu wyposażonych w silnik wysokoprężny. Niestety, w motorze tym (YD25DDTi)czasem dochodzi do poważnych uszkodzeń.
W zależności od wersji samochód może mieć zupełnie odmienny charakter – inaczej będziemy odbierać egzemplarz z pojedynczą kabiną i roboczym wystrojem, inaczej zaś – podwójną kabinę z kokpitem wykończonym elegancką alcantarą i wyposażonym w automatyczną klimatyzację. W tym modelu nazwa Navara oznaczała najbogatszą odmianę z delikatniejszym tylnym zawieszeniem. Pickup w USA znany jest jako Frontier.
Toyota Hilux - Niemal wzorcowy pikap z końca lat 90., oferowany prawie na całym świecie (poza USA, gdzie sukcesy święciła już Tacoma). Podstawowe rodzaje kabin, napęd na tył lub dołączany na sztywno 4x4, prosty turbodiesel 2.4 (znany z wcześniejszej generacji Land Cruisera 70 lub dostawczego Hiace’a). Dynamika takiego modelu daleka była od doskonałości (0-100 km/h w ponad 20 s), ale Japończycy przedstawiali ten model jako pojazd nie do zdarcia, idealny do ciężkiej pracy, nie zaś jako lifestylowy do zadawania szyku.
Dlatego podczas liftingu z 2001 r. pod maską znalazł się diesel z common railem, który miał wyraźnie wyższą kulturę pracy i był bardzo oszczędny (poniżej 10 l/100 km), ale w dalszym ciągu spokojny i niewysilony. Wnętrze ma raczej skromny charakter, w podstawowych wariantach spotkamy winylową tapicerkę, w najlepszych – welur, ale bez ekskluzywnych dodatków.