W poprzednim odcinku zaprezentowaliśmy auta, które można kupić w cenie poniżej 2000 złotych. Teraz pokazujemy oferty z przedziału cenowego 2000-4000 zł. Klienci dysponujący takim budżetem mają do wyboru dwie opcje: albo te same modele, co w poprzedniej części (z małymi wyjątkami, bo zakup Uno lub Cinquecento za 4000 zł raczej nie jest najlepszym pomysłem), ale młodsze, w znacznie lepszym stanie technicznym, albo zainteresowanie się zupełnie nowymi samochodami.
Cały czas jednak musicie mieć świadomość tego, że oferta ogranicza się głównie do aut małych, kompaktowych lub klasy średniej. Założona kwota w dalszym ciągu okazuje się niewystarczająca na zakup mniej typowego pojazdu, takiego jak np. terenówka. Można pokusić się o vana, ale będzie to, po pierwsze, leciwe auto, a po drugie, ryzykujecie poniesienie dość wysokich kosztów w razie usterki.
W naszym zestawieniu znalazły się Scénic 1. generacji oraz amerykańska rodzina Voyagerów. Szczególnie drugi z tych modeli można polecić osobom, które nie boją się nieco większych wydatków. A co z miłośnikami aut sportowych? Dla nich również nie mamy zbyt dobrych wieści – zadbane samochody, nawet leciwe, trzymają cenę.
Chcecie jeździć ładnym coupé? Zainteresujcie się np. Hyundaiem Coupe. Wystawiane w tej cenie np. Ople Calibry zazwyczaj mają bardzo burzliwą przeszłość wypadkową lub są ofiarami niefachowego tuningu. Co ciekawe, dopiero w tej grupie cenowej pojawiają się auta z Europy Środkowo-Wschodniej.
Największy wybór mają miłośnicy Poloneza, a zaletą wielu egzemplarzy jest… pierwszy właściciel i udokumentowana historia (pomimo 20 lat!). Bardzo cenione są również Skody Felicie – choć tandetnie je wykonano, to jednak zapewniają lepszą ekonomikę niż niektóre aut w podobnym wieku. Łady chyba już kończą swój żywot, bo ofert jest znacznie mniej.
Zwolennicy aut z bloku wschodniego podkreślają, że w ich przypadku nie ma właściwie ryzyka kosztownej awarii, która sprawiłaby, że trzeba będzie zezłomować pojazd. Nawet usterka i remont silnika mogą zakończyć się akceptowalną kwotą 1500-2000 zł, co nie jest takie oczywiste w przypadku zachodnich lub japońskich konstrukcji. Z drugiej jednak strony tanie w usunięciu usterki w Polonezie czy Ładzie będą z pewnością częstsze niż np. w ładnie utrzymanym Nissanie Almerze.
Na minus wschodnich konstrukcji przemawia też np. zacofanie techniczne – auta takie jak Polonez czy Łada będą paliły znacznie więcej niż nowoczesne przednionapędówki. Z kwotą 4000 zł możecie bez kłopotu myśleć o modelach klasy średniej. Pamiętajcie jednak, że utrzymanie takiego samochodu, jak BMW (lub nawet Opla Vectry czy Forda Mondeo), będzie kosztowniejsze niż w przypadku kompaktu.
To wynik bardziej skomplikowanej konstrukcji zawieszenia, zaawansowanych silników itp. Dobrze też zastanówcie się nad zakupem nietypowej wersji auta (np. prezentowanego wyżej BMW serii 5 z napędem 4x4) – może się okazać, że zamienniki (nawet typowych elementów) nie są dostępne, podobnie jak dobre elementy używane, zaś pomoc ASO będzie możliwa, tyle że kosztowna.
Trudno też wyobrazić sobie jazdę samochodem z silnikiem benzynowym o pojemności ok. 3 l bez instalacji gazowej. Jeśli zależy wam na niskich kosztach paliwa, to polecamy np. Fiata Punto z małym silnikiem benzynowym. Można pokusić się o wersje wysokoprężne, ale zazwyczaj przejechały one o wiele więcej kilometrów. Poza tym nowoczesne jednostki (z common railem) ciężko znoszą większe przebiegi.
W kategorii długodystansowców lepiej sprawdzają się proste diesle, takie jak np. 1.5 w Citroënie Saxo – jest hałaśliwy i słaby (staje się to odczuwalne przy większych prędkościach), ale za to prosty i rzeczywiście oszczędny.