W miejsce 3-cylindrowej jednostki wstawiono silnik elektryczny. Wbrew pozorom nie pochodzi on ze zdalnie sterowanej zabawki, lecz osiąga całkiem słuszne 82 KM mocy, co czyni go na razie najmocniejszym małym VW, jakim jeździliśmy.

Cała „elektrownia”, łącznie z zapasem akumulatorów pozwalających przejechać 150 km na jednym ładowaniu, dokłada do masy Up!-a ok. 150 kg. Układ udało się jednak zamontować w taki sposób, że bagażnik stracił zaledwie 14 l pojemności – funkcjonalność prawie nie ucierpiała.

Tak się nim jeździ

Zgodnie z oczekiwaniami elektryczny Up! bardzo żwawo rusza z miejsca – to przyjemny efekt uboczny charakterystyki silnika na prąd, gdyż maksymalny moment obrotowy jest dostępny od najniższych obrotów. Sprawia to mnóstwo frajdy, szczególnie że jazda odbywa się w ciszy. Równomierny rozwój mocy to także istotna zaleta wobec silnika 3-cylindrowego, którego w ruchu miejskim trzeba „poganiać”. Przyrost masy nie wpłynął negatywnie na prowadzenie.

Pierwsze wrażenie

  • Cicha, zwinna i żwawa jazdaelektryczny układ nie ogranicza funkcjonalności kabinydługi czas ładowania (ok. 6 godz.).

Czy warto kupić?

Choć auta elektryczne to nadal droga zabawa, wygląda na to, że Up! będzie najtańszy – w Niemczech cena ma wynieść ok. 19 tys. euro.