- Tekst pochodzi od naszego partnera "Novaya Gazeta Europe". Działalność redakcji można wesprzeć poprzez zbiórkę
Ponad 17,5 tys. osób mieszka w 19 słabo zaludnionych wioskach w powiecie pińskim obwodu archangielskiego, który znajduje się na lewym brzegu rzeki Pinega. Nie ma drogi łączącej je z głównym miastem w powiecie, Karpogory, po drugiej stronie rzeki. Zimą, gdy pozwalają na to warunki pogodowe, władze ustawiają most lodowy na drugą stronę rzeki, ale jedynym sposobem dotarcia do niego jest źle utrzymana droga gruntowa.
Latem przez rzekę przepływa prom, który kosztuje 450 rubli (4,20 €) za samochód w jedną stronę. Jeśli poziom wody jest niski, prom nie kursuje. Kiedy rzeka topnieje, ci, którzy są wystarczająco silni, mogą przeprawić się na drugą stronę, jeśli potrzebują pomocy medycznej lub odwiedzić sklep. Nie jest to jednak opcja dla większości populacji w wieku emerytalnym, która po prostu pozostaje odcięta od reszty świata.
Sytuacja ta trwa od wielu lat. Mieszkańcy Trufanowa i 18 innych wiosek ponownie zostali pozostawieni bez dostępu do drogi, żywności i opieki zdrowotnej na dwa miesiące pod koniec ubiegłego roku. Najpierw apelowali do gubernatora Archangielska Aleksandra Tsybulskiego, a następnie do Władimira Putina, prosząc o budowę drogi, która połączyłaby trzy kluczowe osady - Shilega, Bereznik i Shotogorka.
Droga jest dla nas niezwykle ważna, ponieważ przez kilka miesięcy w roku, gdy staje się nieprzejezdna, nasze wioski nie mają dostępu do opieki medycznej, nie ma możliwości dotarcia do głównych miast w okręgu i regionie, nie dociera żywność, nie ma usług pocztowych, a ci, którzy pracują na zmianę, nie mogą wrócić do domu ani pojechać do pracy.
W swoim apelu stwierdzili, że pod koniec listopada mężczyzna w jednej z wiosek doznał złożonego złamania jednej nogi i przez trzy dni nikt nawet nie próbował zawieźć go do oddalonego o 80 km szpitala rejonowego w Chołmogorach. Następnie został przetransportowany etapami i spędził noc we wsi Bereznik, a następnego ranka samochód nie mógł pokonać drogi ze względu na jej fatalny stan. W rezultacie, w najbardziej nieprzejezdnych obszarach, musiał być transportowany na domowej roboty bagiennym buggy, pojeździe używanym do pokonywania bagnistego terenu.
Dzieci mieszkające w Berezniku muszą być dowożone do szkoły konno. Emeryci powiedzieli, że chociaż oficjalnie wiele innych wiosek nie ma nieletnich mieszkańców, dzieci nadal często przyjeżdżają na wakacje, aby odwiedzić swoich dziadków, a następnie są odcięte od świata.
Innym problemem jest to, że na lewym brzegu rzeki jest jeden ratownik medyczny, którego godziny pracy zostały zmniejszone o 50 proc. od 2025 r. W wioskach mieszkają jednak osoby cierpiące na cukrzycę i inne choroby, które często nie mogą uzyskać potrzebnych leków na czas. Jedna z mieszkanek Shotogorki powiedziała, że niewiele osób odwiedza miejscową pielęgniarkę, ponieważ "nie ma ona leków ani bandaży". Czas oczekiwania może również sięgać kilku godzin. Dodaje, że jeśli chcesz otrzymać leki, musisz albo udać się do Karpogór, po drugiej stronie rzeki, albo poprosić kogoś innego o ich odebranie.
Mieszkańcy wioski poprosili o wybudowanie 18 kilometrów nieutwardzonej drogi, która pomogłaby rozwiązać przynajmniej część ich problemów.
Porzuceni na pastwę losu
Galina ma w Shotogorce starszych rodziców - 93-letnią matkę i 89-letniego męża. Chętnie przyznaje, że droga zawsze była problemem. "Są drogi po drugiej stronie rzeki, gdzie znajduje się główne miasto rejonu - Karpogory. Dorastałam tam, mieszkałam przez długi czas. Teraz w tych wioskach mieszkają głównie emeryci. Wszystkie szkoły zostały zamknięte".
Teraz okres, w którym obecna droga jest nieprzejezdna, przeciąga się jeszcze dłużej, ponieważ zima zaczyna się później, mówi Galina, co jeszcze bardziej utrudnia dotarcie do wioski.
Galina mówi, że starsi ludzie muszą zaopatrywać się w żywność w Karpogórach z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, aby mieć zapasy na sezon, kiedy zostaną odcięci. Uważa, że władze zostawiły mieszkańców wioski na pastwę losu.
Jak moja 93-letnia matka ma przedostać się przez rzekę, by kupić chleb? Tak wiele osób piecze własny chleb i gromadzi zapasy innych produktów do wykorzystania w przyszłości.
Yulia, inna lokalna mieszkanka, powiedziała na jednym z forów grupowych na popularnej rosyjskiej platformie mediów społecznościowych VK, że wioski nie miały dostaw żywności przez cały listopad. Mówi, że zdarza się to również wiosną i jesienią.
Inni lokalni mieszkańcy powiedzieli, że apel skłonił prokuraturę okręgową do złożenia obietnicy, że władze zbudują drogę do 2035 roku. To za mało, mówią mieszkańcy, którzy czekają na normalną infrastrukturę od dziesięcioleci.
Po co nam droga w 2035 roku? Młodzi ludzie nie wrócą do wioski. To tylko starsi ludzie, a oni potrzebują drogi już teraz - zauważa inny mieszkaniec.
250-kilometrowa droga z Archangielska do Trufanovej zajmuje od pięciu do sześciu godzin. Olga, która podróżuje z Archangielska do wioski, aby odwiedzić rodziców męża, mówi, że w listopadzie ona i jej rodzina utknęli w błocie na pięć godzin. Musieli usunąć martwe drewno z drogi, która była całkowicie zarośnięta, i trzymać się środka jezdni, ponieważ bliżej krawędzi była nieprzejezdna. Jazda zajęła im 24 godziny w czasie świąt noworocznych.
Nigdy nie było tam porządnej drogi. Częściej jeździmy zimą, kiedy jest most lodowy. Lub latem, kiedy jest prom. Na razie nic się nie zmieniło. Trochę wygładzili nawierzchnię drogi, ale to wszystko. Nie odśnieżają jej też zbyt często - mówi Olga.
Powiedziała, że nigdzie indziej nie widziała tak fatalnej drogi. Stan drogi oznacza, że "mamy, tatusiowie, starsi ludzie odkładają operacje i wizyty".
Lekarz dwa razy w roku
Odnosząc się do skarg na brak personelu medycznego, naczelny lekarz szpitala w Karpogorach, Svetlana Tushina, podkreśla, że lokalne warunki w rzeczywistości spełniają przyjęte standardy. Napisała w mediach społecznościowych, że zgodnie z przepisami, małe osady z populacją poniżej 100 osób otrzymują podstawową opiekę zdrowotną przez zespoły medyczne dwa razy w roku, kiedy "lekarz ogólny i okulista" udają się do wiosek.
Ludmiła Kolik, przewodnicząca okręgu Pinezhsky, napisała, że władze lokalne rozważają kilka projektów budowy drogi, twierdząc, że wiedzą, co i jak należy zrobić, aby droga była przejezdna. Nie podano jednak żadnych dat.
Rozdają pieniądze za byle śmieci, ale tutaj jesteśmy bez jedzenia i opieki zdrowotnej. Nie powinno mieć znaczenia, że mieszka tam tylko pięć osób. Po co płacić podatki, skoro nie ma drogi? To tak, jakby czekali na katastrofę i cierpienie ludzi. Tylko to zmusi ich do działania - mówi Olga.