Logo
WiadomościAktualności200-konny gokart

200-konny gokart

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Zaraz, zaraz, a gdzie właściwie podział się charakterystyczny konik? Co? To nie jest Ferrari, tylko Opel? No cóż, przez dwa lata od momentu wprowadzenia do sprzedaży samochód ten nie bywa częstym gościem na europejskich drogach, więc jeśli ktoś z uwagą nie śledzi nowinek ze świata samochodów, może się pomylić. Teraz ma się to zmienić.

200-konny gokart
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
200-konny gokart

Silnik o pojemności 2,2 litra i mocy 147 KM został wzmocniony przez turbodoładowanie i ma znacząco wpłynąć na wyniki sprzedaży. Już wersja wolno ssąca nie należała do specjalnie ospałych. Teraz jednostka o mocy 200 KM ma za zadanie "pociągnąć" ważący zaledwie 930 kilogramów pojazd. Przelicznik mocy do masy wynosi 4,7 kg/1 KM (w Porsche Carrera 4,8). Tylko na dobre drogiMocny silnik ma wymagania odnośnie układu jezdnego. Podczas jazd testowych niektórzy kierowcy zastanawiali się, czy tak twardo zawieszone auto może w ogóle być eksploatowane na drogach publicznych. Odpowiadamy: może, choć przejazd przez większość polskich miast mógłby się skończyć uszkodzeniem zawieszenia bądź... uzębienia kierowcy lub pasażera. Zasiadamy za kierownicą roadstera, przekręcamy kluczyk i... nic! Zapomnieliśmy, że Speedstera uruchamia się przyciskiem na desce rozdzielczej (co największe wrażenie robi zazwyczaj na pasażerze). Następne kroki są już jak najbardziej konwencjonalne: sprzęgło po lewej, gaz po prawej, dźwignia zmiany 5-stopniowej skrzyni biegów i mała kierownica (z "poduszeczką"), dzięki której bez problemu pokonamy każdy zakręt. I to byłyby wszystkie podobieństwa do normalnych samochodów, jakimi podróżujemy na co dzień. Pierwsza różnica to pozycja kierowcy za kierownicą. Nawet mała Toyota Yaris przejeżdżająca obok wydaje się być prawdziwym Mount Everestem. Wzrok prowadzącego Speedstera jest na wysokości około metra, co niezbyt korzystnie wpływa na widok do przodu. Jeszcze gorzej będziemy mieli podczas parkowaniu i konieczności jazdy do tyłu - w środkowym lusterku widać jedynie spoiler. Odwracanie się także nie przynosi pożądanych efektów. Ale w zasadzie nie ma to żadnego znaczenia - kierowcy Speedstera patrzą przede wszystkim do przodu. Zapomnijcie o Audi TT, Golfie R32 czy nawet Hondzie S2000 i Porsche Boxsterze. Speedster Turbo jest niepokonany. Prawdziwy twardzielPrędkości, z jakimi można pokonywać zakręty Speedsterem, są tak duże, że od razu przypominają się nam jazdy profesjonalnym samochodem rajdowym. Używanie sprzęgła, hamulców, kierownicy czy gazu to prawdziwa przyjemność. Wszystko działa bardzo miarowo i precyzyjnie. W odróżnieniu od wolno ssącej wersji 2,2 litra nastawy zawieszenia zostały o 10 proc. utwardzone. Dzięki temu doskonałe trzymanie się drogi pozostało niezmienne. Także przy dużych prędkościach samochód doskonale i bardzo precyzyjnie pokonuje ostre zakręty - 90-stopniowy można spokojnie przejechać z prędkością 60 km/h. Auto wyposażono w sportowe hamulce i gazowe amortyzatory Bilsteina. Pod "skórą" z tworzyw sztucznych ukrywa się prawdziwy wyścigowy bolid. Lekka aluminiowa rama jest taka sama jak w Lotusie Elise. Jednak w odróżnieniu od "brytyjczyka" prawdziwym "gwoździem programu" w przypadku Opla jest dynamiczny silnik. Doładowana jednostka bardzo harmonijnie rozwija moc. Nieodczuwalna jest też tzw. dziura turbinowa, choć turbosprężarka daje o sobie znać w inny, znacznie przyjemniejszy sposób - przy przyspieszaniu silnik wydaje dźwięki niczym kolarz przy stromym podjeździe pod górę, ale o żadnym zmęczeniu w oplowskiej jednostce nie może być mowy. Do 100 km/h Speedster rozpędza się w 4,9 sekundy - wynik na miarę Ferrari, nawet jeśli z przodu na wlocie powietrza nie znajdziemy ogiera, tylko błyskawicę.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: