Japońsko-francuska współpraca kwitnie – po Mitsubishi i-MiEV i Outlanderze do oferty Francuzów trafia bliźniak kompaktowego ASX-a. Jako 4008 został odpowiednio upiększony, tak by wśród swoich braci ze znaczkiem lwa nie wyglądał jak podrzucone dziecko z obcymi rysami twarzy. Auto ma m.in. elementy charakterystyczne dla „508-ki”. Choć logika nazewnictwa Peugeotów podpowiada co innego, 4008 nie zastępuje większej „4007-ki”.
Oba auta bazują na tej samej płycie podłogowej (w 4008 została skrócona o 30 cm) i będą oferowane jednocześnie. Koncern PSA szykuje jednak podwójne uderzenie – podobnie jak w przypadku iOna i C-Zero oraz 4007 i C-Crossera, kompaktowy SUV pojawi się także w salonach Citroëna pod nazwą C4 Aircross. Ma on być nieco tańszy od „4008-ki” i zyskał też odpowiedni wygląd, upodabniający go do innych modeli marki z podwójnym szewronem w logo. Należy przyznać, że w kwestii „stylizacji rodzinnej” designerzy Citroëna spisali się lepiej od swoich kolegów z Peugeota.
Oba modele będą miały oficjalną premierę w marcu (salon genewski), ale debiut rynkowy odbędzie się poza Europą – Peugeot liczy przede wszystkim na zbyt w Rosji oraz Chinach. Tam 4008 pojawi się prawdopodobnie na przełomie wiosny i lata, natomiast u nas ma to nastąpić nieco później.
W palecie silników 4008 znajdziemy zarówno konstrukcje znane już z ASX-a – 1,8-litrowego diesla o mocy 150 KM oraz benzyniaki 1.6 i 2.0 (odpowiednio 116 i 150 KM) – jak i pochodzące z palety Peugeota 112-konne 1.6 HDI. Napęd 4x4 będzie dostępny za dopłatą ze wszystkimi jednostkami oprócz najmniejszej benzynowej. Citroën natomiast zapowiada, że nie planuje wprowadzać w Europie 2-litrowego silnika benzynowego.
Wśród opcji wyposażenia na pewno możemy się spodziewać szklanego dachu panoramicznego z diodami LED tworzącymi dyskretną iluminację nocą, nawigacji z ekranem dotykowym czy systemu bezkluczykowego. Ceny poznamy nie wcześniej niż wiosną przyszłego roku.
Peugeot jest mocny w turbodieslach – modele z symbolem HDi w nazwie stanowią aż 64 proc. jego sprzedaży (o 10 proc. więcej niż średnia w Europie). Firma od lat 90. zdobywała doświadczenie w konstruowaniu aut elektrycznych, wypracowała też własne rozwiązanie systemu start-stop.
Wszystko to postanowiono wykorzystać w modelu 3008 HYbrid4. 163-konny silnik HDi napędza w nim koła przednie, a 37-konny silnik elektryczny – tylne. W trybie Auto pokładowa elektronika steruje całym systemem, uruchamiając obie jednostki w zależności od potrzeb.
W rezultacie pojazd przy spokojnej jeździe może spalać tylko 3,8 l na 100 km. Osiąga się to m.in. dzięki temu, że w ruchu miejskim silnik spalinowy pozostaje wyłączony nawet przez 2/3 czasu jazdy. Z kolei po mocnym wciśnięciu pedału gazu kierowca ma do dyspozycji 200 KM, przekazywanych na obie osie (i 500 Nm momentu obrotowego!).
Napęd 4x4 można też włączyć na stałe, co pozwala nie bać się ugrzęźnięcia w błocie ani poślizgu na śliskiej nawierzchni, i to także wtedy, gdy akumulatory są rozładowane. W mieście hybrydą uda się pokonać dystans do 4 kilometrów z prędkością do 70 km/h w trybie ZEV (Zero Emission Vehicle), czyli przy zerowej emisji spalin.
Podczas jazd testowych przekonaliśmy się, że wszystko w tym samochodzie działa naprawdę sprawnie. Jest tylko jeden kłopot: trzeba będzie na niego wydać co najmniej 120 tys. zł!