Zwycięzca trzeciego etapu rajdu - Jakub Przygoński – wystartował dziś jako pierwszy. Przez pierwsze 290 kilometrów wytyczał kierunek. To niełatwe zadanie, jednak młody zawodnik Orlen Team i Automobilklubu Polski coraz lepiej sprawdza się jako nawigator. Przed Kubą metę osiągnęli: Sean Gaugain, Marc Coma i James West.

Jakub Przygoński: Był to ciężki i zarazem bardzo fajny odcinek. Uczę się wyznaczania trasy i coraz lepiej sprawdzam się w tej roli. Nie zauważyłem jednak jednej wydmy i wyskoczyłem z 4 metrowej skarpy. Wyrzuciło mnie z motocykla, ale nic mi się nie stało. Pozbierałem się szybko i pojechałem dalej. Dogonił mnie Marc Coma i jechaliśmy razem praktycznie do końca odcinka, dopóki Hiszpan nie zakopał się na jednej z wydm. Uciekłem mu na kilkanaście metrów i starałem się utrzymać ten dystans. Niestety pod koniec etapu w moim motocyklu pękł wydech i stracił on sporo mocy. Wówczas wyprzedził mnie Coma. Cieszę się, że mogłem sprawdzić się w bezpośredniej rywalizacji z jednym z najlepszych motocyklistów świata. Widzę również postęp w swoim tempie jazdy.

Kapitan polskiego zespołu, Jacek Czachor sukcesywnie umacnia swoją trzecią pozycję w klasyfikacji do Mistrzostw Świata. Jutro planuje przejechać etap już czysto taktycznie.

Jacek Czachor: Staram się utrzymać trzecią pozycję w Mistrzostwach Świata i daję z siebie wszystko. Jestem ponadto piąty w klasyfikacji łącznej całego rajdu. To bardzo doby wynik. Jutro będę musiał pilnować swojej pozycji. Mam 10 minut przewagi nad zawodnikiem, który może mi zagrozić. Planuję trzymać bezpieczną przewagę i obronić te minuty, które wypracowałem przez te wszystkie etapy.

Marek Dąbrowski pomimo nieukończenia wczorajszego etapu z powodu awarii skrzyni biegów jest w dalszym ciągu klasyfikowany w rajdzie. Dzisiaj pełen optymizmu powrócił na trasę i zaczął odrabiać stracone minuty.

Marek Dąbrowski: To są trudne zawody. Odcinki są tak ciężkie, że nie mogę przejechać ich na pełnym gazie. Etap poszedł mi jednak całkiem nieźle. Przez pierwsze 200 kilometrów miałem naprawdę duże zasoby siły i atakowałem. Jechałem z końca i dużo wyprzedzałem. To jest bardzo przyjemne, gdyż urozmaica trasę. Później się zakopałem i straciłem dużo energii. Zająłem jednak satysfakcjonującą pozycję.

W klasyfikacji załóg w samochodach bezkonkurencyjni są nadal Leonid Nowickij i Andy Schulz (BMW X3).

Jutro ostatni etap rajdu o długości 444 kilometrów. Karawana powraca do Abu Dhabi, gdzie odbędzie się ceremonia mety.