Bo to nie Aston, ale Toyota iQ. Toyota dogadała się z Astonem i tak – Brytyjczycy kupują od Japończyków model iQ, zmieniają mu osłonę chłodnicy i tylne światła, dodają wloty powietrza na masce i błotnikach, po czym luksusowo wykańczają wnętrze. Takie auto nazywają Cygnet, sprzedają za 150 tys. zł w wersji podstawowej (zwykłe iQ kosztuje trzy razy mniej) i początkowo pozwalają je kupić tylko tym, którzy już mają inny, prawdziwy model Aston Martina w garażu. Po co?
Brytyjczycy mówią coś o poszerzaniu oferty i tak dalej, ale tak naprawdę chodzi o dwutlenek węgla. Widzicie, Unia Europejska zamierza karać firmy, których modele będą z siebie wypluwać za dużo CO2, a gdy Aston doda do swoje oferty superoszczędnego malucha, to jego bilans energetyczny bardzo się poprawi. Cygnet jest więcej modelem, który ocali Astona. Co za ironia!
Co jeszcze warto o tym aucie wiedzieć? Ma pod maską silnik 1,3 l o mocy prawie 100 KM, rozpędza się do setki w 11,8 s i maksymalnie do 171 km/h, a przy tym wypluwa z siebie tylko 113 g CO2/km. Żaden Aston nie był jeszcze tak wolny i tak oszczędny.
Nadwozie i wnętrze można wykończyć w dowolny sposób, przez co nie będzie na drodze drugiego takiego Cygneta. Cóż, jak się płaci 150 tys. zł za auto o długości 2,9 m, to można oczekiwać, by było niepowtarzalne.