Niestety, nie wszyscy dorośli jeszcze do tak swobodnego podejścia do wypożyczania aut, jakie proponują firmy carsharingowe. Brak bezpośredniego nadzoru (wypożyczanie aut za pomocą aplikacji) sprawia, że niektórzy traktują takie samochody zdecydowanie gorzej niż auta służbowe. Zdarzały się już kradzieże kół i wyposażenia takich samochodów, a nagminne jest porzucanie wypożyczonych aut w miejscach, w których normalny kierowca nawet nie próbowałby wjechać prywatnym samochodem.

Nowym „mistrzem” parkowania w Traficarze z pewnością zostanie kierowca, który zaparkował, a raczej porzucił srebrne Renault Clio w lesie na hopie do skakania usypanej przez rowerzystów. Auto jednak jak zawisło tam na podwoziu. Trudno powiedzieć, czy kierowca był tak nierozgarniętym i jej nie zauważył, czy raczej chciał po prostu uprawiać leśny rallycross? W każdym razie komentarz Traficara do tej sytuacji był na znacznie wyższym poziomie niż umiejętności kierowcy.

Dlaczego klienci firm carsheringowych mają za nic przepisy? Może to wynikać ze zbyt łagodnych kar za złe parkowanie. Dla przykładu firma Traficar za źle zaparkowane auto wystawia kierowcy jedynie karę 50 zł, a są też i takie wypożyczalnie, które kar takich nie przewidują. Oczywiście inna sprawą są mandaty od straży miejskiej i policji, je musi uregulować użytkownik samochodu.