Jak poinformował w czwartek na konferencji prasowej minister transportu Sławomir Nowak, odpowiednie propozycje zmian ustawowych trafiły już do Sejmu, a on sam jest po rozmowach z przewodniczącym sejmowej komisji infrastruktury, szefami koalicyjnych klubów parlamentarnych oraz z Marszałek Sejmu w sprawie szybkich prac nad nowelizacją ustawy. Szef resortu transportu wyraził nadzieję, że zmiany proponowane przez resort są na tyle proste, że ani w Sejmie, ani w Senacie prace nad nimi nie będą się przedłużały.
"Podjęliśmy decyzję w resorcie, aby wystąpić do Sejmu z prośbą o przedłużenie vacatio legis do stycznia 2013 r." - powiedział Nowak. "Mam nadzieję, że do końca miesiąca nowelizacja trafi do prezydenta" - dodał.
Ustawa o kierujących pojazdami została uchwalona na początku stycznia ubiegłego roku, a prezydent podpisał ją 26 stycznia 2011 r. Większość zapisów ustawy, w tym te określające warunki prowadzenia egzaminów, miały wejść w życie 11 lutego br. Ustawa określa, że egzamin państwowy dotyczący wszystkich kategorii prawa jazdy będzie przeprowadzany przez wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego.
Nowak powiedział w czwartek, że ma "przekonanie graniczące z pewnością", iż wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego nie są przygotowane do prowadzenia egzaminów na prawa jazdy na nowych zasadach. "Lepiej dla komfortu zdających na prawo jazdy i działania systemu, by te zmiany weszły w życie później" - znaczył minister.
"Będziemy pracowali na najbliższym posiedzeniu Sejmu, aby system obecnie obowiązujący funkcjonował jeszcze przez rok. Przez ten czas będziemy mieli pełną gwarancję, że wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego dadzą sobie radę z nowym systemem" - powiedział minister.
Warto dodać, że od kilku miesięcy szkoły jazdy przeżywają prawdziwe oblężenie, a czas oczekiwania na egzaminy wydłuża się nawet do kilku tygodni. Wszystko spowodowane było mającymi wejść w życie 11 lutego zmianami w zasadach przeprowadzania egzaminów teoretycznych. W obawie przez nową formą kursanci szturmowali WORD-y, chcąc zdążyć przez 11 lutego.
Tak duże zainteresowanie egzaminem na prawo jazdy spowodowało drastyczne obniżenie poziomu szkolenia, bo szkoły jazdy zamiast na jakość, zaczęły stawiać na ilość, zatrudniając "na szybko" kolejnych, przypadkowych instruktorów. Tym samym dodatkowo spadła zdawalność egzaminów, a kolejki oczekujących na następny termin dodatkowo wydłużały czas oczekiwania.
Teraz okazuje się, że ci, którzy chcieli zdążyć przed lutową zmianą, zostali niejako oszukani, bo system nie jest wciąż gotowy na tak dużą rewolucję. Wygląda więc na to, że warto wstrzymać się z decyzją o zapisaniu się na kurs i zaczekać, aż kolejki nieco zmaleją. Pamiętając jednak, że przed nowym, planowanym terminem lista chętnych na własne "prawko" znów zacznie rosnąć...
Zobacz, co niebawem zmieni się w przepisach:
Cały rok z jednymi oponami