Bezpośrednio po prezentacji BMW M3 pick-up przedstawiciele niemieckiej firmy dementowali, aby były jakiekolwiek plany budowy samochodu użytkowego. Dzisiaj ich stanowisko brzmi dużo bardziej delikatnie. Marc Warner - dyrektor zarządzający w australijskim oddziale bawarskiej marki powiedział ostatnio, że jego szefowie bardzo uważnie przyglądają się rodzącej się właśnie niszy w postaci pick-upów segmentu premium.

Oczywiście uważne przyglądanie się jeszcze nie stanowi stuprocentowej deklaracji budowy tego typu pojazdu. Tym bardziej że BMW nie miałoby łatwego startu w tej grupie aut. W ostatnich kilku dziesięcioleciach bawarska firma nie miała nic wspólnego z samochodami użytkowymi. Podobnego problemu nie ma planujący rychły debiut pick-upa Mercedes. Gwiazda od lat występuje na grillach vanów, pojazdów dostawczych i ciężarówek. Firma ze Stuttgartu bez problemu zatem wpisze nowe auto do swojej palety.

Mercedes oferując pick-upa, dodatkowo starał się ograniczyć koszty stworzenia auta do minimum. Właśnie dlatego poszerzył model współpracy z koncernem Renault. Niemiecko-francuska kooperacja nie będzie się ograniczać wyłącznie do silników diesla i projektu małego vana - modelu Citan. Teraz kolejnym jej punktem stanie się pick-up posiadający gwiazdę na masce i ukrywający technologię Nissana Navary.

Oczywiście BMW również nie powinno mieć problemu ze znalezieniem partnera technologicznego. W końcu Niemcy bardzo ściśle współpracują z Toyotą, a ta jak wiadomo ma w swojej ofercie króla pick-upów - model Hilux. W tym momencie powraca jednak zasadnicze pytanie. Czy japońskie auto w bawarskiem przebraniu nie byłoby mimo wszystko zbyt surowe dla klientów BMW?