Wszystko miało swój początek pod koniec października br. Wówczas około godziny 7:30 na Rondzie Jagiellonów doszło do awarii jednego z tramwajów. Awaria spowodowała zablokowanie na rondzie trzech pasów ruchu w kierunku ulicy Bernardyńskiej. Na miejsce zostali skierowani pracownicy z nadzoru ruchu MZK Bydgoszcz w celu szybkiego usunięcia utrudnienia w ruchu drogowym. Wtedy wszystko się zaczęło.

Pracownik nadzoru ruchu zauważył jak na torowisko, na środek ronda, wjeżdżają dwa pojazdy. Wobec tego wyszedł im naprzeciw, blokując przejazd i prosił, aby zjechali z torowiska. Jeden z kierowców natychmiast się wycofał, natomiast drugi postanowił pokazać, że ma „prawo” robić co mu się podoba.

Kierowca Forda Rangera czuł się na tyle pewny, że próbował zepchnąć pracownika MZK. Kiedy zauważył, że mężczyzna wyciąga telefon wycofał swój pojazd i omijając go przejechał przez torowisko, wjeżdżając na skrzyżowanie, kierując się w stronę ulicy Bernardyńskiej. Nie wiedział tylko, że całość zdarzenia była nagrywana przez pracowników straży miejskiej obsługujących monitoring.

Dalej sprawą zajęli się już policjanci z bydgoskiego Śródmieścia. Na podstawie nagrania ustalili właściciela pojazdu. Wobec 37-latka skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Bydgoszczanin będzie odpowiadać za niezastosowanie się do poleceń osoby uprawnionej do kierowania ruchem, wjechanie na torowisko w miejscu niebędącym pasem ruchu oraz za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym dla pracownika MZK poprzez próbę zepchnięcia - potrącenia kierującego ruchem. Policjanci wnioskują do sądu o zatrzymanie mu prawa jazdy.

KWP w Bydgoszczy