Nowy model wcale nie jest nowy, bo to tak naprawdę głęboki lifting poprzednika. Mamy więc masywną, męską sylwetkę, ale nowe światła, wydatniejsze nadkola czy dodatkowe przetłoczenia tu i ówdzie sprawiają, że auto wygląda nowocześnie i fajnie.
Wnętrza ma być lepiej wykończone, materiały mają być z wyższej półki, a wyposażenie bogate. Pod maską albo 3,6 V6 296 KM, albo 5,7 V8 375 KM. Oba benzynowe i oba skojarzone z pięciobiegowym automatem przenoszącym moc na tylne koła (napęd 4x4 w opcji). Gdy Chrysler 300C dojedzie do Europy, będzie miał pewnie jakiegoś klekota pod maską.