Nowe C4 jest dłuższe, szersze i wyższe od poprzednika. Auto ma spory bagażnik (ponad 400 l), wnętrze wykonane z materiałów wyższej jakości i najprawdopodobniej dostępne będzie w wersji e-HDI (dieslowsko-elektryczna hybryda). Mówiąc wprost – to kompetentny, nowoczesny kompakt. Zapewne czekacie na jakieś ale… Doczekacie się.
Wszystko pięknie, ale dlaczego nowy Citroen wygląda jak niemieckie kompakty? Najpierw tą drogą poszło Renault Megane, które zamiast odważnego, fajnego, wystającego tyłka ma teraz mdłe i pozbawione stylu nadwozie. To samo mamy z C4. Poprzednik jest nowoczesny, zadziorny, nonkonformistyczny, szczególnie w wersji trzydrzwiowej, a nowy model to jakaś szara, nierozróżnialna masa z Niemiec. Co gorzej, teraz wersji trzydrzwiowej nie będzie, musi wystarczyć ta mdła pięciodrzwiowa.
I wiecie co?! Nawet kierownica jest zwykła! Poprzednik miał nieruchomy rdzeń i mnóstwo przycisków, a nowy model ma wolant jak każdy inny…
Nowe C4 jest zapewne lepszym autem niż poprzednik, ale zatraciło swój oryginalny, zawadiacki charakter. Nie ma w nim nic seksownego, jest za to sporo niemieckiego. Fiat Stilo też kiedyś chciał być jak VW Golf. I co? Już go nie ma, nikt go nie chciał, przepadł w odmętach historii i został zastąpiony przez ponętne Bravo. Oj, Citroën, Citroën, coś ty narobił?