Mini nie ukrywa zadowolenia nad swoimi wynikami gospodarczymi. W bieżącym roku swojego nabywcę znalazło 222 tys. samochodów marki, co oznacza wzrost o 15% w porównaniu do zeszłego roku. Klienci na nowy model Clubman czekają 2-3 miesiące, ale firma nie planuje zasadniczego zwiększenia produkcji. W najbliższych latach zdolności produkcyjne zakładu Mini w Oksfordzie zwiększą się do 240 tys. w roku 2008 (w średniookresowym horyzoncie do 260 tys. pojazdów), jednak firma nie planuje otwarcia nowej fabryki.

Pod względem inwestycji i kosztów pewniejsza jest droga zlecania produkcji specjalistycznym firmom. Będzie tak w wypadku nowego Mini do terenu. Samochód dotychczas prezentowany był jako Colorado (lub Monte), ale według serwisu Auto Motor und Sport miałby się nazywać Mini Crossman. Jego produkcję firma już potwierdziła. Od roku 2010 Mini Crossman powstawać będzie w austriackim Grazu u Magna Steyr Fahrzeugtechnik. Piąty model na razie nie jest w planie, szefostwo Mini chce rozwijać spółkę raczej drogą ewolucji, czyli spokojnego i stabilnego wzrostu.

Konkretnych prognoz ekonomicznych szef Mini nie podał (firma BMW nie prezentuje osobno wyników Mini), ale jak nadmienił, firma w swoich prognozach granicę rentowności ustawioną ma na ilości 100 tys. samochodów rocznie, tak więc przy obecnej sprzedaży firmie źle się raczej nie powodzi. Średnia cena Mini wynosi dziś 22 500 euro, cena podstawowa najtańszej wersji to 16 tys. euro.

Największymi rynkami zbytu są USA i Wielka Brytania (po 40 tys. sztuk), za nimi plasują się Niemcy (30 tys. sztuk).

Źródło: Auto Motor und Sport