• Do obowiązkowego wyposażenia nowych samochodów sprzedawanych na terenie UE mają należeć m.in. Inteligentny Asystent Prędkości, system ostrzegający kierowcę o zmęczeniu i rozproszeniu, a także rejestrator przebiegu wypadku
  • Rejestrator przebiegu wypadku ma działać w tle niezależnie od woli kierowcy
  • Będzie możliwe wyłączenie asystenta prędkości
  • Samochody mają być wyposażone w instalacje umożliwiające prosty montaż urządzeń blokujących pojazd przed uruchomieniem przez nietrzeźwego kierowcę
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Na listę wyposażenia obowiązkowego trafiają systemy obecne w samochodach od lat, obecnie coraz częściej występujące w standardzie, jednak nie zawsze: to m.in. tylny czujnik parkowania czy świata ostrzegające innych kierowców o awaryjnym hamowaniu. Auta mają być gotowe do montażu alkomatu blokującego zapłon. To, co budzi najwięcej kontrowersji kierowców, to obowiązkowo montowany Inteligentny Asystent Prędkości (ISA) oraz rejestrator zdarzeń – urządzenie pełniące funkcję czarnej skrzynki.

Asystent prędkości - i tak przekroczysz limit, jeśli zechcesz

Układy monitorujące prędkość obecnie w wielu autach są wyposażeniem ponadstandardowym, a jednocześnie ich obowiązkowy montaż od maja 2022 roku budzi szereg kontrowersji. Niepotrzebnie, gdyż... kierowca w każdej chwili będzie mógł taki system wyłączyć.

Warto zaznaczyć, że układy „wspierające” kierowców w przestrzeganiu ograniczeń prędkości konstruowane są różnie: kierowca może być informowany o przekroczeniu dozwolonej prędkości akustycznie lub wizualnie, a w niektórych modelach producenci montują aktywne pedały gazu, które w chwili wykrycia przekroczenia prędkości zaczynają stawiać wzmożony opór, co ma wpływ na pogorszenie komfortu jazdy, ale w żadnym wypadku nie wyklucza jazdy z wyższą prędkością. Co więcej, producenci na bieżąco korygują działanie tego typu wyposażenia, reagując na skargi klientów, którym np. „drży pedał gazu”. ISA działa tak, żeby nie odbierać przyjemności z jazdy nawet niezgodnej z przepisami, a także pozwala się (przynajmniej częściowo) wyłączyć. Co do przepisów, to pozwalają one producentom na montaż tego rodzaju rządzeń wykorzystujących różne sposoby komunikacji z kierowcą

Czarna skrzynka w aucie - też już to masz!

M.in. z powodu różnych regulacji prawnych w poszczególnych krajach, ale też aby nie straszyć użytkowników samochodów, producenci aut nie chwalą się montażem w swoich samochodach rejestratorów wypadków. Tymczasem w większości aktualnie sprzedawanych samochodów funkcjonuje „czarna skrzynka” i dane w niej gromadzone mogą być wykorzystane do odtworzenia przebiegu zdarzenia. Niektóre 10-letnie modele aut mają bardziej rozbudowane rejestratory zdarzeń niż wymagają tego przepisy unijne wchodzące w życie za rok!

Czarna skrzynka w aucie - jak to działa?

Przede wszystkim nie należy szukać osobnego urządzenia pod maską, które można by wymontować. „Czarna skrzynka” to wyodrębniona część pamięci w sterowniku samochodu, w której stale nadpisywane są parametry jazdy – w tym prędkość, status uruchomienia i działania poszczególnych urządzeń (ABS, ESP i in.), przyspieszenie kątowe, ciśnienie w układzie hamulcowym (mówi o tym, czy kierowca próbuje hamować), stopień otwarcia przepustnicy (czy kierowca naciska gaz), kąt obrotu kierownicy i wiele innych. W przypadku zarejestrowania zdarzenia (silne opóźnienie, wstrząs, uruchomienie zabezpieczeń pirotechnicznych, itp.) zapisywane są trwale parametry jazdy na kilka-kilkanaście sekund przed zdarzeniem, w jego trakcie i jakiś czas po nim.

Parametrów zapisywanych przez niektóre pojazdy jest tak wiele, że znając te dane, można ocenić nawet to, która z osób obecnych w pojeździe siedziała za kierownicą, jakie czynności wykonywała przed i w trakcie wypadku, z której strony nadeszło uderzenie, czy samochód przed wypadkiem opuścił pas ruchu, itp. Mówiąc krótko: są to dane pozwalające odtworzyć przebieg wypadku, a po latach np. stwierdzić, czy pojazd ma powypadkową przeszłość, które elementy zostały wymienione, itp.

Czarne skrzynki w autach - prokuratura już korzysta!

Czy tego chcemy czy nie, na rynku działają firmy zajmujące się „wyciąganiem” ze sterowników pojazdów danych o przebiegu zdarzeń. Są to dane, do których odczytania potrzebne jest specjalistyczne oprogramowanie niedostępne w typowym warsztacie samochodowym, nawet autoryzowanym. O analizę danych zapisanych w rejestratorze prokuratora występuje do ekspertów, gdy pojawiają się wątpliwości co do przebiegu wypadków ze skutkiem śmiertelnym, a także gdy pojawia się podejrzenie przestępstwa kryminalnego – np. sfingowania wypadku mającego na celu pozbycie się pojazdu i uzyskanie odszkodowania.

Czarne skrzynki w autach - oficjalnie tylko do analiz

Przepisy unijne ostrożnie podchodzą zarówno do rejestratorów zdarzeń jak i do urządzeń monitorujących zmęczenie i rozproszenie kierowcy. Oczekuje się, że urządzenia te nie będą wiązać zapisanych danych z konkretną osobą, a np. funkcjonalność monitorująca rozproszenie kierowcy ma działać na bieżąco i na bieżąco usuwać dane, które nie są niezbędne do jej dalszej pracy.

A w praktyce... w praktyce nasze nowe samochody wiedzą o nas więcej niż jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, zaś znaczna część danych jest nieoficjalnie wykorzystywana przez producentów np. przy okazji sporów gwarancyjnych. Co do danych wypadkowych, to są one zbierane, ale nie są udostępniane, przynajmniej oficjalnie. Jeśli służby państwowe chcą z nich skorzystać, muszą na własną rękę zatrudnić eksperta, który z wraku auta z łatwością je wyciągnie, a później zinterpretuje. Są to w każdym razie dane już dziś będące niemal w zasięgu ręki.