Poniedziałek 9 października, godz. 19.20, duża stacja Orlenu na skrzyżowaniu ul. Ostrobramskiej i Grenadierów na warszawskiej Pradze Południe. Pylon z logo koncernu jest podświetlony, ale nie ma na nim cen żadnego z oferowanych paliw, ani standardowego, ani premium. Wygląda na awarię lub nieczynną stację. Skręcam, sprawdzę.

Okazuje się, że stacja jest otwarta, są sprzedawane hot dogi i kawa, ale w danej chwili nie można na niej zatankować. Na wszystkich ośmiu dystrybutorach naklejone są kartki z napisem "Awaria dystrybutora. Przepraszamy za utrudnienia".

Na stację przyjechała już cysterna, więc czy nie uczciwiej byłoby po prostu informować o tymczasowym braku paliwa? Zapytałem o to biuro prasowe PKN Orlen.

- otrzymałem w odpowiedzi.

Wcześniej na stacjach polskiego koncernu spotykane były takie etykiety.

Brak paliwa na stacji Foto: Mariusz Kamiński / Auto Świat
Brak paliwa na stacji

Ceny na wszystkich stacjach paliw w Polsce są obecnie bardzo niskie, ale na Orlenie o kilkanaście groszy niższe niż gdzie indziej. Promocja sprawia, że kierowcy, jak i firmy, tankują na zapas, co może powodować chwilowe problemy z podażą.

W miniony weekend na stacjach Orlenu widziano wojskowe cysterny. Koncern poinformował, że faktycznie wspierają one (i wspierały wcześniej) logistykę, jednak zdementował, że musiał sięgnąć do wojskowych rezerw paliwowych.

Można zastanawiać się, jak długo utrzyma się cena 5,99 zł za litr benzyny PB95 i oleju napędowego na Orlenie. Wielu ekspertów zapowiada zmiany już od 16 października.