Amerykanie tak nazywają tylne nowe światła LED. Żadnej poetyckiej nazwy nie mają dla nowych 19-calowych obręczy (może „obręcze prędkości”?), innych zderzaków i grilla (proponuję „paszcza lwa”) oraz zupełnie odświeżonego wnętrza (może „połacie plastiku”?). Deska rozdzielcza wygląda lepiej, wykonana jest z materiałów wyższej jakości i wygląda godnie hybrydy vana i terenówki, którą Journey niewątpliwie jest.
Pod maską nowy silnik V6. Zamiast jednostki o pojemności 3,5 l jest serce 3,6 l. Dodatkowa pojemność łączy się z przyrostem mocy (o 49 KM) i momentu obrotowego (o 38 Nm) do poziomu, odpowiednio, 287 KM i 352 Nm. Modele europejskie zyskają turbodiesla. Udoskonalono również zawieszenie i układ kierowniczy. Sprzedaż ruszy pod koniec roku.