- Sam węzeł na trasie S8 na wysokości podwarszawskiego Wołomina jest gotowy od lat
- Nie był użytkowany, bo brakowało krótkiego odcinka drogi dojazdowej
- Złodzieje i wandale spowodowali olbrzymie szkody – nikt im nie przeszkadzał, bo węzeł znajduje się daleko od zabudowań
- Obiekt znajduje się w takim stanie, że nie nadaje się do użytkowania przed usunięciem uszkodzeń. To potrwa jeszcze wiele miesięcy i pochłonie olbrzymie pieniądze!
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Z daleka węzeł wygląda okazale – okoliczni mieszkańcy od lat nie mogą się doczekać jego otwarcia. Teraz, żeby dojechać z trasy S8 do znajdującego się dosłownie kilka kilometrów od niej Wołomina, trzeba skorzystać z węzła na wysokości Kobyłki lub Radzymina, a później nadkładać kilometry, jadąc drogami niższych kategorii.
O ile sam węzeł przy trasie S8 powstał już kilka lat temu, to dopiero niedawno zbudowano prowadzący do niego dwukilometrowy odcinek do skrzyżowania we wsi Czarna. Jego budowa była opóźniona przez liczne protesty. Trasa, która ułatwiłaby życie mieszkańcom, jest gotowa, a w zasadzie byłaby gotowa, gdyby nie to, że nieużywane przez lata obiekty zostały zdemolowane. Trudno w to uwierzyć, ale budowany węzeł okradziono, a to, czego się nie udało ukraść, po prostu zniszczono.
Węzeł na trasie S8 – czego nie rozkradli, to zniszczyli
Skala zniszczeń jest ogromna! Z daleka widać już, że na nieużywanym węźle brakuje części drogowskazów i tablic informacyjnych, a te, które są jeszcze na miejscu, są często zniszczone. Po większości nowoczesnych latarni LED-owych zostały już tylko poprzewracane stalowe słupy – same lampy ukradziono. Ktoś musiał sobie zadać naprawdę dużo trudu, żeby to zrobić, bo przecież latarnie są poprzykręcane do podstaw potężnymi śrubami, a same słupy ważą setki kilogramów.
Chodząc po chodnikach, trzeba patrzeć pod nogi – złodzieje ukradli nawet żeliwne pokrywy studzienek kanalizacyjnych. W ubiegłym roku policji udało się zatrzymać złodzieja, który kilkadziesiąt takich włazów sprzedał w pobliskich skupach złomu! Skrzynki przyłączy elektrycznych są poprzewracane. Ocalało dosłownie kilka szyb na przeszklonych osłonach nad trasą S8, części ekranów dźwiękoszczelnych już nie ma, inne są dziurawe jak sito. Teraz przynajmniej na miejscu znów są bariery energochłonne przy drodze – bo nie tak dawno temu zamontowano nowe, w miejsce skradzionych przez zbieraczy złomu.
Choć nawierzchnie dróg są gotowe do tego, żeby jeździły już po nich auta, na otwarcie brakującego odcinka trzeba będzie zaczekać jeszcze wiele miesięcy. Kosztami napraw niezbędnych do otwarcia obiektu podzielić się mają GDDKiA oraz władze samorządowe.