Wiele systemów bezpieczeństwa najpierw pojawiło się w Experimental Safety Vehicles, czyli samochodach z eksperymentalnymi systemami bezpieczeństwa, a dopiero potem trafiło do produkcji seryjnej. Przykłady? Weźmy na przykład taki prototyp jak General Motors ESV z 1972 roku. Miał wzmocnienia boczne, pochłaniający energię przedni zderzak, mocne słupki boczne i takie materiały wykończeniowe wewnątrz, które pozwalały przeżyć pasażerom mającym alergię na pasy bezpieczeństwa w czasie wypadku z prędkością mniejszą niż 50 km/h. Ale spokojnie, pasy też były i dawały szansę przeżycia przy wyższych prędkościach. Inne przykłady?
Volkswagen ESV z tego samego roku co GM. Miał pasy z napinaczami i system ABS, co, jak pokazała historia, było bardzo dobrym wynalazkiem. Nie przyjęły się natomiast pasy bezpieczeństwa na kolana, fotele sztywno zamocowane do tunelu centralnego oraz coś na kształt koca, który w razie wypadku wypadał się z podsufitki i osłaniał twarze pasażerów. Hm…
Mercedes-Benz ESF 22 z 1973 roku też miał ABS, pokraczny zderzak pochłaniający energię w czasie zderzenia i wzmocnienia boczne, ale oferował również coś bardziej high-techowego, czyli airbag kierowcy. Do świata bezpiecznych samochodów wjechała także Toyota ESV, ale wniosła do niego tylko strefy kontrolowanego zgniotu i zderzaki z silikonu. Według twórców bezpieczeństwo zwiększały także cztery przednie reflektory… Ciekawe, ile gwiazdek EuroNCAP dodałoby za takie rozwiązanie?
Na początku lat 70. Volvo też dorzuciło swoje pięć groszy do tematu bezpiecznego podróżowania, tworząc model VESC. Jako że to Volvo, było aż niemoralnie bezpieczne. Miało strefy kontrolowanego zgniotu, bezpieczne zagłówki, kierownicę składającą się w czasie wypadku, kamerę cofania, ABS i poduszki powietrzne, ha! No i ten wielki, wydęty zderzak, jakże by inaczej!Nowocześniej zaczęło się robić później.
Volvo SCC z 2001 roku skanowało drogę przed autem, ostrzegało przed wypadkiem, pozwalało widzieć w ciemności, kontrolowało sytuację w martwym polu, nie pozwalało zjeżdżać z pasa ruchu bez kierunkowskazu i miało przednie słupki, przez które było wszystko widać i środkowe, które z tego względu były tak dziwnie wygięte, by nie przeszkadzać w obserwacji sytuacji wokółauta.
Mercedes-Benz ESF idzie jeszcze dalej. Jego drzwi pompują się w czasie bocznej kolizji, pod nadwoziem jest poduszka, która pozwala zahamować na krótszym dystansie, fotele w czasie wypadku przesuwają się bliżej osi pojazdu, a zamontowana między tylnymi siedzeniami poduszka powietrzna zapobiega bolesnym spotkaniom trzeciego stopnia między pasażerami w momencie, gdy mają nieszczęście uczestniczyć w wypadku. Niedługo to wszystko znajdzie się w Fiacie Panda i wszyscy będziemy bezpieczni, naprawdę!