Nazwę Vulca firma Faralli & Mazzanti zapożyczyła podobnie jak w wypadku swoich pozostałych modeli z historii Etrusków – Vulca di Veio to jedyny znany z imienia etruski artysta-rzeźbiarz, który żył w VI w. p.n.e. Samochód także jest przede wszystkim dziełem sztuki dla kilku wybranych klientów. Pod oryginalną karoserią ukrywa się jednak nowoczesna technika.
Pod przednią maską zamiast pierwotnie planowanej jednostki 12-cylindrowej zamontowano 10-cylindrowy silnik pochodzący z BMW M5/M6, w którym do 93 mm (+ 1 mm) zwiększono średnicę cylindra, do 85 mm (+ 9,8 mm) zwiększył się skok tłoka, a stopień sprężania obniżono do 11:1. Zmodyfikowana jednostka napędowa otrzymała również kuty wał korbowy, kute tłoki, kute korbowody i nowe wałki rozrządu. Zmianom poddano również układ wydechowy i oprogramowanie jednostki sterującej. Moc tak podrasowanego silnika wzrosła do 463 kW (630 KM) przy 7500 obr./min, a moment obrotowy osiąga maksimum 630 Nm przy 5500 obr./min. Dzięki temu prędkość maksymalna wynosi 335 km/h i od 0 do 100 km/h przyśpiesza w mniej niż 3,9 s.
Długość całkowita karoserii to 4831 mm, szerokość 2000 mm, a wysokość 1350 mm. Design nawiązuje do słynnych samochodów sportowych z lat 50., wbrew temu jest nowoczesny i oryginalny. Aluminiowa karoseria wykonywana jest ręcznie, podobnie jak końcowa kompletacja całego samochodu.
Wersja produkcyjna Faralli & Mazzanti Vulca S przedstawi się w drugim tygodniu marca podczas targów Luxury & Yachts we włoskim mieście Vicenza. Samochód powstanie w ilości 10 egzemplarzy, a każdy z klientów zapłaci co najmniej 400 tys. euro.