Logo
WiadomościAktualnościFaux-pas limuzyny prezydenckiej w Rzymie: Bush nie dojechał

Faux-pas limuzyny prezydenckiej w Rzymie: Bush nie dojechał

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki

Gdyby wydarzenie miało miejsce w którymś z wrogich państw Bliskiego Wschodu, tłumy gapiów pewnie wyciągnęłyby Busha z limuzyny za pomocą otwieracza do konserw, a po prezydencie pozostałaby tylko legenda o zepsutym czarnym Cadillacu.

Faux-pas limuzyny prezydenckiej w Rzymie: Bush nie dojechał
Auto Świat
Faux-pas limuzyny prezydenckiej w Rzymie: Bush nie dojechał

Gdyby podobna awaria przytrafiła się komuś z nas, pewnie zadzwonilibyśmy do „aniołów drogowych”. Jednak kiedy staje 6-tonowa „Limousine ONE” najmocniejszego człowieka świata George’a W. Busha, trzeba wszcząć alarm, a rodak z Connecticut może być szczęśliwy, że nie jest na walecznej ścieżce z Cosa Nostrą.

Awaria zdarzyła się w miniony weekend w Rzymie. Kiedy amerykański prezydent zbliżał się ze swoją obsadą do ambasady Stanów Zjednoczonych, Cadillac DTS po prostu stanął. Kiedy ani po kilku próbach nie udało się włączyć silnika, Bush wysiadł z samochodu i przeszedł przez bramę ambasady na piechotę. Bush nie był z tego powodu zbyt zaniepokojony, według świadków zachowywał się zupełnie naturalnie. A ponieważ obstawa prezydencka przygotowana jest do podobnych sytuacji, Bush odjechał z ambasady rezerwową limuzyną „Limousine TWO”.

Autor Robert Rybicki
Robert Rybicki
Powiązane tematy: