Włoska firma Ferrari w ostatnim czasie poważnie zastanawia się nad pomysłem zaoferowania za dopłatą napędu na cztery koła. W Maranello nie pogodzili się z tym, by wykorzystać sprawdzony system, któregoś ze znanych dostawców, ale zdecydowali się na bardziej skomplikowany krok opracowania nowego systemu. Takie podejście już przez dziesięciolecia zapewnia producentowi przednie miejsce w świecie motoryzacji.

Po tym, kiedy w zeszłym roku przetestowano system o nazwie „adaptable 4x4”, w tym roku powstaje jego kolejna ewolucja o nazwie „insertable 4x4”, taką informację podał serwer Italiaspeed.com. Celem starań Ferrari jest eliminacja negatywnych aspektów stałego napędu na wszystkie koła i maksymalne wykorzystanie jego możliwości podczas jazdy. Według Ferrari największym problemem wykorzystania stałego napędu na cztery koła okazuje się utrata siły napędowej, która wiąże się z przyśpieszaniem ciężkich komponentów układu napędowego. Dlatego firma myśli o wykorzystaniu dołączanego napędu na wszystkie koła, którego konstrukcja od początku przystosowana jest do zabudowy w autach o klasycznym układzie – silnik z przodu, napęd na tylne koła, tak samo jak dla samochodów z układem - silnik przed tylną osią, napęd na tylne koła.

Według serwera Italiaspeed.com aktualny układ napędu tylnej osi z samoblokującym dyferencjałem bardzo dobrze spisuje się na suchej, jakościowej powierzchni czy mokrym asfalcie, jednak jazda na śniegu czy śliskiej nawierzchni np. w zimie, w tak mocnych autach może być bardzo niebezpieczna. Wprowadzenie stałego napędu na wszystkie koła poprawiłoby sytuację w zimie, ale pogorszyło sprawowanie auta na suchych nawierzchniach. Nowy system pozwoli kierowcy zadecydować, czy będzie polegał na własnym doświadczeniu, czy pozwoli na elektroniczne dołączanie drugiej osi.

W tej chwili nie są do dyspozycji bliższe informacje o tym, jeśli system pojawi się w najbliższym czasie w seryjnej produkcji.

Źródło: Italiaspeed.com