Współpraca reklamowaTestujemy na paliwach
Auto Świat > Wiadomości > Aktualności > Fiat 500C, czyli wakacje w mieście

Fiat 500C, czyli wakacje w mieście

Autor Ewa Czechowska
Ewa Czechowska

My, Polacy, mamy do Fiatów szczególny stosunek. Auta tej marki towarzyszą nam od dzieciństwa, są w Polsce produkowane „od zawsze”, nasi rodzice i dziadkowie jeździli dużymi Fiatami, a dla wielu z nas Maluch był pierwszym własnym samochodem. Dlatego tym bardziej cieszy  nas światowy sukces „pięćsetki”. Zwłaszcza że ten, bez żadnej przesady mówiąc, kultowy model zjeżdża z taśm fabryki w Tychach. Do tej pory powstało u nas ponad pół miliona egzemplarzy Fiata 500. Z pewnym opóźnieniem w stosunku do rynków europejskich, ale punktualnie na tegoroczne lato do sprzedaży trafiła wersja 500C – czyli maluch cabrio. Lato w mieście w jego towarzystwie może być całkiem przyjemne. Gdy żar się z nieba leje, mamy do wyboru dwie opcje. Po pierwsze: odkręcić klimatyzację „na full” i jechać z zamkniętym dachem. Wtedy wrażenia nie różnią się specjalnie od tych ze zwykłej „pięćsetki”. Wnętrze pozostaje dość ciche, po chwili można zapomnieć, że ma się nad sobą miękki, a nie blaszany dach.

Fiat 500C, czyli wakacje w mieścieŹródło: Auto Świat

Druga możliwość jest o wiele atrakcyjniejsza: nacisnąć guzik umieszczony nad przednią szybą, co spowoduje, że materiałowy dach automatycznie otworzy się na całej długości kabiny pasażerskiej. Po ponownym wduszeniu przycisku chowa się również tylna szyba, a całość złożona w harmonijkę opiera na bagażniku. Bardzo proste. Tę operację można wykonać także podczas jazdy z niedużą prędkością, sprawdziliśmy – do ok. 60 km/h na liczniku. Radzimy jednak składać dach na parkingu. Nie trwa to długo, a efekt – murowany. Powiew świeżego powietrza cieszy nie mniej niż widok uśmiechniętych twarzy dookoła. Już zwykła „pięćsetka” budzi powszechną sympatię, wersja „bez dachu” jeszcze te pozytywne emocje potęguje.

Można śmiało ruszać w drogę bez obaw o fryzurę. Słupki i ramy okien pozostają na miejscu, więc wiatr w kabinie nie hula. Oczywiście, wiele zależy od rozwijanych prędkości, ale podczas jazdy w miejskim tempie można bez problemu słuchać radia i korzystać z dobrodziejstw klimatyzacji. W oczach purystów 500C na miano kabrioletu zapewne nie zasługuje, nam jednak takie „miastoodporne” rozwiązanie bardzo odpowiada.

Kokpit wersji cabrio wygląda tak samo jak w pozostałych „pięćsetkach” – uwagę zwraca lakierowany panel i duży zegar umieszczony nad kolumną obszytej skórą kierownicy, łączący funkcje wszystkich wskaźników. Wskazówki prędkościomierza i obrotomierza obracają się wokół wspólnej osi, co wymaga pewnej wprawy w odczytywaniu informacji, ale po krótkim treningu nie ma z tym problemu.

W standardzie Lounge otrzymujemy 6-głośnikowe radio odtwarzające CD i MP3 oraz ręczną klimatyzację. Mały Fiat już nie musi – jak to dawniej bywało – pełnić roli samochodu rodzinnego. Teraz jest autem dla singla lub pary, która okazjonalnie zabiera z sobą na przejażdżkę przyjaciół. Stosownie do tego miejsca z przodu nie brakuje, tył prezentuje się skromnie, a bagażnik starcza na małe zakupy i torbę sportową lub – zwłaszcza jeśli złożymy symetrycznie dzielone oparcie kanapy – bagaż na weekendową wycieczkę. Wąski otwór za niewielką tylną klapką nie pozwala na zapakowanie większych przedmiotów. Można sobie pomóc załadunkiem przez dach, ale to takie niestylowe! Do tego auta po prostu nie pasuje.

Testowaliśmy 95-konną wersję Multijet, wyposażoną standardowo w funkcjonujący bez zarzutu system Start &Stop. Mocny dieselek z wtryskiem common rail czyni z „pięćsetki” bardzo żwawe urządzenie: autko dynamicznie startuje spod świateł, nie ma też problemu z wyprzedzaniem. Zestrojenie układu jezdnego wręcz zachęca do takich manewrów, zwłaszcza jeśli można liczyć na sprawnie działające ESP, które wymaga dopłaty 2,5 tys. zł. A komplet 7 airbagów – czołowe, boczne, kurtyny i kolanowa kierowcy – wzmaga poczucie bezpieczeństwa.

I dobrze jest mieć świadomość, że 500C da się szybko pokonywać proste i zakręty, jednak jazda nim sprawia największą radość, jeśli odbywa się w spacerowym tempie. Taka jest natura kabrioletów.

Fiat 500 to nie jest tanie auto, tym bardziej w wersji ze składanym dachem. Ceny rozpoczynają się od 54,5 tys. zł za podstawową, 69-konną benzynową odmianę 1.2 Pop. Najtańszy, 75-konny diesel kosztuje już 62,5 tys. zł (wyposażenie Pop), a testowany 95-konny, dostępny tylko z systemem Start&Stop i w bogatym wariancie Lounge, jest jeszcze o 10 tys. zł droższy. Dokupienie kilku „drobiazgów” – choćby wspomnianego ESP (razem ze wspomaganiem podjazdu), automatycznej „klimy”, biksenonów, 16-calowych alufelg (w standardzie są 15-calowe) – winduje cenę do ponad 80 tys. zł. Wtedy może okazać się, że stać nas już tylko na wakacje w mieście.

Ewa Czechowska
Powiązane tematy:Wiadomości
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków