- Czeska policja zakończyła dochodzenie w sprawie 51-letniego kierowcy, który jeździł po autostradzie pojazdem przypominającym bolid F1
- Pojazd, będący w rzeczywistości autem wyścigowym z serii GP2, nie spełniał wymogów technicznych i nie miał tablic rejestracyjnych
- Kierowca został zatrzymany 7 września br. po pościgu, w którym brał udział policyjny helikopter
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Kierowca czerwonego pojazdu przypominającego bolid F1 zadebiutował w mediach w 2019 r. Od tego czasu był bohaterem lokalnych legend — wyjeżdżający co jakiś czas na publiczne drogi tajemniczy kierowca widmo pozostawał nieuchwytny dla czeskiej policji. Do czasu, bo 7 września 2025 r. funkcjonariusze przeprowadzili skuteczną akcję rodem z "Need For Speed: Most Wanted" — do pościgu wykorzystano nawet śmigłowiec. Policja zakończyła dochodzenie, wymierzając kierowcy rozczarowującą z perspektywy niektórych komentatorów karę.
Poznaj kontekst z AI
Co grozi za jazdę autem wyścigowym po publicznych drogach?
Przypomnijmy — wbrew temu, co można przeczytać w różnych serwisach, pojawiający się i znikający od sześciu lat pojazd to nie bolid Formuły 1, choć z daleko bardzo go przypomina. W rzeczywistości to auto wyścigowe pochodzące z nieistniejącej już serii wyścigowej GP2, która w 2017 r. została zastąpiona przez Formułę 2. Nie zmienia to jednak faktu, że to pojazd, który ewidentnie nie spełnia wymogów technicznych.
Potwierdza to Vlasta Suchankova, rzeczniczka czeskiej policji. W komunikacie skierowanym do mediów stwierdziła, że kierujący pojazdem jest podejrzany o popełnienie kilku wykroczeń, w tym prowadzenie niezarejestrowanego pojazdu niedopuszczonego do ruchu drogowego. Z prawnego punktu widzenia czerwony bolid jest więc autem nie tylko niesprawnym, ale też nieistniejącym.
Przeczytaj też: Ultrarzadkie superauto już w Polsce. Bolid dopuszczony do ruchu drogowego
Nieco ponad miesiąc po zatrzymaniu kierowcy czeska policja ogłosiła, że zakończyła dochodzenie dotyczące kierowcy wyścigowego bolidu i przekazała sprawę do rozpatrzenia właściwemu organowi administracyjnemu w gminie Przybramie. Jaka kara grozi zatrzymanemu mężczyźnie? 51-latek dostanie sześć punktów karnych i będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości 4000-10000 koron czeskich (w przeliczeniu 700-1700 zł). Dodatkowo może dostać zakaz prowadzenia pojazdów przez okres od 6 do 18 miesięcy. Według Autojournal.cz to kpina z kierowców przestrzegających prawa.
Jak doszło do zatrzymania kierowcy bolidu na autostradzie?
Zgłoszenie o nietypowym pojeździe wpłynęło na linię alarmową około godziny 8.45 w niedzielę 7 września br. Świadkowie poinformowali, że czerwony bolid został zauważony na stacji paliw, a chwilę później widziano go, jak pędzi autostradą D4 w kierunku Przybramia. Policja nie zwlekała — do akcji zaangażowano kilka patroli drogowych oraz śmigłowiec.
Zaledwie kwadrans później, w miejscowości Buk (około 60 km na południowy zachód od Pragi) funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego. Mężczyzna nie stawiał oporu, a testy na obecność alkoholu i narkotyków dały wynik negatywny. 51-latek odmówił jednak współpracy, przez co musiał być przewieziony na komisariat.
Policja zajęła się nie tylko kierowcą bolidu, ale też innymi uczestnikami konwoju. Wykroczenia jednego z pojazdów towarzyszących zostały zgłoszone do odpowiednich organów administracyjnych, a zachowanie pozostałych kierowców jest nadal analizowane przez służby. Cały materiał dowodowy został już przekazany Radzie Miasta Przybramia, która podejmie ostateczne decyzje w tej sprawie.